— Witajcie! — rzucił gospodarz.
— Jak się macie? — spytał drugi mężczyzna, trzymając małego chłopca za rączkę.
— Dobrze. Tak bardzo się cieszymy, że przyszliście. — powiedziała ucieszona brunetka, gdy zobaczyła rodzinę swojej przyjaciółki.
— Powiedz, jak się czujesz? — spytała blondynka, pokazując na brzuch kobiety.
— Dziękuje że pytasz. Troszkę kopie, ale jest już coraz lepiej. Za niedługo mamy termin. — powiedziała, położyła dłoń na brzuchu i gładziła go delikatnie, otwartą dłonią.
— My też. Maciuś, czemu się nie przywitałeś? — spytała mama chłopca.
— Nie ważne. — mówił zawstydzony.
— Ojejku maluch, no powiedz wujkowi i cioci chociaż cześć. — przykucnął przy nim mężczyzna. Chłopczyk przecząco pokiwał główką. — Prezes nie denerwuj się, wujek zaraz skoczy po soczek. — chłopczyk się uśmiechnął i przytulił do taty. Mężczyzna wziął malucha na ręce i podniósł w górę. — To co? Powiesz cioci i wujkowi cześć?
— Ćieść. — wstydliwie powiedział. Mężczyźni weszli do kuchni po soczek, a kobiety w ciążach usiadły na białej, skórzanej kanapie.
— Jak jej dasz na imię? — spytała przyjaciółka kobiety.
— Lena, Wiktoria. W sumie się jeszcze nie zastanawiałam nad tym. A ty jak mu dasz? — odpowiedziała brunetka.
— Ja, jak już dobrze wiesz, wszystko planuje wcześniej, z dużym wyprzedzeniem. Chciałabym ci powiedzieć, że w moim brzuchu rośnie mały Pawełek. — zaśmiała się.
— Gratulacje panu, zdrowa dziewczynka. — mężczyzna otarł zły szczęścia.
— No stary! Gratulacje! Jest piękna. Teraz, czekać na mojego syna. — zaśmiał się. Patrzyli cały czas na śpiącą dziewczynkę.
— Pan Kacperczyk? — spytała położna.
— To ja! To ja! — wykrzyczał drugi z nich.
— O to pański syn. — podała mu dziecko, owinięte w koc.
— Ludzie! Mam syna! Mam syna! — krzyczał uradowany, patrzył na niego i nie mógł uwierzyć, że po raz drugi urodził mu się zdrowy syn.
— Pawel! To bolało! — krzyknęła dziewczynka, gdy chłopczyk ją uderzył.
— Dzieciaki co się dzieje? — spytała mama chłopca.
— Pawel mnie bije! — dziewczynka pokazała na przyjaciela.
— Nie plawda! — zaczęli się kłócić.
— Maluchy spokojnie. — podała im buteleczki, wypełnione sokiem pomarańczowym.
— Podajcie sobie rączki na zgodę i bawcie się dalej. — powiedziała druga kobieta. Dzieci nie chętnie się pogodziły, i już po chwili z wielkimi uśmiechami, ruszyły się bawić.
— To za ile się wyprowadzacie? — spytała mama chłopca.
— Chcemy poczekać, aż mała podrośnie. — mówiła patrząc, na małych piratów okradających swoich tatów.
— Rozumiem. — powiedziała smutno kobieta.
— Pa Paweł. — przytuliła się do przyjaciela. Nie obyło się bez łez.
— Dziesięć lat pięknej przyjaźni. — odpowiedział jej chłopiec.
— Najpiękniejszej. — jeszcze raz przytuliła przyjaciela.
— Będę tęsknić. — mówił.
— Ja też. — popatrzyła na brata, Pawła który stał obok, i gapił się w swoją nokię. — Za tobą nie. — powiedziała.
— Nie przejmuj się, ją za tobą też. — odgryzł się. Nigdy się nie lubili.
— Dzieciaki spokój! — skarcił ich jeden z ojców.
— Dobrze tato. — dziewczynka przewróciła oczami.
— Dobrze panie Filipiak. — chłopiec założył ręce pod piersiami.
— No już, żegnamy się i musimy jechać. Do następnego. — kobieta przytuliła przyjaciółkę.
— Będę tęsknić. — odpowiedziała.
Mężczyźni również się pożegnali i rodzina państwa Filipiak udała się do białego samochodu. Pan Filipiak jeszcze schował ostatnie rzeczy do bagażnika i ruszyli w długą drogę. Mały Paweł biegł co sił w nogach za autem. W pewnym momencie zabrakło mu tchu. Dziewczynka w samochodzie się odwróciła i machała przyjacielowi, ten jej odmachał i zniknęła z jego pola widzenia.
— Chodź Paweł, kolacja na stole. — rzuciła smutno mama chłopca.
— Dajcie mi pięć minut. — mama nic nie odpowiedziała. Zostawiła chłopca, a mały brunet patrzył w miejsce, gdzie przed chwilą było auto pana Rafała i jego rodziny.
Chłopiec wrócił do domu, cały zapłakany. Oczka lepiły mu się od łez, które nadal leciały mu po policzkach. Mama chłopca momentalnie się do niego przytuliła.
— Nie dramatyzuj tak. Wszystkie przyjaźnie się kiedyś kończą. — powiedział, bez emocji w głosie jego starszy brat.
— Maciek! — krzyknął na niego tata.
— No co? Taka prawda. — rzucił. — Spoko młody, nie tylko tobie będzie jej brakowało. — powiedział, tak by nikt prócz braci nie słyszał, poklepał młodszego brata po ramieniu i poszedł do swojego pokoju. Zamknął się na klucz i zaczął płakać, płakać za dziewczynką, z którą nigdy nie miał dobrego kontaktu. Za dziewczynką, za którą mógłby zrobić wszystko. Bronić jej, skoczyć za nią w ogniem, rozśmieszać ją. Wszystko. . .
_______________________________________
Zapowiedź nowej książki!
CZYTASZ
Zostań ze mną... // Maciej Kacperczyk
Fanfic- Zostań ze mną. - mówił ciągle. - Nigdy cię nie opuściłam. - wpatrywała się w jego oczy. - Zawsze będę przy tobie. - Opuściłaś. - posmutniał. - Maciek nie rozumiem. . . 27.01 2021 #1 - sbm 28.12 2020 #1 - Kacperczyk 17.12 2020 #1 - Kacperczyk 19...