Rozdział siedemnasty.

1.3K 52 117
                                    

— Dziękuję Lena za dzisiaj, do zobaczenia jutro. — wyszłam z biura kobiety i zadzwoniłam po taksówkę. Musiałam jechać do Maćka, a Paweł w tym czasie miał zawalony grafik.

Po kilkunastu minutach czekania w końcu, pod studiem zjawił się samochód. Wsiadłam i się przywitałam, powiedziałam gdzie jedziemy i udaliśmy się pod szpital. Po kolejnych piętnastu minutach byłam już na miejscu. Za płaciłam za przejazd i wyszłam z samochodu.

Weszłam do środka i od razu udałam się do sali chłopaka. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam śpiącego Maćka. Postanowiłam go nie budzić i usiadłam obok jego łóżka.

— Spokojnie nie śpię. Jest pora obiadowa, a dają tu okropne żarcie. Jak coś możesz mi kupić coś do jedzenia, oddam ci później pieniądze. — szepnął bardzo cicho.

— Dobrze tu nie daleko jest jakiś fast food, zaraz wracam śpiochu. — uśmiechnęliśmy się do siebie i opuściłam szpital.

Po około dwudziestu minutach wróciłam z jedzeniem. Maciek na mój widok prawie podskoczył.

— Jezu anioł. — rzucił się na jedzenie.

— Widzę, że już lepiej się czujesz. — ponownie usiadłam na tym samym krzesełku.

— Tak, wczoraj myślałem że umrę z bólu, a dzisiaj już jest lepiej. Lekarz mówił, że jeszcze trzy, cztery tygodnie i wyjdę stąd, ale będę musiał mieć rehabilitacje. Ale to dobre. — ubrudził się sosem, a ja patrzyłam na niego matczynym wzrokiem. — Coś nie tak?

— Nie nic. — zaśmiałam się.

— Nie umiesz kłamać. — przestał jeść i odłożył puste opakowania obok na szafkę nocną.

— Wiem, ale no co poradzę na to, że cieszę się że już ci lepiej. — zapadła cisza, chłopak dokończył jeść.

— Dziękuję, że przyszłaś. Po imprezie u Wojtka moi znajomi z poza SBM'u, odwrócili się ode mnie.

— Widocznie nie byli twoimi przyjaciółmi, jeżeli potrafili się od ciebie odwrócić, za to że twój brat mnie bronił. A Zosia i inne dziewczyny powinny mnie zrozumieć. — odłożyłam pudełka na szafkę obok, a Maciek wziął mnie za rękę.

— Przepraszam, że wtedy ja. — wzięłam swoją dłoń.

— Spoko, to nie twoja wina.  — byłam smutna na wspomnienie tamtej nocy. Każdego wieczora przypominało mi się coraz więcej.

— Moja, bo gdyby nie to że upiłem się jak śmieć, to nic by się nie wydarzyło.
— mówił pełen żalu.

— Możemy już o tym nie gadać?  — odwróciłam wzrok.

— Jasne. — usłyszałam smutek.

— Muszę się już zbierać. Robi się późno, do jutra. — nie czekając, na to aż się pożegna, wyszłam z budynku.

Przed szpitalem zobaczyłam Pawła w samochodzie Maćka. Wsiadłam bez słowa i zapięłam pas.

— I jak tam u niego? — ruszyliśmy w stronę domu. 

— Nie wiem. — oparłam głowę o szybę, wpatrując się w Warszawę.

— Byłaś u niego cztery godziny i nie wiesz, co u niego słychać?

— Tak jakoś wyszło. — w moim głosie było słychać złość.

— Coś się stało, że jesteś taka wkurzona? — skręcił na naszą ulice, po chwili zatrzymał samochód.

— Maciek przepraszał mnie za to, że wtedy się upił. Nie chce o tym, gadać bo co raz więcej pamiętam z tamtej nocy.

— Przykro mi. — wyszliśmy z samochodu.

— Błagam zostawmy już tam ten epizod. Nie chce do niego wracać, bo nie ma do czego wracać. — weszliśmy do mieszkania.

— Okej, zamawiam pizze. Zjesz? — zapytał, wyciągając z kieszeni spodni telefon.

—  Z przyjemnością. Ogarnę się i wrócę. — poszłam do swojego pokoju, by przebrać się w wygodniejsze ubrania. Jutro już sobota, jak ja się cieszę.

Jedzenie przyszło po około trzydziestu minutach. Zjedliśmy, rozmawiając o wszystkim, co nam ślina na język przyniesie. Razem z Pawłem postanowiliśmy spędzić ten wieczór razem w salonie. Siedzieliśmy pod kocem rozmawiając o totalnych pierdołach, chcąc zapomnieć o kończącym się tygodniu.

— Myślisz, że chodzi o towar? — zmienił nagle temat, upijając łyk herbaty.

— Nie wiem, Magda opowiedziała mi historię Maćka. Jest duża szansa, że o to chodzi. Miejmy nadzieję, że tak nie jest i jest bezpieczny. — odstawiłam kubek z herbatą na stolik kawowy, a po chwili usłyszałam dźwięk powiadomienia.

Od: Bartek😞
— Lena proszę Cię, wróć do domu. Wariuje bez Ciebie, bez naszych rozmów, bez wszystkiego co ma związek z Tobą. Wiem popełniłem błąd, popełniłem ich dużo zdaje sobie z tego sprawę. Proszę daj mi jeszcze jedną szansę, obiecuję że już nie zrobię nic głupiego i nie Twoi rodzice, nie kazali mi do Ciebie pisać. To w stu procentach moja inicjatywa. Proszę zastanów się. Dobranoc

— Lena? Wszystko w porządku?  — odwróciłam się w stronę chłopaka. Pokazałam mu telefon. — On nie daje ci spokoju. Musisz coś z tym zrobić.

— Nie wiem, co mam robić. Jednak był moim przyjacielem od lat. Ale zranił mnie tak bardzo. Ma tyle innych dziewczyn, które by się z nim chciały przyjaźnić.

*Paweł*

Widziałem, że była bardzo przybita tym dniem. Sytuacja z Maciek odbiła się na niej, a sprawa z tym całym Bartkiem dobiła ją.

— Wiesz, nie dziwię mu się, że walczy o tak wspaniałą przyjaciółkę, jaką jesteś. — chciałem ją wesprzeć. Dziewczyna oparła głowę na moim ramieniu i wzięła do ręki kubek z ciepłym napojem.

— Miło usłyszeć takie słowa. Dziękuję, że zechciałeś ze mną zamieszkać. Dzięki tobie się odcięłam od rodziców i od Bartka. Muszę trochę od nich odpocząć i od wszystkiego. Powinnam zająć się też sobą, bo ostatnio czuję, że zmieniłam się na gorsze. Mam nadzieję, że nie odczułeś tego.

— Nie, jeżeli tak twierdzisz, to rób to, co uważasz za słuszne. Wyśpij się, a ja będę się zbierać do spania. Dobranoc Lenka. — wstałem, po czym brunetka zrobiła to samo. Pożegnała się ze mną i poszliśmy do swoich pokoi.

Położyłem się na łóżku. W głowie krążyło mi tylko to, co zrobić by ten chłopak dał Lenie spokój, na który zasługuje. Maciek też nie jest święty, wie że to ciężki temat, dla każdej dziewczyny i powinien być cicho. Gdyby Lena chciała o tym rozmawiać, to sama by zaczęła rozmowę. Mam tylko nadzieję, że ten gnojek w nic się nie wpakował, bo u niego to codzienność.

*Maciek*

Dzwoniłem do Leny, lecz odrzuca lub nie odbiera. Chyba jest zła. Czuję, że nie ma już do mnie takiego zaufania jak miała kiedyś. Zawaliłem i to bardzo. Chciałbym jej to jakoś wynagrodzić, tylko boje się, że skończy się to nie potrzebną kłótnią, której oboje nie chcemy.

Do: Lena😽
— Dobranoc Lena.

Od: Lena😽
— Słodkich snów Maciek.

Na widok wiadomości zwrotnej, uśmiech sam mi się pojawił. Odłożyłem telefon i rozmyślając nad tym, gdzie moja Lenka z dzieciństwa, nagle wplątał się temat Leny obecnej w moim życiu. Namieszała mi i Pawłowi i wszystkim innym. Co raz częściej chciałbym z nią spędzać czas tak, jak ona spędza go z Pawłem. Trochę to dziwne, ale cieszę się że Paweł ma przyjaciółkę na jaką zasługuje. Widać, że mogą na siebie liczyć.

Od: Lena😽
— Możemy pogadać? . . .




















_______________________________________

NIECH ŻYJE SBM NA ZAWSZE.

BESOS💋

Zostań ze mną... // Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz