15.

232 8 1
                                    

Sabina wróciła do domu po dwóch godzinach wysłuchiwania jak bardzo głupie i nieodpowiedzialne z jej strony. Do tego, jak bardzo się na niej zawiódł i jak jest beznadziejna. Chciała chwilę spokoju, aby móc położyć się w łóżku z Ignasiem i się wypłakać. Otworzyła kluczem drzwi i wpuściła czworonoga, który zaczął szczekać. Nie przejęła się tym i zrzuciła z siebie płaszcz, buty, czapkę i rękawiczki.

-Możesz mi powiedzieć, co odpierdalasz?! Najpierw się ze mną przespałaś, żeby chwilę później mieć jakiś przy jebany atak histerii! Ubierasz się i wybiegasz z domu, zabierając ze sobą psa! Co z tobą nie tak?!-Zbliżył się do niej tak szybko, że nakryła się rękami, aby ten jej nie uderzył. Zamilkł, gdy zaczęła trząść się ze strachu. Wtedy dziewczyna z wielkim lękiem opuściła swoje dłonie i spojrzała e klatkę piersiową Austriaka.-Teraz się mnie boisz?-Jego głos się załamał.-Nienawidzę cię. Szczerze cię kurwa nienawidzę... Spójrz na mnie!-Krzyknął, a dziewczyna podskoczyła ze strachu. Złapał ją za rękę i przypilił do ściany.-Mam tego dość, a jeżeli chodzi o telefony od Maćka to każ mu się wypchać. I po raz kolejny mówię, spójrz mi w oczy!-Z dużym lękiem podniosła głowę.-Tym razem to ty zostaw mnie w spokoju i nigdy się do mnie nie odzywaj, ani nawet na mnie nie patrz.-Warknął, trzasnął ręką dziewczyny o ścianę i wyszedł, pozostawiając przestraszoną kobietę z bolącą i siną rękę.

***************

Następnego dnia pierwszy raz od przeszło tygodnia pojawiła się w pracy z bandażem na ręce.

-Dzień dobry pani weterynarz.-Przywitała się starsza panie Violetta, która pracowała na recepcji i zawsze miała dla swojej ulubienicy kawałek ciasta.

-Dzień dobry, pani Violu.-Posłała jej uśmiech.

-Co ty fajtłapo jedna zrobiłaś w rękę? Tłumacz się.-Powiedziała stanowczo starsza kobieta.

-Jeździłam przed domem na rolkach i tak jakoś wyszło.-Musiała skłamać, ponieważ znając panią Kassete nie dałaby młodszej spokoju.

-Proszę cię Sabina, uważaj na siebie. W gabinecie, na biurku leżą karty pacjentów, tak jak są w grafiku. Daniel jest na innym oddziale i operuje, więc dzisiaj do siebie trafiają wszystkie nagłe wypadki.-Podała jej kubek herbaty.

-Dziękuję pani Violu.-Posłała jej ciepły uśmiech i posłała jej ciepły uśmiech i podsunęła młodej talerz z ciasteczkami.

-Minęło kilka godzin głównie na sprawdzaniu ogólnego stanu zdrowia psiaków, zapisywaniu tabletek odrobaczających oraz założeniu gipsu jednemu kotu. Z nudów zaczęła przeglądać telefon, aż do wejścia o godzinie 18.02 Violi oznajmiającej jej, że będzie miała pacjenta z wypadku. Tak jak powiedziała, 5 minut później na noszach przywieziono potrąconego labradora. W momencie wraz z zespołem lekarzy wzięła się do roboty. Pies był potłuczony i odwodniony na skutek zdarzenia z pojazdem. Po niespełna 15 minutach Sabina została sama na sali. Gdy podłączyła kroplówkę, a do środka weszła młoda kobieta z opuchniętymi od płaczu oczami.

-Przepraszam pani doktor, ale chciałabym s-się dowiedzieć się co-co z moim psem?-Zapytała cała roztrzęsiona kobieta.

-Miał dużo szczęścia, bo jest tylko poobijany, a kroplówkę ma podłączoną z powodu odwodnienia.-Dziewczynie bardzo ulżyło.-Nie ma powodu do zmartwień, jednak dla jego bezpieczeństwa wolałabym, aby został tu przez kilka dni, ponieważ jeżeli od razu bez rehabilitacji, zacząłby chodzić, mogłoby sprawić mu to ból.

-Jasne. Bardzo pani dziękuję...-Dziewczyna przytuliła lekarkę i zapytała.-Czy mógłby wejść mój brat.-Zapytała z łezkami w oczach.

-Jasne. Niech pani nie płacze. Pani pies jest w bardzo dobrych rękach.-Poklepała ją po ramieniu. Weterynarz zaczęła uzupełniać dokumentację na komputerze. Ku zaskoczeniu obojga na salę wszedł Gregor Schlierenzauer. Rzucił jej wkurwione spojrzenie.

Serce - Gregor SchlierenzauerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz