Drugi dzień nauki a Peter już zrobił sobie świetną reputację u nauczycieli w szkole a w szczególności na fizyce i matmie u Starka oraz na chemii u Bannersa. Bardzo zastanawiał go też fakt gdzie jest Wade. Nie widział go na przerwach ani na lekcjach łączonych z jego klasą. Rzadko ale zazwyczaj widywał go na boisku do grania w kosza.Była aktualnie godzina 17:15 a Peter latał pomiędzy budynkami na swoich sieciach.
Zatrzymał się na jakimś dachu patrząc na korki uliczne. Już miał zdjąć maskę gdy nagle jego pajęczy zmysł zadziałał, obrócił się i przykleił do ściany postać za nim.
- ej! Co to za jakieś spermowe gówno?!
- przepraszam. Myślałem że chcesz mnie zaatakować. - zaczął go odklejać od ściany. Gdy udało się uwolnić nieznajomego spidey podał mu rękę w przyjemnym geście i się przedstawił.
-spider-man. Miło mi.
- deadpool
- nie słyszałem o tobie...
- za to ja słyszałem o tobie pajączku i powiem ci że jesteś niezły w sowim fachu.
-dzięki..Czemu wcześniej ciebie nie widywałem?
- bo nie pracujesz na moich terenach.
- no w sumie racja. Ja wole Queens i jego okolice.
- co cię tu w takim razie sprowadza?
- przeprowadziłem się tu.
- a.. No to witamy w samym środku Nowego Jorku.
- hah. Dzięki - usiadł na gzymsie i zaczął wymachiwać nogami. Deadpool usiadł obok niego.
- czym się zajmujesz?
- umm... Wieloma rzeczami. Na przykład zabijam na zlecenia.
- co?! - gwałtownie wstał
- no.
- nie można zabijać ludzi bezpodstawnie!
- ale spoko to są przestępcy, gwałciciele, złodzieje i inni tacy.
- to nie łatwiej jest ich wsadzić za kratki?
- wtedy jest mniej zabawy i nie ma pieniążków.
[- ma zajebisty tyłeczek]
[- brzmi to jakbyśmy byli pedałem po 50 ale muszę się z tobą zgodzić yellow]Wade zignorował głosy w głowie ale musiał się z nimi jednak zgodzić. Nagle kilka uliczek przed nimi można było usłyszeć syreny policji i wystrzały pistoletów. Peter natychmiast się odwrócił i nie informując deadpoola zeskoczył z budynku po czym ruszył w tamtą stronę.
- czekaj! Weź mnie ze sobą! - krzyknął z nadzieją ze pająk wróci ale niestety nie wrócił.
- ehh... Czyli idziemy pieszo. - wskoczył na schody pożarowe i pokierował się w stronę strzelaniny.
Nie trwało to długo zanim deadpool pojawił się na miejscu docelowym. Jego oczom ukazało się 6 policyjnych aut razem z policjantami strzelającymi w stronę jakiegoś gangu w czarno-białych maskach. Mówili w jakimś innym języku. Chyba... Chiński??? Tak zdecydowanie chiński.
[-jakim jebanym cudem on unika tych kul?!]
[-zamknij sie yellow i daj nam pracować. Wade...wkraczamy do akcji. Trzeba mu pomóc.]- oo tak... Żebyście wiedzieli że wkraczamy. - wybiegł zza kosza na śmieci i zaczął zabijać ludzi w maskach. Po chwili na ulicy zrobiło się czysto. Policjanci skierowali pistolety w stronę Wade'a
CZYTASZ
"Tell me your Secret" | SpideyPool |
Fanfic[ZAKOŃCZONE] Nowy uczeń w szkole to zawsze coś ciekawego. Jednak ciekawszy może być też nowy współokator z maską na twarzy. Uwaga! Są wulgaryzmy i nie jest to w żadnym wypadku yaoi!!! Zwykle love strory POCZĄTEK: 14.06.2021 KONIEC: 9.11.2021