-18-

755 37 2
                                    

SKIP [TYDZIEŃ PUŹNIEJ]

Wade czekał na Petera przed klasą aż skończy się jego ostatnia lekcja. Po 15 minutach zadzwonił dzwonek i z klasy zaczęli wychodzić uczniowie jednak Petera nadal nie było. Gdy wszyscy się rozeszli Wade się trochę zaniepokoił i wszedł do klasy. Zobaczył jak Peter rozmawia ze Stevem. Oboje popatrzyli na chłopaka lekko zdziwieni.

-coś się stało Wade? - zapytał nauczyciel.

-nie.. Sory... Szukałem Petera

-pozwól że jeszcze ci go na chwilę zabiorę. Poczekasz za drzwiami?

-no okej - wzruszył ramionami i wyszedł. Poczekał chwilę i zobaczył Petera. Oboje zaczęli iść w stronę wyjścia ze szkoły.

-o czym on z tobą gadał?

-nic ciekawego.. Umawiałem się z nim na poprawę z historii.

-co?? Ty i poprawa? Niewiarygodne!

-wiesz że chce mieć jak najlepszą frekwencję a 1 ze sprawdzianu mi w tym nie pomoże.

-no dobra sory...

-co dzisiaj robimy? W końcu piątek...

-miałem w planach odwiedzić Weasla w barze...

-świetny pomysł. Możemy iść... Tylko najpierw wole odrobić zadania żeby mieć potem wolne...

-no niech ci będzie. To ja jeszcze wadne na chwilę do Hankusa i Simona i o 17 spotkajmy się przed akademikiem ok?

-spoko. To do zobaczenia - pocałował go w policzek i poszedł w stronę swojego pokoju a Wade w stronę pokoju przyjaciela.

***

-To co... Prowadź przewodniku

-robi się księżniczko

-przypomnę że jestem chłopakiem

-dla mnie bez różnicy... I tak mój i tak... - uśmiechnęli się do siebie i poszli dalej.

Dotarli pod bar, weszli do środka i jak zwykle przywitał ich nieprzyjemny zapach alkoholu... Przynajmniej Peter uważał go za nieprzyjemny. Usiadli przy barze.

-ooo siema chłopaki - przywitał ich ciepłym głosem Weasel

Radzisz se z tymi dzikusami? - Wade popatrzył na trochę za dobrze bawiących się ludzi.

-jakoś wywalone mam... Ja tu tylko nalewam alko - wzruszył ramionami.

-schodzisz na dobry temat... Petar napijesz się czegoś?

-nie dzięki...

-no nie bądź pipa... Ostatnio odmówiłeś.. Teraz musisz się napić - powoedziała oburzony Weasel. Peter siedział chwilę w niepewności ale uległ prośbą.

-niech wam będzie.... Ale nie dużo

-nooo i to się rozumie - barman poklepał go po ramieniu i zaczął przygotowywać drinki przyjacielom.

Po chwili były gotowe i oboje trzymali je w ręce. Stuknęli się i wypili. Peter z niechęcią ale wypił do dna.

***

Odwiedziny się dosyć przedłużyły. Siedzieli tam do zmroku. A ze względu na to iż był już kwiecień to była to godzina 19/20. Wade o dziwo był trzeźwy, nie można było tego powoedzieć natomiast o Peterze. Chwiał się z jednej strony na drugą. Weasel go upił co nie. Podobało się Wadeowi.

-Dobra będziemy się już chyba zbierać...

-no csso ty... Zostajemy jest impcheza !- wykrzyczał Peter.

-Peter naprawdę już ci starczy... Wracajmy - do nastolatka mało co docierało więc bez skrupułów Wade go wziął na ręce i wyszedł z baru żegnając się z przyjacielem.

Postawił go przed barem na ziemię i chwycił pod pachami. Pomógł mu iść i  po 20 minutach doszli już do ich akademiku. Wade przed schodami wziął pajęczaka na ręce i wyszedł z nim i doszedł aż do pokoju. Gdy byli już w środku, postawił go i zamknął dzrzwi.

-Dobra... Pomóc ci się przebrać czy dasz radę?

-nie... Możesz mi pomóc w czym innym - powoedział zalotnie i rzucił się na chłopaka obdarowując go pocałunkami. Pokierowali się na łóżko gdzie kontynuowali swoją zabawę. Gdy Peter zaczął ściągać koszulkę Wade'a ten zastopował.

-Pete czekaj... Nie lepiej poczekać aż wytrzeźwiejesz?

-niie...

-ale potem możesz tego żałować...

-nieee będe żałować obiecuje!

-słuchaj ja ci wierzę ale jesteś pijany i nie wiesz co robisz... Rano będziesz tego żałować.

-uh... - westchnął i wtulił się w tors partnera po czym zasnął. Wade uśmiechnął się i pocałował go w czoło po czym go objął i również poszedł spać.

***

Rano obudził Petera przeokropny ból głowy. Mruknął nieprzyjemnie i obrucił się na drugą stronę. Wade już nie spał i podszedł do niego ze szklaną.

-masz wypij to.. - Pajęczak popatrzył na niego i wziął napój.

-co to?

-woda z tabletką przeciwbólową...

-z kąd ty to masz...

-byłem u rudzielca, on zawsze ma full wypas apteczke z lekami.

-dziękuję - wypił naraz i położył się spowrotem.

-pamiętasz co sie wczoraj działo?

-mam tylko jakieś przebłyski ale nic konkretnego mie się nie przypomina - powiedział cicho.

-wiesz że się do mnie dobierałeś?

-serio?!

-mhm.. Jeszcze gorsze było to, że chciałeś sie ze mną przespać

-o mój Boże... Przepraszam... Nie panowałem nad sobą nie widziałem co robię.

-no wiesz.. Pijany mówi lub robi to co myśli- Wade zachichotał jednocześnie grzebiąc coś w swoim biórku. Młodszy się mocno zawstydził i schował twarz w poduszkach.

-będziesz znowu wymiotować czy już pewniej się czujesz z kacem?

-tego to nie wiem ale narazie nie czuje się jakbym miał wymiotować... Tylko przypomnę ci jeszcze że ja przeżywam kaca 2 razy mocniej bo mam nieco inny organizm...

-to masz przejebane... Ale spoko, ja jestem dzisiaj na twoje rozkazy - powiedział spokojnie i usiadł obok partnera z uroczym uśmiechem na twarzy.

-no to mam jedną prośbę..

-słucham księżniczko

-pójdziesz z Zoranem na spacer? Albo chociaż go odwiedź...

-przecież wychodzą z nimi na spacery

-ale on potrzebuje kogoś bliskiego, czyli mnie lub ciebie, a ja nie jestem w stanie teraz się włóczyć po mieście...

-no niech ci będzie... - mruknął i wstał niechętnie, ubrał bluzę i wyszedł żegnając się.

_______________________________________

To jest jeszcze przed wakacjami 😌😁

Ogólnie to przepraszam każdego z was za tak długi brak rozdziałów ale nowa szkła = dużo obowiązków szczególnie jako przewodnicząca😒 mam nadzieję że nie jesteście źli i przede wszystkim że nie straciłam swoich ulubionych czytelników❤️ nie będę ich tu wymieniać jednak mogą się domyślać że to o nich chodzi 🙈

"Tell me your Secret" | SpideyPool |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz