8.

236 10 0
                                    

-Dlaczego uważasz, że to moja wina?-Gregor starał się jakkolwiek się usprawiedliwić.

-Dlaczego? Bo ordynator pokazał mi cię na kamerach i powiedział, że tylko do ciebie mogę mieć pretensje. Jutro będzie przetransportowana do Polski.-Rzucił na zakończenie i wyszedł, zza nim jego zawiedzeni postawą kolegi Piotrek i Adam.

-Dokończcie trening, a po przebraniu się Schlierenzauer przyjdzie do mojego pokoju.-Rzucił sucho trener.-A teraz brać się do roboty.-Nakazał.

******************

-Przymknąłem oko na to, że nie było cię półtora dnia, bo i tak treningi były odwołane. Ale co zrobiła ci ta biedna dziewczyna?-Zapytał Aleksander, gdy Schlierenzauer siedział zestresowany na jego łóżku.

-To, co robię prywatnie, nie powinno pana interesować.

-Masz rację. Nie powinno mnie, ale do pewnego momentu. Prasa doskonale wie kim jest Kotówna. Chcesz, żeby dowiedzieli się o tym, że nie może samodzielnie przez ciebie oddychać.

-Co z tego skoro większość w to nie uwierzy.

-Jesteś zbyt pewny siebie i to cię gubi Widziałem razem z twoim wujkiem wasze spotkanie. Przyznasz, że cię rozgryzła.

-Nic mi o tym nie wiadomo...

-Kogo próbujesz oszukać? Oboje wiemy, że Sabina doskonale potrafi czytać ludzi i nie owija w bawełnę. Powiedziała ci wprost, gdzie popełniłeś błąd i to dlatego się na nią wydarłeś...-Nie było dane mu dokończyć, ponieważ młodszy mu przerwał.

-Nie wydarłem się na nią. Obraziłem jej brata i to ona postanowiła wydrzeć na mnie ryja. Na początku dogryzałem jej, bo nie wiedziałem, że ma tę cholerną chorobę!-Gregor wstał i zaczął gwałtownie gestykulować.-Ale starałem się tego później nie robić. Starałem się z nią normalnie porozumieć, ale się nie dało! Raz, ponieważ chwilę po jej rozpoczęciu dziewczyna miała operację, a po niej się pokłóciliśmy! To nie była moja wina!!!-Trener Austriaka nie mógł uwierzyć, że jest aż tak pusty i zapatrzony w siebie.

-Dość! Mówisz, że to nie twoja wina, a prawda jest taka, że gdybyś raz ruszył tym swoim pustym łbem, wiedziałbyś, że nienawidzi ludzi, którzy obrażają jej rodzinę! Poprosiłem ją, aby spróbowała do ciebie dotrzeć, ale jak widać, się nie da! Jesteś zepsuty, ale to nie jest najważniejsze! Odebrałeś jej kawałek życia! Przynajmniej tyle ile będzie w śpiączce, jeśli dobrze pójdzie!-Gregora ruszyły jego słowa. Nie wiedział, że z dziewczyną jest tak źle. Był poruszony, na tyle ile mógł być.

-W śpiączce?-Zmarszczył brwi i spojrzał na Poitnera.

-Tak! Nie wiem, ile wiesz z biologi, ale po waszej rozmowie dziewczynie podniosło się ciśnienie, a serce zaczęło szybciej pompować krew. Po operacji to cud, że się nie zatrzymało! Ale co cię interesuje druga osoba!!! Wynoś się!-Trener wyrzucił swojego podopiecznego z pokoju. Nagle dwudziesto-jedno latek poczuł się jeszcze bardziej winny zaistniałej sytuacji. Pobiegł do brata dziewczyny tak szybko, jak potrafił. Bez pukania wbiegł do pokoju.

-Maciek... Co mogę zrobić, żeby pomóc twojej siostrze?-Wysapał ciężko.

-Ona ma imię. Jedyne co może Sabinie pomóc to modlitwa.-Kot ominął Gregora i wyszedł, a w pokoju został tylko on i Adam.

-Nie przejmuj się Maćkiem jest przewrażliwiony, jeżeli chodzi o Sabinę.-Małysz starał się pocieszyć młodszego kolegę.

-Adam nie tłumacz go. On ma rację. To moja wina, że Sabina leży w tym cholernym szpitalu.-Czuł się jakby, na jego klatce piersiowej ktoś położył kowadło. Zaczął łkać jak małe dziecko, mimo że ostatni raz płakał jakieś trzy lata temu, gdy zmarła jego babcia.-Co ja zrobiłem.-Wyszeptał do siebie.

-Schlieri musisz odpocząć... Płaczem i gniewem na samego siebie jej nie pomożesz...-Poklepał swojego kolegę po plecach. Ten tylko skinął głową w geście uznania i postanowił ulotnić się do swojego pokoju. Gdy już leżał na swoim łóżku krzyżem, naszła go myśl. Wiedział, że nastolatka miała pokój naprzeciwko. Przemknął się pomiędzy korytarzem, a ku jego zdziwieniu i zadowoleniu drzwi były otwarte. Zamknął je za sobą i zaczął się rozglądać. Łóżko było idealnie zaścielone. Na poduszce leżała ta sama piżama, w której pierwszy raz ją ujrzał, przykryta puszystym kocem. Na szafce leżał stos książek o weterynarii i anatomii zwierząt. Na biurku leżał piórnik, duży, biały miś i zdjęcie jej rodziny z psem i mnóstwo leków oraz zastrzyków. W szafie panował nienaganny porządek, a większość ciuchów była ozdobiona podobiznami zwierząt, które Sabina tak kochała. Dziewczyna miała też w szafie pudełko ze zdjęciami. Schlierenzauer otworzył je i zaczął przeglądać fotografie. Większość z nich była zrobiona w szpitalu. Poczół coś dziwnego, widząc ją. Podpiętą do tych, wszystkich urządzeń i kroplówek. Ale uśmiechnął się, gdy następne zdjęcie przedstawiało ją z braćmi pokazującymi język do aparatu. Odłożył karton na swoje miejsce i położył się na jej łóżku.

-A ty co tu robisz?-Zapytał Morgenstern, opierając się o drzwi.

-Mógłbym spytać o to samo.-Starszy tylko mruknął coś pod nosem.

-Za pół godziny mamy obiad. Nie zapomnij...

Serce - Gregor SchlierenzauerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz