-A kogo my tu mamy?
-Panie przyprowadziliśmy ci Pottera, Draco i ich przyjaciół.
-Zamilcz Lucjuszu!- syknął Voldemort.
Harry stał i bez grama strachu wpatrywał się prosto w oczy bez nosego.
-Harry Potter, jak czujesz się z tym że już przegrałeś?- zadrwił z wybrańca.
-Nie boje się ciebie.- Harry spojrzał na niego z obrzydzeniem.
-No tak, ta twoja żałosna gryfońska odwaga. Skoro jesteś taki pewny siebie to może walka? Rozstrzygniemy kto jest lepszy.
-Niech będzie.
-W takim razie zaczynajmy.- uśmiechnął się obrzydliwie.
-Ale on nie ma różdżki!- krzyknęła Granger.
-Zamilcz szlamo!- moja ciotka podeszła do niej i zdzieliła po twarzy.
-Poprzednim razem dał rade bez różdżki to teraz też da. No chodź Harry, nie bój się.
Gryfon pewny siebie zbliżył się do Voldemorta stając z nim twarzą w twarz.
-Zniszczę cię.- wysyczał Harry.
-Zobaczymy.- zakpił łysy i odwrócił się w celu odsunięcia się od bruneta.
-Crucio.- szepnął Czarny Pan a Harry zaczął zwijać się z bólu.
-Zostaw go!- wydarłem się co nie skończyło się dobrze bo dostałem kopa w brzuch.
-Dawaj mięczaku, pokonaj mnie.- Voldemort szydził ze zwijającego się z bólu Pottera.
No przecież on go zabije.
Nagle Harry zrobił coś czego nikt się nie spodziewał, on się kurwa podniósł.
Ja pierdole co on odpierdala?
Nawet sam bez nosy się zdziwił i opuścił różdżkę, co tu się kurwa właśnie wydarzyło.
Nie wiem nawet skąd ale wziął różdżkę i rozbroił wszystkich w pomieszczeniu, rzucił kilka zaklęć i wszyscy śmierciożercy już nie żyli poza moim ojcem, on był związany.
Został tylko on i Voldemort.
-Co teraz Tomie Riddle?
-Brawo, znów mnie pokonałeś. No dalej zrób to, zabij mnie.- szydził.
Potter nie wiele się zastanawiając zgładził Voldemorta, następnie przyszli aurorzy i wszystko posprzątali. Nie do końca wszystko pamietam bo byłem w zbyt wielkim szoku.
Obudziłem się jedynie w moim pokoju w ramionach śpiącego Harrego, przekręciłem się na plecy czego od razu pożałowałem bo była tam wielka rana zrobiona przez Rosalie.
-Co się dzieje.- wystraszony Harry poderwał się do siadu i zaczął w przerażeniu rozglądać się po pomieszczeniu.
-Nie nic.- uśmiechnąłem się słabo i chciałem wstać jednak ręka bruneta mi to uniemożliwiła.
-Co to jest?- zapytał Harry wskazując na plamę krwi na moich plecach.
-Nieważne.
-Pokaż to.
-Naprawdę nieważne.
-Draconie Malfoy pokaż mi to natychmiast!- był już nieźle wkurzony bo nigdy nie powiedział do mnie Dracon.
Podwinąłem koszulkę pokazując „dzieło" tej niezrównoważonej debilki.
-Kto ci to zrobił?
-Ta dziewczyna z czarnymi włosami. Kurwa nie dotykaj bo to boli.- syknął kiedy przejechał palcem po jednym z rozcięć.
-Przepraszam, chciałem zobaczyć czy już ci się zagoiło. Mogę?- wskazał palcem na moje plecy na co tylko kiwnąłem twierdząco głową.
-Vulnera Sanentur, Vulnera Sanentur, Vulnera Sanentur.- szepnął a moje rany zasklepiły się i nawet nie było najmniejszej blizny.
-Dziękuję.- odwróciłem się w jego stronę i mocno pocałowałem.
Jak zwykle na pocałunku się nie skończyło, już po chwili leżeliśmy nago drażniąc siebie nawzajem. Robiłem Potterowi malinki dosłownie wszędzie, na szyi, klatce piersiowej, brzuchu i kilka nawet w okolicy członka.
Ustawiłem się przy wejściu bruneta i wsunąłem się w niego powoli, przyśpieszałem z każdym pchnięciem i obserwowałem jak Harry wije się pode mną. Tak długo nie miałem jego całego dla siebie, tak długo musiałem czekać na jego dotyk, głos, spojrzenie czy nawet oddech, tak mi go brakowało.
-Draco...kurwa.- jęknął i przewrócił oczami. Zacisnął ręce na moich plecach wbijając w nie paznokcie, jego jęków też mi brakowało.
-Ja pierdole...- westchnąłem i skończyłem w brunecie a on spuścił się na mój brzuch.
Tak wiem to obrzydliwe ale kochałem to, kochałem jego i wszystko co z nim związane.
-Kocham cię Harry.
-Ja ciebie też Draco.- wtulił się we mnie i chwile tak trwaliśmy.
Wiedziałem że chce z nim spędzić resztę życia.Nagle usłyszałem dziwny dźwięk, jakby budzik?
Powoli wszystko zanikało, Harry, pokój w którym byliśmy, wszystko nagle wyparowało.
-Draco, Draco obudź się.- słyszałem jak przez mgłę.
-Co? Jak? Gdzie ja jestem?- jęknąłem i otworzyłem oczy.
-Mamrotałeś coś przez sen i budzik ci się włączył a ty się miotałeś po łóżku.- powiedział mój przyjaciel Zabini.
Czyli to był tylko sen? To co było takie piękne okazało się tylko snem?
-A ta dzięki.- mruknąłem.
Rozejrzałem się wokół i dostrzegłem pokój, który dziele razem z mulatem, westchnąłem cicho i się ogarnąłem. Wyszedłem z dormitorium aby udać się na śniadanie, oczywiście idąc wpadłem na kogoś, tym kimś był Potter.
-Uważaj jak chodzisz Malfoy.- syknął obrzucając mnie wrogim spojrzeniem.
-Pierdol się Potter.- ta, wszystko jest po staremu.KONIEC
_______________________________
Całe opowiadanie okazało się tylko pięknym snem Draco, No cóż było zbyt pięknie że tak powiem.
Przepraszam ze taki krótki na zakończenie ale moja wena spierdolila i nie wiem gdzie jest.
Ekskjuz mi także za nadmierną ilość wulgaryzmów ale No cóż są to są 🤷♀️
Kc was ze wytrwaliscie do końca tej książki.
Też mi trch przykro ze ją kończę ale w końcu kiedyś bym musiała.
❤️😘

CZYTASZ
Och...Harry || Drarry
FanfictionHistoria o shipie ✨D R A R R Y✨ Przepraszam ale dodanie że to dla dorosłych było konieczne bo to co tu się będzie odwalać to jest hit XDD Druga część tego ff już niedługo na profilu Nie obiecuje że tytuł dalej będzie brzmiał „Och...Harry" bo cringow...