Jezu normalnie nie mogę w to uwierzyć i nie wiem jak mam wam dziękować za 7,5k wyświetleń mojej książki to jest niesamowite. Dziękuję każdemu z osobna <3 (1020słów)
Liczę na gwiazdki i komentarze <3
Przepraszam za błędy <3
Next: wtorek ---> 2.02
--------------------------------------------------------------------------
( Dzisiejszy rozdział to przygotowania do balu a we wtorek już bal <3)
W szpitalu było nudno nie miałam nic do roboty poza spaniem i czytaniem i czasami odwiedzaniem przyjaciół oczywiście najdłużej zostawał Draco czasami przychodził Matt no i codziennie Pansy i Blaise. Co do Toma złapali chuja i prawdopodobnie będzie siedział w azkabanie za służbę czarnemu panu i wielokrotny gwałt. Prawdopodobnie będzie skazany na 10 lat pobytu tam, jego rodzice są nim zawiedzeni i całkowicie stracili w oczach mojego ojca spadli na najniższą "rangę" śmierciożerców czyli tych którymi ojciec gardzi. A co do mojej rodziny, mamy i taty byli bardzo przejęci ale oczywiście nie okazywali tego i nie mogli przyjechać do Hogwartu no bo jak śmierciożercy w Hogwarcie i to sam Lord Voldemort, to jeszcze nie ten czas ataku. Bella wysyłała mi cały czas listy jak się czuję i czy wszystko w porządku a było naprawdę dobrze było lepiej niż wcześniej chociaż urazy na psychice zostaną, mogłam już chodzić nic już mnie nie bolało więc mogłam wyjść ze szpitala przyszedł po mnie Draco, Pansy i Blasie, Matt nie przyszedł ale to podobno że się umówił z jakąś krukonką to przecież nie będę psuła mu randki a Astoria była może tylko jeden raz wcale nie interesowała się mną nie żeby mi na tym zależało ale to jednak była moja przyjaciółka, tak mówię w czasie przeszłym bo skoro przyszła tylko raz to miała mnie w dupie więc to koniec naszej przyjaźni nie będę płakać nie ma sensu bo doszłam do wniosku że nie opłaca mi się zadawać z jakąś fałszywą zakłamaną suką.
No więc tak był wtorek czyli dzień balu szczerze nikt nie nie zaprosił więc było mi w cholerę przykro ale stwierdziłam że nie będę psuła sobie tego dnia więc zaczęłyśmy sobie razem z Pansy przygotowywać potrzebne rzeczy żeby później nie latać jak debile po pokoju szukając maskary. Była godzina 11 o 10 wyszłam ze szpitala a bal zaczynał się o 20 więc miałyśmy dość czasu. Pansy na bal szła z Adianem, Blaise szedł z jakąś puchonką, z tego co wiem Astoria szła z jakimś fagasem z ravenclaw a Draco nie wiem pewnie zaprosił jakąś ślizgonkę na to przemyślenie coś ukuło mnie w sercu.
- Tak mi przykro że idziesz sama - mówiła Pansy
- Dobra już przestań po prostu nikt nie zauważa mojej zajebistości i nikt mnie nie zaprosił, trudno ich strata - powiedziałam
- Nie boli cię to że właśnie nikt cię nie zaprosił - spytała
- Jasne że boli ale co mam płakać?
- Jasne że nie nie wiedzą co tracą - powiedziała Pansy
- Kto co traci? - zapytał blondyn stając w progu pokoju
- Chłopcy - powiedziała Pansy
- Nie rozumiem ale mam wyjebane co ty tam pierdolisz pod nosem a tym czasem Amelia możemy pogadać? - zapytał
- Umm tak możemy to chodźmy - powiedziałam
Byliśmy już na błoniach bo tam wyprowadził mnie Draco oczywiście wcześniej uprzedził żebym się ubrała grubiej bo wychodzimy na podwórko więc to uczyniłam.
- Z kim idziesz na bal? - zapytałam go
- Z nikim, a ty? - zapytał
- Ja też - powiedziałam
CZYTASZ
Dark Princess || Draco Malfoy
FanfictionAmelia Delphi Riddle. 16 letnia dziewczyna która uczyła się w szkole w Beauxbatons jest na 6 roku nauki. Jest skrywaną córką Lorda Voldemorta i Bellatrix Lestrange. W szkole ukrywa się pod nazwiskiem Devis i również nie przyznaje się do swoich rodzi...