Rozdział Czternasty

397 23 0
                                    

Mamy sobotę. Jest 10:00 a ja próbuje nadal spać. Przez całą noc analizowałam zdarzenia z wczoraj. Z każdą sytuacją do głowy przychodziły mi nowe myśli, rozważania i uczucia o których w tamtych momentach nie myślałam. Układałam je chronologicznie i rozpatrywałam w myślach. Czasami przypuszczałam że każdy moment z tego piątku miał znaczenie dla rozwoju planu. Gdyby Harry do mnie nie poszedł przed angielskim nie byłoby zdarzenia z rozmową między nim a Amelią. Tak samo w przypadku naszego pocałunku.

Mama wróciła do domu około północy. Musze ją zobaczyć. Waham się nad tym żeby jej o wszystkim powiedzieć, o tym co Amelia planuje. Nie wiem czy będzie w stanie to zrozumieć. Ma przecież ważniejsze sprawy a przede wszystkim jest dorosła i może nie zrozumieć problemu kilku nastolatków. Musze porozmawiać o tym z bratem. Razem zdecydujemy czy potrzebna nam pomoc. Chciałabym też pogadać o tym z chłopcami. Jestem prawie pewna że każdy z nas myśli nad tym. Najbardziej intensywnie myślę nad tym ja.

W planach mam też poinformowanie Tris o tym co się stało no chyba że już wszystko wie.

Postanawiam wstać. O dziwo nie potrzebuje dziś dużo snu. Wstaje dość szybko. Staje przed szafą. Mój pokój jest biały a meble są czarne. Elementy czarnego pojawiają się prawie wszędzie. Jest dość duży. Drzwi są brązowe, tak samo podłoga, drewniana. Wybieram szare dresowe spodnie i do tego bluzkę do pępka z krótkimi rękawami. Ubieram się i idę do łazienki. Nie mam czasu ani chęci robić czegoś z moimi włosami więc zwiazuje je w dość ładny kok. Przemywam twarz zimną wodą i wychodzę. Jestem już na schodach gdy słyszę szept mojego brata.

-Rose. Musimy porozmawiać - mówi brat. Łapie mnie za nadgarstek i zaciąga do swojego pokoju. Niall nie ma w zwyczaju zapraszania mnie tam. Jeżeli chce ze mną spędzić czas przychodzi wtedy do mnie.

Jego pokoju jest na przeciwko mojego. Drzwi są białe. Mój brat ma niebieski pokój a meble są albo czerwone lub białe. Zazdroszczę mu widoku z okna. Widac z niego nasz ogród a nie ulicę tak jak u mnie. Brat usadawia mnie na swoim łóżku i siada koło mnie. Przysuwam nogi blisko siebie i kładę na nich ręce. Sądzę że chodzi mu o te wszystkie zdarzenia z wczoraj. Zamknął drzwi więc chce mówić o jakiejś naszej sprawie. Ewidentnie nie ma zamiaru nikogo tutaj wpuszczać.

-Rose? - przerwa na chwile - wiedziałaś?

-Niall wiem tyle co ty. Reszta to moje przemyślenia na ten temat - wyjaśniam bratu - Niall, boje się

Brat patrzy mi się w oczy. Jego tęczówki są niebieskie jak niebo lub jak ocean. Patrzę na nie. Jego twarz jest skupiona ale nie zbyt poważna. Wie że oczekuje od niego słów pocieszenia. Powiedzenia że wszystko będzie dobrze,że jesteśmy w tym razem i razem z tego wyjdziemy. Jednak nie wiem czy w tej sytuacji mój zawsze uśmiechnięty brat będzie w stanie mi pomóc.

-Wiesz że chce Cię pocieszyć, ale nie potrafię. Mogę powiedzieć że cokolwiek by się zdarzyło zawsze masz mnie. Jestem tu dla ciebie, zawołasz mnie a ja przyjdę. Rose, przejdziemy przez to razem. - mówi brat biorąc moją rękę i przykładając ją do swojej twarzy.

-Dziękuje braciszku. - mówię uśmiechając się

-To ja raczej powinnem dziękować tobie - mówi poczym dodaj - jesteś głodna?

-Tak, a ty? - pytam słysząc jak mu burczy w brzuchu

-Bardzo, chodź. Założę się że już jest w kuchni - odpowiada

Wychodzimy z jego pokoju i schodzimy po schodach.

Idziemy w kierunku kuchni. Mama już tam jest. Według mnie jest jedną z ładniejszych kobiet jakie widziałam. Krótkie, proste i czarne włosy lekko opadają na jej białą koszulę. Ma także takie same oczy jak u mojego brata. Jest średniego wzrostu a figurę ma bardzo ładną. Odwraca się w naszą stronę i wita nas szerokim uśmiechem.

-Cześć mamo! - woła Niall

-Cześć synku. Dzień dobry Rose - mówi podchodząc do nas. Całuje nas w czoło i mocno przytula. Jak juz wspominałam jest prawnikiem. Pracuje pięć dni w tygodniu, osiem godzin dziennie. Ma własną kancelarię wiec pracuje sama.

-Jak wam minął piątek - pyta się nas mama

-Bardzo dobrze - odpowiadam odruchowo

-U mnie też dobrze, a u Ciebie mamo? - pyta się brat

-Też dobrze. Było dużo ludzi ostatnio. Ogromna liczba rozwodów - odpowiada

W przyszłość też chciałabym pracować jako prawnik. Wymaga to poświęcenia mnóstwo czasu. Trzeba być przygotowanym na to że ludzie będą opowiadać ci historie swojego życia. Często te opowiadania mają w sobie paskudne doznania. Ona jednak tego słucha. Doradza co zrobić i obiecuje że wszystko będzie dobrze.

-Czy w dzisiejszych czasach miłość nie jest rozumiana przez ludzi? - pyta brat.

Mama na własnej skórze doznała nieszczęśliwej miłości. Mogłaby wszystko wytłumaczyć ale czuje że to na mnie spoczywa podanie bratu odpowiedzi.

-Nikt nie znajduje miłość od razu. Kiedy jej dozna czuje się wspaniale. Lecz przychodzą momenty w których się krzywdzimy. Kocham ale tego nie chcemy. Moim zdaniem miłość dla wielu kojarzy się z bólem. Jeżeli to nas boli nie chcemy w tym uczestniczyć. Dlatego nikt jej nie rozumie bo jej nie poznał. - odpowiadam patrząc się na brata.

Mama zrobiła naleśniki wiec postanawiamy je zjeść razem, w naszym gronie. Niall włącza telewizor i oglądamy wiadomości. Mama bierze klucze i informuje nas że jedzie na zakupy. Brat dzwoni do Lou a ja próbuje dodzwonić się do Tris ale nie odbiora. Pisze do niej sms. Siadam przed telewizorem wyrywajac pilot z ręki Niall'a i włączam jakiś teleturniej.

~*~

Nie miałam weny ale stwierdziłam że coś jednak wam napisze. Dziękuję za głosy i life whit problems ma już +400 wyświetleń. WOW. WOW I WOW to dzięki wam. Inna jutro zostanie napisana przy możliwościach. To dobranoc, papa enjoy ;***

Life With ProblemsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz