-Harry!- krzyknąłem na chłopaka.
-Co?- leniwie podniósł wzrok na mnie.
-Słuchasz mnie?
-Oczywiście.
-To co powiedziałem?
-Że mnie kochasz?
-Nie tym razem Potter. Ignorujesz mnie i nawet się z tym nie kryjesz!
-Ale ja nie rozumiem tych eliksirów!- złapał się za głowę.
Właśnie siedzieliśmy w moim pokoju i tłumaczyłem mu eliksiry bo Snape go zabije jak nic nie będzie umiał.
-Harry zrozum to dla twojego dobra, próbuje ci pomóc.- złapałem go za rękę.
-Wiem ale to jest takie nudne.
-To zrobimy tak, za każdym razem kiedy nie będziesz mnie słuchać albo nie będziesz umiał odpowiedzieć na pytanie spotka cię kara.- uśmiechnąłem się wrednie.
-Jaka kara?
-Zobaczysz. A teraz mnie słuchaj.- znów zacząłem mu tłumaczyć i zawzięcie gestykulować. Kiedy znowu zauważyłem że chłopak mnie ignoruje walnąłem ręką o stół na co się wzdrygnął.
-Harry kurwa...- jęknąłem.
-Przepraszam...- zająkał się.
-Teraz nie ma przepraszam, czas na kare.- uśmiechnąłem się triumfalnie. Pewnie po tym jak usłyszycie jaką kare mu przygotowałem uznacie mnie za sadystę ale jakoś muszę sobie z nim poradzić.
-Zdejmij spodnie i bokserki i się wypnij.- powiedziałem spokojnie.
-Draco nie czas na pieprzenie.
-Nie będę cię pieprzył.- powiedziałem wyciągając pasek z moich spodni. Na mój ruch Harry szeroko otworzył oczy.
-Nie, Draco proszę nie zrobisz tego.
-Trzeba było wcześniej myśleć skarbie.
-Draco nie prosz...- przerwał mu głośny jęk, który sam wydał po tym jak uderzyłem go paskiem. Później jeszcze raz i kolejny, i następny.
-Draco proszę już przestań.- jęknął z bólu. Widziałem jak po jego policzkach spływają łzy.
-Nie chciałem tego robić ale mnie zmusiłeś.- powiedziałem ze smutną miną. Obolały podciągnął spodnie, siadając na fotel syknął z bólu.
-To teraz mnie słuchaj.- spojrzałem na niego a on mi przytaknął. Wyglądał właśnie jak pies, na którego nakrzyczał jego pan bo na niego skoczył.
Znowu zacząłem mu tłumaczyć a on słuchał patrząc się na mnie z żalem, wiem że go to bolało ale przynajmniej mnie słucha.
-Już rozumiesz?
-No mniej więcej...
-Posłuchaj naprawdę nie chciałem tego robić.- nawet nie chciałem na niego patrzeć, ze względu na to co zrobiłem czułem wstyd do samego siebie że sprawiam ból moim bliskim tak jak to robił mój ojciec. Skrzywdził mnie i jednocześnie moją matkę a ja skrzywdziłem Harrego, jedyną osobę która szczerze mnie kocha. Byłem na siebie kurewsko zły, miałem wrażenie że moja twarz jest cała czerwona.
-Draco co ci? Jesteś cały czerwony. - zapytał Harry z troską.
-Jestem wkurwiony.
-Na kogo?
-Na siebie. Jestem tępym chujem, skrzywdziłem ciebie tak jak mój ojciec robił to ze mną lub moją matką. Jestem dokładnie taki sam jak ten potwór.- zakryłem twarz rękami, było mi po prostu wstyd.
-Draco to nie twoja wina...- podszedł do mnie.
-Właśnie że moja.
-Nie, Draco nie zadręczaj się.- ukucnął przede mną. Spojrzałem się na niego z żalem a on tylko mocno mnie przytulił, oddałem mu uścisk plamiąc przy tym łzami jego koszule.
-Dziękuję.- wyszeptałem pociągając nosem.
-Pamiętaj jestem tu dla ciebie.- głaskał mnie po plecach.
-Która godzina?
-14:50.
-Kurwa muszę iść do Anastazji.- powiedziałem z obrzydzeniem.
-To ja w takim razie też już się będę zbierać. Dziękuję że mi pomogłeś i więcej już się nie zadręczaj.- powiedział wymachując palcem.
-Dobrze.- pocałowałem go ostatni raz i zniknął pod peleryną niewidką.
Skierowałem się do dormitorium tej dziwki i bez pukania wszedłem do jej pokoju, zobaczyłem ją z Diggory.
-Ciekawie się bawicie.- prychnąłem.
-Malfoy kurwa puka się.- syknęła.
-Ty jakoś ostatnio nie pukałaś.
-I na dobre mi to wyszło.- uśmiechnęła się wrednie.
-Och zamknij się ty pieprzona dziwko, właśnie stoisz przede mną w samym staniku i z rozczochranymi włosami a za tobą stoi pół nagi puchon. Przypominam jesteś ze Slytherinu a my się nie zadajemy z takimi jak on.
-Ja pierdole to z kim się zadaje nie jest twoją sprawą.
-To z kim ja sypiam też nie jest twoją sprawą.
-Stało się, co zrobisz.
-Wiesz Diggory ja bym uważał na twoim miejscu, nie chciałbym się przypadkiem jakąś chorobą weneryczną zarazić.- mruknąłem patrząc się na chłopaka.
-Anastazja? Czemu mi nie mówiłaś że jesteś chora.- do rozmowy dołączył się Diggory. Może być ciekawie.
-Cedric kurwa bo nie jestem.
-Jest, już moich trzech kumpli zaraziła radzę ci uważać Hufflepuf.- uśmiechnąłem się wrednie.
-Chyba mu nie wierzysz.
-Wiesz chyba lepiej będzie jak ja już pójdę. A i nie odzywaj się już do mnie, nigdy.- pospiesznie wyszedł z pokoju Anastazji na co się zaśmiałem.
-Ty pierdolony dupku! Czemu zawsze musisz mi wszystko zjebać!
-Karma wraca kochaniutka.- wzruszyłem ramionami.
-A spierdalaj.- fuknęła.
-Co pewnie już się napaliłaś? Teraz Diggory pewnie rozpowie wszystkim że masz jakąś paskudną chorobę i żeby na ciebie uważali.- wyśmiałem ją.
-Wynoś się.
-Co?- zapytałem z niedowierzaniem.
-Wypierdalaj ty tleniony idioto.
-Wypraszam sobie, kolor moich włosów jest naturalny.
-Po prostu stąd wyjdź.- syknęła z łzami w oczach.
-A dziś jest impreza w pokoju wspólnym. Mam nadzieje że wpadniesz, tylko nie zaraź niczym nikogo.- rzuciłem na odchodne i szybko zamknąłem drzwi po chwili słysząc jak coś w nie uderza i roztrzaskuje się. Prychnąłem i wróciłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i zasnąłem.
Obudził mnie Zabini który jak zwykle nie pytając mnie o zdanie wchodzi do mojego pokoju.
-Smoku wstawaj zaraz impreza.- potrząsał mną na co jęknąłem z niezadowolenia i przekręciłem się na drugi bok.
-O Harry jak dobrze że jesteś.- powiedział Blaise, na co szybko się podniosłem i zacząłem się rozglądać po pokoju.
-Kurwo oszukałeś mnie.- syknąłem zaspany.
-Inaczej byś się nie podniósł, rusz dupe, za 2 minuty widzę cię na dole.- krzyknął i wyszedł z pokoju. Musiałem się ogarnąć, bo jakby mogło zabraknąć księcia Slytherinu na imprezie.
Przebrałem się i zszedłem do pokoju wspólnego gdzie było już pełno ludzi, zaproszeni byli wszyscy oprócz gryfonów, a szkoda bo chciałem zobaczyć Harrego. Podeszłem do barku i nalałem sobie trochę ognistej po czym skierowałem się na kanapę. W pewnym momencie dosiadła się do mnie ta dziwka, czemu ona zawsze musi być blisko mnie.
Po mimo tego że tam siedziała jakoś za bardzo mi nie przeszkadzała, trochę się upiłem i nie za bardzo kontaktowałem z rzeczywistością.
-Chodź menelu zaprowadzę cię do pokoju.- Anastazja jakoś wyjątkowo chytrze się uśmiechnęła. Pociągnęła mnie za sobą do mojego pokoju, wprowadziła mnie tam i zaczęła rozbierać z ubrań.
-Co ty robisz?- zasepleniłem się.
-Rozbieram cię, chyba nie masz zamiaru spać w ubraniach?- nic jej nie odpowiedziałem tylko się zaśmiałem. Kiedy już ściągnęła mi koszule zabrała się za spodnie.
-Oj nie wiem czy to jest dobry pomysł.- zachichotałem.
-Nie pierdol tyle.- syknęła i ściągnęła ze mnie spodnie. Niby „przypadkiem" dotknęła mojego członka, w tamtym momencie wyobraziłem sobie że Harry mnie rozbiera i jak na zawołanie stanął mi.
Zajebiście.
-No i patrz kurwa co zrobiłeś Harry.- syknąłem.
-Zajmę się tym zaraz.- uśmiechnęła się i zsunęła moje bokserki a moja erekcja wyszła na wolność. Pochyliła się nad nim i zaczęła masować na co jęknąłem, zaśmiała się i kontynuowała swoje ruchy przyspieszając.
-Kurwa Harry szybciej.- stęknąłem. Przyspieszyła jeszcze bardziej ruchy a po chwili poczułem usta na swojej długości, jęknąłem głośno i mocno szarpnąłem biodrami wpychając jej wszystko do gardła. Zakrztusiła się wyjmując go z ust i zaczęła bardzo mocno kaszleć. W moment otrzeźwiałem, i podniosłem głowę, usiadłem i spojrzałem na nią triumfalnie.
-Myślałaś że ujdzie ci to na sucho? Nie tym razem dziwko, wynoś się stąd.- zepchnąłem ją z łóżka a ona dalej się dławiąc i kaszląc wyszła z mojego pokoju po drodze trzymając się wszystkich mebli i ścian żeby nie upaść.
Zaśmiałem się na ten widok, przykryłem kołdrą i poszedłem spać, głupia szmata, myślała że jej wyjdzie przeruchanie mnie.
Nie tym razem skarbie.
_______________________________Dłuższy taki trochę rozdział.
Mam nadzieje że się podoba.

CZYTASZ
Och...Harry || Drarry
FanfictionHistoria o shipie ✨D R A R R Y✨ Przepraszam ale dodanie że to dla dorosłych było konieczne bo to co tu się będzie odwalać to jest hit XDD Druga część tego ff już niedługo na profilu Nie obiecuje że tytuł dalej będzie brzmiał „Och...Harry" bo cringow...