24.

190 11 0
                                    

-To zdjęcie jest dużo lepsze niż wiewiórcze Grzesiek.-Powiedziała, wskazując na fotografię, zrobioną kilka dni wcześniej.
-Mi wiewiór podoba się dużo bardziej.-Sabina od razu sprzedała mu silny cios w ramię.-Ała! Już nie będę wygrałaś.-Chciał pocałować dziewczynę, ale przebiegające obok nich dziecko, pchnęło dziewczynę na leżak przy basenie. Ta w momencie głośno zawyła z bólu, łapiąc się za podbrzusze.-Sabina! Potrzebujesz lekarza? Wody? Czegokolwiek?-Zapytał spanikowany Austriak.
-Wody...-Wysapała z bólem w głosie. Gregor podał jej odkręconą butelkę, z której Sabina powoli zaczęła sączyć. W międzyczasie do tej dwójki dołączył ratownik, który widział zaistniałą sytuację.
-Niech pani się położy.-Dziewczyna powoli ułożyła się na plastikowym leżaku, nie zdejmując ręki ze swojego brzucha. Wokół niej co chwilę zjawiała się kolejna osoba, która odchodziła tak szybko, jak przychodziła. Tylko dwie osoby (nie wliczając Gregora) zostały przy niej dłużej. Ratownik medyczny i matka chłopa.
-Tak mój synuś cię popchnął. I co z tego? To tylko dziecko!-Zaczęła wydzierać się kobieta, broniąc swojego "bąbelka".
-Proszę pani, nie przeszliśmy na "ty", a jakby pani nie zauważyła moja dziewczyna jest w ciąży.-Wysyczał przez zęby Tyrolczyk.
-Bez przesady! Ciąża to nie choroba! Szczególnie że ta dziewucha jest całkowicie zdrowa!-Mówiła z pretensjami kobieta w średnim wieku. Sabinie opadła szczęka, a Schlierenzauer był na skraju wytrzymałości.
-Słuchaj paniusiu, moja kobieta niedojść, że jest w ciąży to przewlekle choruje na serce! Zdajesz sobie sprawę, że twoje dziecko ma z 14 lat, a to, że biega jak wypuszczona z klatki małpa to wina patologii, w jakiej się wychowuje!-Kobieta już chciała coś odpowiedzieć, ale mężczyzna jej na to nie pozwolił.-Po twoim stylu wypowiedzi mogę bardzo dużo wywnioskować!-Wywrzeszczał, a kobiecie stanęły łzy w oczach.
-Gregor uspokój się.-Powiedziała w miarę pewnie Sabina, ciągnąc go lekko za ramię, a ratownik łapał wodę, żeby dziewczyna nie została oblana zimną wodą.
-Słońce dasz radę wstać?-Kobieta kiwnęła głową na nie, a skoczek uniósł ją powoli i delikatnie. Ciężarna wtuliła się w niego ufnie, szepcząc mu do ucha przeprosiny.-Za co mnie przepraszasz? Przecież to nie twoja wina.-Jedną ręką otworzył drzwi, a chwilę później ułożył ją na łóżku.-To wina tego gówniarza.-Zamknął drzwi i położył się obok niej.
-Ale jakbym tam nie poszła, to nic by się nie stało.-Po jej twarzy popłynęły łzy, które Gregor szybko starł.
-Sabiś... Ty chciałaś całe wakacje przesiedzieć w łóżku? To naprawdę nie twoja wina słońce i nie waż się siebie obwiniać.-Ujął delikatnie jej dłoń i pocałował jej knykcie.-Boli cię coś? Szukać jakiegoś lekarza?
-Nie... Chyba nic się nie stało, ale nici z naszego zwiedzania...-Powiedziała smutno.
-Czy myślisz, że po tym wszystkim mam ochotę gdziekolwiek iść?-Zapytał ozięble.-Przecież wiesz, że nie chcę, żeby was się coś stało.-Ostrożnie położył rękę na jej zaokrąglony brzuch. Sabina w momencie się uśmiechnęła, wtulając się w Austriaka.-Kocham was.-Wyszeptał jej do ucha, gładząc brzuszek.
-My ciebie też... Swoją drogą zamówiłam kilka rzeczy dla Philipka.
-Zaczęłaś wić gniazdko?-Pocałował ją czoło.
-Bardzo możliwe.-Kobieta chciała wstać, ale mężczyzna szybko ją powstrzymał.-Grzesiek puść. Muszę się napić.-Skoczyć od razu wstał i podał jej szklankę z wody.-Dziękuję?-Powiedziała zdziwiona jego zachowaniem.
-Misia, kiedy nasz synek będzie z nami?-Zapytał, kładąc głowę na biodrach góralki. Kąciki jej ust wzniosy się ku górze, gdy tylko usłyszała jego pytanie. Rozczulały ją jego gesty i czułe słówka, którymi co chwilę ją raczył.
-Za plus minus cztery miesiące.-Rozczochrała mu włosy po czym podniosła się do siadu, a ich synek kopnął.
-Wygląda to zarąbiście.-Wskazał na jej podbrzusze, które pod wpływem kopnięcia odrobinę się zdeformowało*.
-Narzekałeś, że nie ma go jeszcze z nami, to postanowił dać o sobie znać.-Powiedziała aksamitnym głosem, a Tyrolczyk pocałował miejsce wybrzuszenia.
-Boję się, że mogło mu się coś stać.-Powiedział smętnie.
-Gregor ja dosłownie siadłam z wielkim rozmachem. Nic mu nie jest.-Ujęła jego twarz w dłonie, gładząc jego lekko zarośniętą żuchwę kciukiem.
-Wiesz przecież, że się o was boję, bo kocham was najmocniej na świecie. Podniósł się i pocałował góralkę.
-My ciebie też.-Ułożył głowę na jej ramieniu i powoli gładził miejsce kopnięcia jej synka.-Będę miała siniaki, ale nic mu nie jest Gregor.-Sabina dopiła wodę i powoli położyła się na plecach.
-Chcesz mnie porządnie nastraszyć, zanim zostaniemy rodzicami.-Polka położyła ręce na jego ramionach i zaczęła je masować.-Co czułaś, gdy dowiedziałaś się o ciąży?-Zapytał, czym zaskoczył kobietę.-Skąd wziąłeś to pytanie?
-Chciałem się dowiedzieć co wtedy czułaś, co myślałaś.
-Cieszyłam się, bo dziecko to zawsze dobra wiadomość. Byłam dumna, że we mnie rozwija się nowe życie. Z drugiej strony przeraźliwie się bałam i boję.-Schlierenzauer odwrócił wzrok tak, aby móc uważnie obserwować jej twarz.
-Dlaczego?
-Nie czarujmy się. Moja ciąża była wpadką. Zaszłam w ciążę, bez wcześniejszych badań lekarskich, czy jakichkolwiek konsultacji z lekarzami. Z moją wadą serca pierwszy trymestr był straszny. Mimo że mogłam bez problemu pracować to musiałam strasznie na siebie uważać co nie było takie proste.-Sabina westchnęła.-Głupie podniesienie czegokolwiek, mogło być równoznaczne z poronieniem, ale starałam się nie rezygnować z pracy.Pierwsze miesiące ciąży u mnie to ciągłe bóle serca i wizyty u lekarza. Do tego bałam się powiedzieć swojej rodzinie i twojej babci. Obawiałam się, że po porodzie bez czyjejś pomocy nie poradzę sobie ze wszystkimi obowiązkami domowymi. Dalej się boję, ale teraz jesteś ze mną.-Wymusiła uśmiech.
-Kochanie...-Gregor wciągnął ją na swoje kolana i mocno przytulił.-Kocham cię. Nie bój się, bo zawsze ci pomogę... Nie ważne czy będziemy razem, czy nie. Kocham was.-Czule ją pocałował, a Sabina się popłakała.-Proszę cię, nie płacz...-Zaczął składać pocałunki na jej czole i włosach.
-Kocham cię Grzesiu.-Wychlipała, mocno się w niego wtulając...

Przepraszam, ale jestem na wakacjach i byłam pewna, że dzisiaj jest środa!

*Chodzi o to, że jak dziecko kopnie to na brzuchu powstaje wybrzuszenie, ale  w jednym miejscu. Na dole zdjęcie.

 Na dole zdjęcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Serce - Gregor SchlierenzauerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz