Rozdział Dziesiąty

366 27 2
                                    

Tak o to przez godzinę obserwowałam razem z Tris co się dzieje w moim domu. Spodziewałam się wielkiej imprezy, ku mojemu zaskoczeniu nie wyglądało to jak zawsze. Normalnie było by ogromne przyjęcie dla całej drużyny, zakrapiane lekko alkoholem. Tymczasem chłopcy siedzieli na kanapie. Oglądali jakiś film. Każdy z nich trzymał w ręku popcorn i popijał piwem. Moją uwagę przyciągnęło zachowanie Harrego. Był zdenerwowany. Co chwilę spoglądał na telefon, tak jakby na kogoś czekał. Uprzedziłam brata że jestem u Tris i zostaje u niej na noc. Dzwoniąc do niego wzrokiem monitorowałam reakcje Harrego. Wkurzył się, bardzo. Zaczął nerwowo kręcić nogami. Liam zapytał czy coś się stało, martwił się. Też bym się martwiła gdyby nie fakt że prawdopodobnie jego uczucie do mojej osoby było udawane, ups. Na to pytanie Harry tylko spojrzał na Liama z niechęcią, tak jakby chciał go uderzyć i odwrócił wzrok w ekran telewizora.

-Ostro. - powiedziała Tris.

Reakcja Zayna również zwróciła moją uwagę. Popatrzył na Harrego z pogardą i jestem pewna że gdyby nie to że są u mojego brata doszło by do bójki.

Louis patrzył się na Nialla tak jakby szukał pomocy w tym całym wydarzeniu. Potem zwrócił wzrok w kierunku Liama.

Liam jest odpowiedzialny, bardzo odpowiedzialny. Jest również spokojny wiec raczej dla świętego spokoju będzie miał w dupie Harrego.

-Co chciałeś przelecieć Rose, hmhm? Coś chyba nie wyszło, ups. - powiedział Liam.

Nigdy w życiu nie myślałam że on będzie w stanie powiedzieć coś takiego. Według mnie to było genialne, szczególnie że pojawia tam się moja osoba + to że kiedyś o tym marzyłam (nie nic) a że nie dopuszcze do tego bo wiem już o co chodzi.

Niall, Louis, Zayn, Tris i ja laliśmy.

-Spodziewałaś się czegoś takiego? - zapytałam.

-Nie, kurwa, Rose to było piękne - powiedziała zachwycona

-Wiem, Tris, wiem - odpowiedziałam.

Harry strzelił buraka. Ogarnął się jakoś, potem wstał i stanął na przeciwko Liama. Patrzył się w jego twarz. Był strasznie wściekły.

-Co powiedziałeś? - wrzasnął.

-Na jądra ci padło? - odpowiedział Liam.

I tak to właśnie Liam aka Geniusz zrównał Harrego z ziemią. Oficjalnie mogę powiedzieć :

DROGI HARRY

JESTEŚ PIERDOLONYM FIUTEM I NIE TYLKO JA TAK MYŚLĘ! 1!1!1 PRAGNĘ PODZIEKOWAC LIAMOWI ZA TO ŻE TAK PIĘKNIE TOBĄ POMIATA. JESTEM DUMNA RÓWNIEŻ Z CIEBIE BO TWOJA TWARZ BYŁA TAK CZERWONA JAK MOJA POŚCIEL KIEDY MAM OKRES! I WIESZ CO? TY SWOJEJ MORDY NIE PRAŁEŚ W PERVOLU! 1!1

WYNIK 2:0 DLA LIAMA, TEAM LIAM 4EVER! 1!1!!1

Z POWAŻANIEM

Rose którą chciałeś przelecieć

PS. WYPIERDALAJ DO AMELI ;*****

-O kurwa, Liam - krzyknęła Tris. - Pokłony dla króla!

-STOP! TERAZ LIAM. PATRZCIE ŚWINIE KRÓL CISKÓW, HARRY ZAŁAMANY. KOCHAM CISKANIE , NANANA! - wydarłam się na cały ryj.

-Rose, kurwa ty to jesteś drugi Liam. Maszyna do CISKÓW.

Wracając do sytuacji. Harry jest bliski uderzenia Liama. Zayn na pewno wstawi się za Li, to najlepsi kumple. Louis powstrzyma Hazze, jest w końcu najstarszy. Niall krzyknie żeby zamknęli mordy bo ich wypierdoli.

-Chcesz wylecieć? - zapytał Harry.

Stop. Zastąpić Liama to tak jak wymienić sobie mózg. To on kiedy wybija narzuca tempo gry. Podaje do Lou na lewo, biegnie do Niall na prawo. Łapie piłkę rzuca do Zayna, który biegnie spod ich kosza. Potem podaje do Li, który jest już pod koszem. Podaje do Hazzy a wtedy on rzuca i gotowe. On nad wszystkim myśli. On rozgrywa. Jeżeli Harry chce go wyrzucić to albo robi to na pokaz lub mówi poważne w co wątpię.

-Wiesz że jeżeli to zrobisz to  nie pokażesz się im z dobrej strony? Myśl logicznie młody. (wstał i zaczął krążyć wokół Harrego). Popatrz na to tak : za trzy tygodnie gramy mecz. Rezerwowych mamy tylko Rakietowca, Imprezowicza i DJ. Każdy z nich gra marnie. Luke nie zagra, bo nie może. Tak samo reszta. Trener wystawił mnie. Wiesz, że jeśli mnie nie będzie gra nie będzie taka sama. Bez każdego z nas nie potrafisz grać wyśmienicie. My tobie podajemy a ty nam. Sam gry nie wygrasz. Jeżeli mnie wywalisz, to okay. Znajdę coś innego ale nie licz że na Twoje "widzi mi się" wrócę tutaj. - skończył i usiadł na swoim miejscu.

Pozostała reszta chłopców oprócz Harrego zaczęła bić brawo.

-Nadal nie odpowiedziałeś mi na pytanie. - upierał się Harry.

-Jest mu to obojętne. - powiedział Zayn. Wstał i stanął na przeciwko Harrego. Są prawie tego samego wzrostu. - Tak samo jak mi - dodał po chwili.

Wydarzyło się coś niezwykłego. Nie myślałam że to się może kiedykolwiek zdarzyć. On ich traci.

~ *~
I co? Wiem że długo noc nie było. Komentujcie. Dziękuję za tyle wyświetleń! Nie sprawdzałam dokładnie ale chyba ponad 200! Bardzo się ciesze. Jeszcze dzisiaj postaram się napisać rozdział do Innej. To papa, dziękuję jeszcze raz, enjoy aniołki ;****

Life With ProblemsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz