Rozdział 3

457 15 6
                                    

Wsiadłam do samochodu przyjaciela i poprosiłam aby odjechał jak najszybciej spod szkoły. Całą drogę milczałam cicho łkając, a Simon mi na to pozwalał nie pytając.
- Wiesz, Clary zawsze uważałem, że jak coś się dzieje to mi powiesz prędzej czy później i nie będę musiał naciskać na ciebie ale do jasnej cholery co się tam stało? - zapytal gdy siedzieliśmy w jego samochodzie na podjeździe mojego domu.
- To przez tego nowego nauczyciela... On mnie... - nie byłam w stanie sklecić jednego zdania, byłam roztrzęsiona i  zmęczona chciałam iść do domu nie wychodząc z niego nigdy. Simon przytulił mnie na tyle na ile to było możliwe w samochodzie.
- No już maleńka... Ciii wszystko będzie dobrze. - uspokajał mnie, a ja doskonale wiedziałam, że nie będzie dobrze ale pozwalałam wciskać sobie to kłamstwo. Simon gładził moje włosy dając mi dzięki temu poczucie bezpieczeństwa i opieki. Gdy się uspokoiłam opowiedziałam mu wszystko co było związane z nowym nauczycielem.
- Clary kochanie to trzeba zgłosić do dyrektora, on nie może cię molestować.
- Wiem ale nie wiem czy potrafiłabym donieść na niego...
- Clary jesteś cała roztrzęsiona przez niego i chcesz mu pozwalać na to wszystko?
- Nie potrafię tego wytłumaczyć i nie wiem do końca czy to prawda ale coś mnie w tym... Pociąga, ekscytuje...
- Zwariowałaś!? Clary on cie molestuje, a ja nie zostawię tak tego jeśli Ty tego nie zgłosisz...
- Simon jeśli to zrobisz wyprę się wszystkiego tak samo jak nauczyciel i tylko wyjdziesz na paranoika. Zostaw to tak jak jest, ja sobie z tym poradzę.
- Tak jak teraz? Płacząc w moim samochodzie i bojąc się iść do szkoły? To chore kochanie.
- Dam sobie redę. Dziękuję, że jesteś tutaj ze mną. - wysiadłam z samochodu przyjaciela i poszłam do domu, a on odjechał.
Siedziałam w pokoju myśląc co zrobić z tym całym Jacem, czy zgłosić to dyrektorowi szkoły czy porozmawiać z nauczycielem. Byłoby prościej powiedzieć o tym mojemu wychowawcy ale nie ma go w szkole, a zastapuje go mój oprawca. Biłam się z myślami co powinnam zrobić aż zasnęłam.
Rano obudziłam się pół godziny przed budzikiem więc stwierdziłam, że nie ma sensu żeby kłaść się spać dalej. Wstałam z łóżka i poszłam odbyć codzienną poranną toaletę gdzie się ubrałam i pomalowałam. Zeszłam na dół gdzie zrobiłam sobie śniadanie, które zjadłam. Ubrałam kurtkę buty, szalik i czapkę wzięłam torbę i wyszłam z domu zamykając go na klucz. Do szkoły dojechałam autobusem bo nadal nie miałam prawa jazdy ani samochodu ale nie przeszkadzało mi to. W szkole poszłam pod klasę gdzie miałam zajęcia i usiadłam na ławce obok drzwi. Przeglądałam na telefonie różne strony oraz portale społecznościowe nie zauważając jak obok mnie ktoś siada.
- Ładne zdjęcie. - podskoczyłam na dźwięk głosu tuż przy moim uchu. Odsunęłam się trochę od źródła dźwięku i spojrzałam na osobę siedzącą obok mnie, mężczyzna siedział i przyglądał mi się z uśmiechem.
- W czymś Panu pomóc?
- W zasadzie to tak. Gdzie znajdę Jace Sherwooda?
- Nie wiem gdzie obecnie przebywa pan Sherwood niech Pan zapyta w pokoju nauczycielskim.
- Właśnie wracam stamtąd. Kazali mi iść pod sale 23 to tutaj, tak? - głos mężczyzny był miły i ciepły ale wkurzył mnie zakłóceniem mojego spokoju. Potaknęła głową i wróciłam do przeglądania telefonu. - Alec jestem. - mężczyzna wysunął dłoń przed moje oczy prawie wytrącając mi telefon z rąk, złowrogo na niego spojrzałam ale to nie zrobiło na nim wrażenia.
- Czy mógłbyś mi dac spokój? Chce w ciszy i samotności posiedzieć przed zajęciami, a ty mi zakłócasz spokój więc jeśli nie jesteś... A reczej nie jesteś bo jesteś za stary na ucznia...
- Ej! Ja cie nie obrażam więc proszę abyś...
- Alec bracie! Co ty tutaj robisz?
- Z tą dziewczyną rozmawiałem.
- To moja uczennica więc zostaw ją w spokoju i poczekaj godzinę jak skończę zajęcia. - wymianę zdań mężczyzn przerwał dzwonek, więc weszłam do klasy pod bacznym spojrzeniem prosferosra Jace, który szedł za mną, a za nim reszta klasy. Usiadłam na swoim miejscu i już miałam wyciągać zeszyt kiedy na ławce pojawiła się karta z napisem test, powiodłam wzrokiem w górę ręki, która leżała na mojej ławce i napotkałam wzrok nauczyciela.
- Ty dzisiaj napiszesz test, który jest próbnym przed ostatecznym konkursem.
Rozwiązywałam test z biologi z tematu, którego najbardziej nie rozumiałam, a mianowicie genetyka. Głowiłam się nad zadaniami nie wiedząc jak rozwiązać test, a głos nauczyciela nie ułatwiał mi skupienia się. Na koniec lekcji nauczyciel podszedł do mnie i bezczelnie zabrał mi test nie dając chwili na zastanowienie. Poprosił abym zaczekała w sali jak każdy wyjdzie i zaczął przeglądać test.
- Tematem testu będzie głównie anatomia i genetyka więc musisz to umieć... patrząc na Twój test nie jest to zadawalające więc musisz zacząć przychodzić po zajęciach. Do testu został miesiąc to nie dużo ale biorąc pod uwagę to że będziesz przychodziła codziennie to wystarczająco dużo czasu aby cie nauczyć do niego więc spokojnie damy radę.
- Genetyka to moja pięta Achillesa. Nigdy nie umiałam poprawnie połączyć genów i wszystko mi się myli. - spojrzałam na nauczyciela, który patrzył na mnie spokojnym wzrokiem. Czekałam aż się odezwie albo coś zrobi. Cisza zaczynała być napięta i nie do wytrzymania, mężczyzna w końcu westchnął i wstał od biurka.
- Dobrze Clary w takim razie zaczniemy cię uczyć od dzisiaj. Zostaniesz godzinę zegarową po skończeniu zajęć to powinno straczyć i to codziennie po szkole, jeśli nie będziesz mogła zostać poinformuj mnie o tym przed zaczynaniem jakichkolwiek zajęć, jeśli mnie nie będzie wyślij mi SMS. - powiedział i wręczył mi swoją wizytówkę , zdziwiłam się widząc nazwę bardzo dobrze znanej firmie deweloperskiej. Nie kojarzyłam jego nazwiska z tą firmą spojrzałam zdziwiona na nauczyciela. - To firma mojej babci i nie mów tego nikomu ani nie podawaj mojego numeru. - Dodał po czym zaczął się kierować w stronę wyjścia z klasy więc podążyłam za nim.
Siedziałam z Maia na lekcji cały czas rozmawiając ze sobą. Opowiadałam jej w skrócie co się stało ostatnio.
- Postrasz go dyrektorem.
- To nie przejdzie.
- A może on ma żonę? Wtedy mogłabyś go szantażować że jak cię nie zostawi w spokoju to jej...
- Ostatnia ławka czy ja wam przeszkadzam?
- Nie.
- To dlaczego wy przeszkadzacie mnie? Może się zamienimy? Chętnie posłucham wykładu. Clary? Może chcesz poprowadzić zajęcia?
- Niestety muszę odmówić pan lepiej opowiada niż ja. - odparłam co nie spodobało się nauczycielowi historii ale tylko pokiwał głową nie ciągnąć tej bezsensownej wymiany zdań.
Przez resztę lekcji myślałam co zrobić i nie rozmawiałam przez to z przyjaciółmi, za każdym razem gdy mijałam nauczyciela biologii na korytarzu przyglądałam się jego rękom szukając obrączki albo chociaż śladu po niej. Po zajęciach stanęłam pod salą od biologii czekając na dodatkowe zajęcia żeby przygotować się do konkursu. Nauczyciel wręcz przybiegł pod klasę szybko ją otworzył i wręcz mnie do niej wepchnął wszedł zaraz za mną i zamknął na klucz drzwi. Usiadł przy biurku przeczesał włosy ręką i wyciągnął coś z szuflady po czym podał mi plik kartek.
- Tutaj masz ksero wszystkich moich notetek ze studiów na temat genetyki oraz ksero książek. Wszystkie materiały, które będziemy używać masz tutaj, zapoznaj się proszę z zagadnieniami zawartymi tutaj, dobrze by było jakbyś je próbowała zapamiętać.
- Na kiedy?
- Mamy miesiąc więc do końca drugiego tygodnia powinnaś to przyswoić oczywiście będę cię jeszcze dodatkowo uczył codziennie więc nie powinnaś mieć problemów z tym.
- Dobrze postaram się z tym...
- Nauczyciele wiedzą, że mają cię nie pytać aż nie skończy się konkurs, rzecz jasna sprawdziany czy kartkówki cię nie ominą. Jeśli wszystko jest jasne to tyle na dzisiaj.
W domu rzuciłam się na łóżko nie wiedząc co zrobić, miałam tyle nauki, rozmowę z przyjaciółmi, którą odwlekałam jak tylko mogłam, a na dodatek mama cały czas męczyła mnie o znalezienie ośrodka do prawa jazdy i zapisanie się co tylko zwiększy mi zakres nauki. Postanowiłam jutro w szkole porozmawiać z Maia i Simonem, szkoły z prawem jazdy poszukam jutro po szkole, a dziś zajmę się biologią. Usiadłam do biurka i zaczęłam przeglądać papiery od nauczyciela. Ładne okrągłe lekko pochyłe pismo dało się rozczytać dość łatwo do tego wszystko było tak prosto opisane, że miałam wrażenie jakbym czytała książkę pisaną lekkim piórem, a nie notatki z wykładów ze studiów mojego nauczyciela. Tak się zagłębiłam w naukę że gdy budzik zadzwonił ja zerwałam się z biurka bo zasnęłam na siedząco pochylona nad meblem. Biegiem skierowałam się do łazienki gdzie się umyłam, zmyłam makijaż, ubrałam się w czyste ubrania, pomalowałam od nowa i tak dopiero mogłam zacząć nowy dzień. Zjadłam śniadanie przygotowane przez mamę, a następnie wyszłam z domu. W szkole zostawiłam rzeczy w szafce szkolnej i odwróciłam się żeby iść w stronę sali gdzie zaczynałam zajęcia ale zderzyłam się z jakimś umięśnionym ciałem. Zajęczałam gdy wpadłam na szafki za mną, a kluczyki od nich wbiły się w moje plecy.
- Na anioła Clary nic ci nie jest? - spojrzałam w górę na sprawcę wypadku i natrafiłam na heterochronie nauczyciela. Patrzył na mnie zmartwiony.
- Chyba nic mi nie jest to znaczy nic mi nie jest tylko plecy mnie bolą.
- Chodź do klasy sprawdzę czy wszystko z nimi w porządku. - oszołomiona jego pewnością siebie poszłam za nim. Weszłam do klasy, która jak zawsze zamknął na klucz. Podszedł do mnie odstawił moją torbę z rzeczami i odwrócił tyłem do siebie, podniósł moją koszulkę do góry, przejechał palcami wzdłuż kręgosłupa. Miał ciepły dotyk miękkie palce, które wręcz piekły dotykiem. Zasyczalam kiedy lekko nacisnął ślady od kluczyków, zacmokał.
- Będą z tego niezłe siniaki moja droga. - powiedział odwracając mnie przodem do siebie. Spojrzałam prosto w oczy nauczyciela, a on przyciągnął mnie do siebie trzymając rękę na mojej talii, uśmiechnął się przez co mimowolnie spojrzałam na jego usta. Nagle jego twarz się zbliżyła, a ja poczułam usta Jace na swoich. Zatraciłam się zapominając gdzie jesteśmy i kim dla siebie jesteśmy dałam się ponieść namiętności i oddawałam każde muśnięcie. Mruczałam gdy przygryzał lekko moją dolną wargę, gdy wplatał rękę w moje włosy pogłębiając pocałunek.
- Podoba Ci się to. - stwierdził z lekką chrypką w głosie.
- Nie, nie podoba mi się i nadal uważam że mnie molestujesz.
- Więc czemu oddajesz moje pocałunki?
- Bo się zapominam ale tak nie można i jeśli nie przestaniesz mnie... - mocno wpił się w moje usta więc go mocno odepchnęłam. Mężczyzna warknął w złości ale odszedł ode mnie. Wybiegłam z klasy otwierając ją kluczem który był w drzwiach. Pobiegłam na swoją lekcje i usiadłam w ławce razem ze swoją przyjaciół. Na przerwie opowiadałam swoim przyjaciołom wszystko co się wydarzyło ale przeciągnęło się to na lekcję łączoną z klasą Simona.
- Może ma żonę.
- Maia ty znowu swoje?
- No pomyśl logicznie... Jeśli ma to go zaszantażujesz, że jeśli nie przestanie to powiesz jego żonie.
- Ale on nie ma obrączki...
- Ostatnia ławka proszę o ciszę! - przerwał nam Jace, z którym mieliśmy właśnie lekcje.
- Może ma żonę ale nie nosi obrączki. Przecież tata Simona nie nosi obrączki a jest mężem jego mamy.
- To mój ojczym Maia ale to racja nie nosi obrączki a są po ślubie.
- Macie przepisać i rozwiązać te zadania co są na tablicy i ostatnie dwie ławki też muszą to zrobić! - krzyknął nauczyciel stojąc przed naszą ławką i spoglądał na nas surowo. Przytakneliśmy głowami i zaczęliśmy notować w zeszytach zadania. Nauczyciel chodził po klasie a my rozwiązywaliśmy zadania.
- Nie ma obrączki ani śladu po niej. - odezwałam się po cichu do Mai.
- Wiem ale może jej nie nosi. Trzeba się dowiedzieć czy ma żonę.
- Ciekawe jak?
- To już twoja robota przecież Jace ciebie przelasuje nie nas.
- Maia zapraszam do ławki z przodu klasy. A dla twojej wiadomości Clary ja nie mam żony. - powiedział nauczyciel stojąc za nami ale tak cicho żebyśmy tylko my to słyszały. Maia posłuszne się przesiadła, a ja siedziałam zła że nauczyciel nas podsłuchał. Dzwonek zadzwonił i już miałam wyjść z klasy kiedy usłyszałam swoje imię wywołane z ust nauczyciela.
- Na następny raz po prostu zapytaj jak cię tak interesuje moje życie prywatne. Nie mam żony ani nawet dziewczyny więc szantaż ci nie wyjdzie kochanie. - powiedział Jace gdy klasa była pusta.
- Ja nie...
- Clary nie umiesz kłamać już to raz ustaliliśmy prawda?
- Tak.
- To się nie wysilaj teraz złotko. Dyrektor też Ci nie uwierzy w słowa molestowania bo właśnie przez takie kłamstwo uczennicy zakończyłem staż bez możliwości podjęcia pracy w poprzedniej szkole i przeniosłem się tutaj i to była moja decyzja bo tamta dziewczyna kłamała.
- Ale ja bym nie kłamała.
- Słowo przeciwko słowu kochanie to się nie uda. Ale spokojnie nie martw się i tak będziesz moja. - na te słowa wstał podszedł do mnie i boleśnie mocno zaczął mnie całować. Do oczu napłynęły mi łzy, które zaczęły mi płynąć po policzkach. Nie chciałam tego ale moja psychika już siadała.
- Ej kochanie ale nie płacz. Czy ja cię w jakiś sposób krzywdzę? Czy sprawiam Ci ból? Coś Ci uniemożliwiam? - na każde pytanie zaprzeczyłam kręcąc głową. - Dlaczego więc płaczesz? Kochanie razem przez to przejdziemy. - przytulił mnie mocno gdy skończył mówić a ja poczułam jakby naprawdę coś się miało złego skończyć a on mnie w tym wesprze. Sama już nie wiedziałam czy to ja zwiariowalam czy on był takim manipulatorem. W tym dniu po zakończonych lekcjach poszłam do domu nie chcąc iść na zajęcia nauczające do konkursu. Nie pisałam też nic nauczycielowi nie chcąc mu się tłumaczyć. W domu odgrzałam sobie obiad, który mama zrobiła wczoraj wieczorem i poszłam do pokoju żeby odpocząć po ciężkim dniu przy serialu na netflixie. Oglądałam już drugi odcinek serialu kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół leniwie i otworzyłam drzwi nie patrząc kto za nimi stoi. Pożałowałam że nie patrzę przez wizjer przed otworzeniem drzwi.
- Czemu nie było cię na naukach przed konkursem? - ostry ton nauczyciela wywołał ciarki na moim ciele ale stałam prosto z uniesioną głową do góry.
- Źle się poczułam i chciałam wracać do domu.
- Dobrze w takim razie nauczę cie w domu. - powiedział i wszedł do mojego domu bez problemu się obok mnie przeciskając. - Gdzie są Twoi rodzice? - zapytał rozglądając się.
- Mama w pracy, a tata cholera go wie. - Jace spojrzał na mnie dziwie. - Nie znam taty, a mój ojczym pewnie na komisarcianie siedzi.
- Słucham?
- Nie jesteśmy patologią po prostu on jest policjantem. - przewróciłam oczami idąc do kuchni i już miałam pchnąć drzwi kiedy zostałam odciągnięta od nich i odwrócona w drugą stronę.
- Nigdy nie przerwacaj oczami w mojej obecności bo nie wiem jak ty to robisz ale wygląda to seksownie.
- Niech mnie Pan puści! Co sobie pan wyobraża?! - krzyknęłam wyrywając się ale nauczyciel trzymał mnie zbyt mocno.
- Clary nie krzycz tak jakbym cię conajmniej gwałcił. - powiedział cicho ale stanowczo.
- Jesteś bezczelny przychodząc do mojego domu i...
- Kurwa Clary! Uspokój się bo...
- Zgłoszę to na policję. - nauczyciel się zaśmiał i pogładził mój policzek. - Ojej kochanie tylko nie policja. Clary naprawdę jesteś tak naiwna? Chcesz iść do dyrektora szkoły, chciałaś się dowiedzieć czy mam żonę żeby mnie szantażować teraz zaś chcesz iść na policję. Po pierwsze musisz mieć dowody po drugie musiałabyś przyznać sama przed sobą że ci się to nie podoba. - mówił idąc w moim kierunku, a ja się cofałam aż wpadłam na ścianę. Jace podszedł do mnie bardzo blisko położył ręce na ścianie po obu stronach mojej głowy i lekko pochylił. - Nigdy tego nie przyznasz bo cię to kręci i podnieca. - zaczął mnie delikatnie całować, a ja nie mogąc się powstrzymać pogłębiłam pocałunek wplatając dłonie w jego włosy.

TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz