5.

282 12 2
                                    

-Sabina błagam cię, zmotywuj ich jakoś, żeby biegali szybciej.

-Przebierajcie szybciej racicami!-Krzyknęła przez megafon, siedząc na odkrytej części pick-upa. Niektórzy zareagowali jękiem niezadowolenia, a reszta podeszła do jej wypowiedzi entuzjastycznie.

-Może dołączysz?-Zapytał wrednie zdyszany Gregor.

-Ja wiem, że mnie nie lubisz, ale bez przesady.-Mruknęła i oddała megafon trenerowi. Kadrowicze nieprzyjemnie na niego spojrzeli. Mężczyzna był już do tego przyzwyczajony, bo nie jest zbytnio lubiany. Zaczął razem z grupą biegnąć przed siebie. Dobiegł do niego Morgenstern i szturchnął w ramię.

-O co pomiędzy wami chodzi.

-Nie wiem, o co ci chodzi.

-Daj spokój. Sabina nie lubi cię bez powodu. Ona zawsze ma powód.

-Zajmij się sobą. A poza tym ona jest tylko małolatą, która ma sławnego brata. Ludzie litują się nad nią, bo jest chora.

-Musisz ją, może nawet nie lepiej, ale chociaż poznać. TY w ogóle wiesz, na co ona jest chora?-Przekręcił oczami.-Gregor przytaknął.

-No właśnie. Nie wiem, co w ciebie Schlierenzauer wstąpiło, bo od roku zachowujesz się jak buc.

****************

-Sabina uspokój się i weź lekarstwo.-Maciek starał się uspokoić siostrę, po kolejnej złej wiadomości od lekarza.

-Brat mógłbyś mnie na chwilę zostawić samą?-Spytała cicho po wzięciu garści leków. Kot pomasował jej plecy i z bólem serca wyszedł. Zostawił ją w spokoju, ale tak cholernie się bał. Jego mała siostrzyczka może umrzeć jeszcze przed operacją. Cały rozemocjonowany udał się na stołówkę.

-Maciek, co z Sabiną?-Zapytał Adam. Maciek tylko schował twarz w ręce, cicho łkając. Nie chciał wiedzieć co może się stać z jej malutką ( w jego mniemaniu) siostrzyczkę.-Nie bój się. Zrobimy wszystko, żeby było dobre...-Poklepał przyjaciela po plecach i głośno wypuścił powietrze z ust. Wystarczyło jedno spojrzenie Małysza, aby większość skoczków wiedziała co jet grane. Dlaczego większość? Ponieważ Schlierenzauer nie miał o tym zielonego pojęcia, a głupio było mu spytać, co się stało. Mimo to udzielił mu się grobowy nastrój.

-Gregor nie udawaj, że przejmujesz się Sabiną, bo ci nie wierzę.-Warknął Thomas.

-Sęk w tym, że nie wiem, o co chodzi. Nagle wszyscy zesmutnieli, a ja nie chcę się wyróżniać. A co nią?-W innej sytuacji zostałby niewzruszony, ale skoczkami to wręcz wstrząsnęło, a on nie potrafił zrozumieć, jak można tak przeżywać chorobę jakieś małolaty, zapominając, że jeszcze niedawno sam jej współczuł.

-Pogorszyło się jej i nie wiadomo czy doczeka operacji.-Wywołało to u Austriaka ukłucie w sercu.

-Umrze?-Zapytał bardzo poruszony.

-Co cię tak nagle zainteresowało? Przecież to zwykła małolata. Czyżbyś zmienił zdanie?-Podpuszczał go Morgenstern, który polubił Sabinę i miał za złe próby kolegi, oczernienia dziewczyny jego oczach.

-Skończ pierdolić i być uszczypliwy. Nie da się nic zrobić?

-Nie mam pojęcia. Musiałbyś się zapytać samej zainteresowanej.-Tyrolczyk w momencie chciał iść, ale drugi mężczyzna go powstrzymał.-Ona i tak jest podłamana i skrzywdzona. Nie zjeb tego...

*************

Porąbało cię dziewczyno?!-Krzyknął, gdy tylko zobaczył ją stojącą w skąpej piżamie nad niewielkim potokiem, po kolana w śniegu. Jak najszybciej potrafił, okrył ją kocem i pomasował ramiona tak, aby choć odrobinę szybciej ogrzać dziewczynę.-Czy ty myślisz do cholery?!-Otulił ciało ramionami i podniósł tak, że musiała spojrzeć mu w oczy.

Serce - Gregor SchlierenzauerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz