-Zaraz...ja się podobałem Zabiniemu?
-Tak.- westchnąłem.
-To może do niego zagadam, całkiem niezły jest.- uśmiechnął się do mnie pełen nadzieji a ja podniosłem się do siadu i zmarszczyłem brwi.
-No chyba cię pojebało!- krzyknąłem na niego.
-Niby czemu?- na jego ustach pojawił się lekki uśmiech.
-Bo jesteś mój!- wyrzuciłem ręce do góry, nie chciałem tego powiedzieć. To nie tak miało wyjść, ale teraz już się nie wycofam, nawet jeśli powiem że to nie prawda i tak mi nie uwierzy.
-Mhm...- uśmiechnął się triumfalnie, nałożył bokserki i położył się obok mnie, poklepał miejsce obok siebie zachęcając abym też się położył. Spojrzałem na niego rozzłoszczony bo mnie zirytował i poszedłem się wykapać. Mocno trzasnąłem drzwiami od łazienki i wściekły wszedłem pod prysznic odkręcając strumień gorącej wody, który mnie uspokoił.
Wyszedłem z łazienki a brunet tak jak leżał tak leży nadal patrząc się w sufit, kiedy usłyszał otwierające się drzwi spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął na co tylko prychnąłem. Podeszłem do szafki z bielizną i wyjąłem z niej bokserki które naciągnąłem na siebie, bardzo opinały pewne miejsce, przyłapałem bruneta że się tam patrzy.
-O co ci chodzi Draco?- zapytał.
-Mi o nic.- prychnąłem.
-Najpierw na mnie krzyczałeś, później trzasnąłeś drzwiami a teraz mnie zbywasz. Coś musiało się stać. Więc?- powiedział z nadzieją na odpowiedź.
-Przecież ci mówię że o nic mi nie chodzi.
-Zaraz...czy ty jesteś zazdrosny o Zabiniego?
-Ja? Pff...nie skądże.- zaśmiałem się, kurwa trafił, dobry jest.
-Czyli nie masz nic przeciwko że teraz do niego pójdę i pójdziemy nie wiem na randkę czy coś?- zapytał patrząc się na moje plecy bo stałem do niego tyłem. Wtedy coś się we mnie zagotowało ale nie chciałem narazie tego pokazywać.
-Nigdzie nie idziesz!- odwróciłem się do niego gwałtownie. No i chuj, tyle z mojego ukrywania emocji.
-Czyli jesteś zazdrosny!- zaśmiał się.
-Dobra jestem!- burknąłem i krzyżując ręce na piersi walnąłem się na fotel.
-Oj już nie złość się tak.- podszedł do mnie i chciał złapać moją twarz w dłonie ale odwróciłem głowę.
-Okej...czyli teraz będziesz na mnie zły.- stwierdził i patrzył się na mnie.
-Wkurwiony.- poprawiłem go i rozglądałem się po pokoju, który nagle stał się taki ciekawy.
-Ale Draco to były tylko żarty.- powiedział błagalnie.
-Świetne żarty Harry.
-Nie chciałem cię urazić. Proszę przestań się dąsać bo brzydko wyglądasz jak robisz tą naburmuszoną minę.- zaśmiał się w ten swój słodki sposób a ja słysząc to też się zaśmiałem ale nie umiejętnie próbowałem ukryć uśmiech.
-Widziałem to!- uderzył mnie poduszką.
-Właśnie popełniłeś swój największy błąd.- poderwałem się z fotela chwytając go i rzucając na łóżko na co się głośno zaśmiał. Usiadłem na nim okrakiem i złapałem jego nadgarstki nad jego głową.
-Masz łaskotki?- zapytałem jeżdżąc palcem po jego nagim ciele i przyglądając się mu, zrobił wielkie oczy czyli miałem racje.
-Wiedziałem.- szepnąłem i zacząłem go łaskotać.
-Draco...proszę...zlituj się...- mówił między oddechami.
-Za to co mi zrobiłeś? Chyba śnisz.- sapnąłem wracając do poprzedniej czynności.
-Draco...proszę...już...nie...- mówił łapiąc oddech i zwijając się ze śmiechu.
-Tym razem ci odpuszczę. TYM RAZEM!- powtórzyłem dwa pierwsze słowa i przypatrywałem się mu. Przypomnę dalej na nim siedziałem i trzymałem jego ręce nad głową.
-Co wy odpierdalacie?- usłyszałem za sobą, gwałtownie się odwróciłem, w drzwiach stała Anastazja z kpiącym uśmiechem.
Kurwa.
-Co ty tu robisz?- zająkałem się i przykryłem Harrego całego kołdrą, wstałem do niej i stanąłem przed jej oczami.
-Ja przyszłam się zemścić, nie wiedziałam jeszcze jak ale teraz już wiem.- uśmiechnęła się szyderczo.
-Nie zrobisz tego!- zakpiłem.
-A założymy się?- posłała w moją stronę uśmiech. Moja mina momentalnie zrzedła. Zajebiście.
-Mam jednak pewną ofertę...- powiedziała triumfalnie.
-Jaką?- wywróciłem oczami ze znudzenia.
-Za 15 minut w moim dormitorium i się przekonasz.- ostatni raz się uśmiechnęła i wyszła.
-Poszła już?- Harry cicho zapytał.
-Tak. Kurwa jak mogłem być taki głupi i nie zamknąć drzwi.- skarciłem sam siebie.
-Nie wiedziałeś że tu wejdzie bez pukania więc to nie twoja wina.- Harry mnie przytulił.
-Jeszcze muszę do niej kurwa iść.
-Nie musisz.
-A wyobrażasz sobie nagłówki w proroku codziennym „Wybraniec zmienił orientacje" albo „Czy wybraniec jest gejem?"?
-Nie.
-No właśnie, więc muszę tam iść.- wstałem i zacząłem się ubierać. Wyszedłem z pokoju zostawiając tam Pottera i ruszyłem do dormitorium tej dziwki. O dziwo tak jak ja miała swoje własne dormitorium a z tego co wiem nie była prefektem czyli miała bogatą rodzine, super. Oznaczało to że spotkamy się na corocznym balu dla arystokracji w Ministerstwie. Byłem już pod drzwiami na których pisało Anastazja Williams, niepewnie zapukałem. Brunetka mi otworzyła z triumfem na twarzy i w puściła mnie do środka.
-Och...jednak przyszedłeś.
-Nie dość że głupia to jeszcze ślepa.- fuknąłem.
-Uważaj na słowa blondasku bo źle skończy się to dla ciebie i twojego kochanka.
-Co ci do tego z kim się spotykam?!
-Mi nic, ale każdy by się zapewne mocno zdziwił że wielki wybraniec sypia z Malfoy'em. Szczególnie ucieszyłaby się Rita Skeeter nie uważasz że to ciekawy temat?
-Żartujesz sobie w tym momencie?
-Czemu miałabym żartować?
-Skończ niepotrzebnie pierdolić i powiedz jaka jest ta twoja oferta.
-Ah no tak. Jest ona taka, będziesz pomagał mi w odbudowaniu reputacji, nie obchodzi mnie jak to zrobisz, po prostu masz to zrobić i umówić mnie z jakimś chłopakiem na przykład z tobą, a nic nikomu nie powiem.
-Czy ty siebie kurwa słyszysz?
-Tak. Masz czas przemyśleć do dziś wieczora. Brak odpowiedzi uznaje za odmowę. Możesz już iść.- machnęła olewczo ręką dając mi znać żebym krótko mówiąc spierdalał.
Prychnąłem i trzaskając drzwiami opuściłem jej dormitorium. Mam się z nią umówić bo inaczej wszystkim wygada z kim pieprzy się Potter, jestem pewien że nie jeden gej by mi zazdrościł ale też te wszystkie dziewczyny, które się podkochują w wybrańcu wydrapały by mi oczy. Z drugiej jednak strony reputacja Harrego mogłaby poważnie na tym ucierpieć, moja z resztą też. Wszedłem do dormitorium ale Harrego już nie było, na szafce obok łóżka dostrzegłem karteczkę.Draco kochanie,
Musiałem już iść napisać wypracowanie na eliksiry, frytkownica uwzięła się na mnie i nie daje mi żyć. Jak nie napisze tego to zginę marnie a nikt chyba by tego nie chciał.
Kocham cię zobaczymy się niedługo.
HarryPo przeczytaniu karteczki zrobiło mi się ciepło na sercu, nazwał mnie swoim kochaniem i że mnie kocha. Mimowolnie na moje usta wpłynął uśmiech.
Chyba naprawdę się zakochałem.
_______________________________Wiem rozdział jakoś nie specjalnie powala ale moja wena umarła.

CZYTASZ
Och...Harry || Drarry
FanfictionHistoria o shipie ✨D R A R R Y✨ Przepraszam ale dodanie że to dla dorosłych było konieczne bo to co tu się będzie odwalać to jest hit XDD Druga część tego ff już niedługo na profilu Nie obiecuje że tytuł dalej będzie brzmiał „Och...Harry" bo cringow...