Rozdział 1

824 15 0
                                    

Rano obudziłam się pół godziny przed budzikiem na co zaklęłam głośno doskonale zdając sobie sprawę, że jestem w domu całkiem sama. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki odbyć codzienną rutynę. Ubrana i pomalowana wyszłam ze swojej przy pokojowej łazienki. Zeszłam na dół do kuchni gdzie zjadłam śniadanie w postaci naleśników z nutellą i owocami, uwielbiałam śniadania, które robi mi mama codziennie przed wyjściem do pracy. Z pokoju wzięłam swoją torbę z rzeczami do szkoły i wyszłam z domu, zakluczyłam drzwi po czym skierowałam się na przystanek autobusowy. 

Weszłam do budynku gdzie skierowałam się do swojej szafki w celu zostawienia rzeczy. Kierując się w stronę klasy gdzie zaczynałam lekcję minęłam się z jakimś facetem na korytarzu. Nie zwróciłabym uwagi na niego gdyby gość nie patrzył na mnie cały czas odkąd tylko się pojawiłam w zasięgu jego wzroku. Mimo minięcia go nadal czułam na sobie jego wzrok przez co przyspieszyłam. Pod klasą siedzieli już moi przyjaciele.

- Hej wam. - przywitałam się z nimi bez entuzjazmu. 

- Clary coś się stało? Znowu pokłóciłaś się z mamą? - Maia moja przyjaciółka zawsze wiedziała, że coś jest nie tak. Niechętnie przytaknęłam. Często się kłócę z mamą odkąd wie, że chce iść w stronę biologii, a nie tak jak ona prawa. Nie interesowało mnie prawo, ona ma swoją kancelarię i zawsze chciała abym to ja przejęła firmę ale tak nie będzie. Partner mojej mamy jest policjantem na jakimś wysokim stanowisku i poznali się przez jakąś sprawę. 

- Znowu namawiała mnie na pójście w stronę prawa, a jak jej powiedziałam, że idę na rozszerzoną biologię to się wściekła ale chyba Luke jej przemówił do rozsądku, bo rano zostawiła mi moje ulubione śniadanie, które robi w ramach przeprosin. 

Dzwonek zadzwonił przez co mój przyjaciel Simon poszedł na swoje zajęcia. Chłopak chodzi do równoległej klasy ale znamy się od dziecka ponieważ blisko siebie mieszka cała trója czyli ja, Maia i Simon. Po pierwszej lekcji, która była męczarnią przyszła pora na rozszerzona biologię. 

- Myślisz, że damy radę?

- Maia ja muszę dać radę inaczej mama mnie będzie męczyć o karierę z prawem, a tego nie chcę.

- Wiesz, że dyrektor specjalnie zatrudnił jakiegoś nowego nauczyciela na rozszerzoną biologię? Ciekawa jestem kto to. - podekscytowanie dziewczyny nie podziałało na mnie i z ociąganiem szłam pod świeżo wyremontowaną klasę gdzie miała się odbyć lekcja. W sali śmierdziało świeżą farbą więc chłopcy otworzyli każde okno oraz drzwi żeby choć trochę rozwiać zapach. Dzwonek na lekcję oznaczał, że za chwilę nauczyciel zamknie salę i będzie śmierdzieć. Ku mojemu zdziwieniu do klasy wszedł mężczyzna, z którym się mijałam na korytarzu dzisiaj rano.

- Na anioła co tu tak śmierdzi?! - jęknął jak tylko zamknął klasę. - Wiecie co? Nie damy rady w tej sali poprowadzić dzisiaj lekcji więc poczekajcie chwilę. - powiedział i wyszedł.

- Matko kochana, Clary widziałaś go?! Ale ciacho. - zapiszczała mi Maia do ucha oceniając nauczyciela. - Teraz to muszę się przyłożyć do tej rozszerzonej. - spojrzałam na nią dziwnie i prychnęłam. 

- Maia to jest nauczyciel to, że się nauczysz na jego przedmiot nie sprawi, że będzie zwracał na ciebie uwagę, bo jego celem jest nauczenie cię biologii. 

- Jezu Clary wyciągnij czasem tego kija z dupy, ok? 

- Nie mam kija w dupie, tylko myślę realnie. - wysyczałam gdy nauczyciel wrócił przez co spojrzał na mnie. 

- Dobrze moi drodzy idziemy do sali obok gdzie cytuję "tam będzie mniej pachnieć farbą". - jego głos był przesiąknięty ironią i lekkim zirytowaniem. Przeszliśmy do klasy obok gdzie każdy usiadł na swoim miejscu. - Wiem, że od tego semestru zaczynacie rozszerzoną biologię więc na następnej lekcji podam wam zakres czego będę od was oczekiwał, a ostrzegam was, że jestem wymagający. Nie przedstawiajcie się tylko dajcie mi czas na poznanie was. Ja jestem Jace Scherwood ale proszę zwracać się do mnie per Jace...

- A można pranie profesorze? - zapytała Mia.

- No można ale wolałbym to tak jak wam powiedziałem. Rozmawiałem z waszą nauczycielką od biologii, od której wiem, że są tutaj osoby wybitnie zdolne umiejące wygrywać każdy konkurs. Która to Clary Fray?

- Nie każdy konkurs. - warknęłam. - To ja jestem Clary i nie sądzę abym była wybitnie zdolna, po prostu lubię biologię. Umiem dużo ale to nie oznacza...

- Za dużo mówisz. - przerwał mi. - Jest jeden konkurs za dwa miesiące, więc idziesz na niego.

- Nie idę nigdzie.

- Za późno, bo już jesteś zgłoszona do niego. Formularz został wypełniony i wysłany.

- Bez mojej zgody, więc nie idę na niego, a dyrektor się dowie o zgłoszeniu mnie... - przerwał mi śmiech nauczyciela.

- Dyrektor sam się zgodził na twoje zgłoszenie do konkursu. Ponad to sam podał mi twoje dane do formularza. No dobrze moi drodzy...

- Niby kto mnie do tego przygotuje? Pani Kate?

- Nie! Ja, a teraz daj mi prowadzić lekcję, porozmawiamy na przerwie...

- Ale...

- Clary! - jego ostry ton głosu od razu mnie zamknął, a on kontynuował. Przyjrzałam mu się gdy mówił, blond długie włosy wystrzyżone po bokach, pełne piękne usta, oczy z heterochronią. Pod białą koszulką widać było zarys jego mięśni, każdy się napinał przy najmniejszym ruchu. Jego głos miał seksowy wydźwięk, którego chciało się słuchać, nie był to monotonny monolog, a interesujący wykład. Nie wiem jakim cudem udało mu się mówić w sposób nauczyciela ale ciekawie. Dźwięk dzwonka rozbrzmiał więc każdy zebrał swoje rzeczy i skierował się do wyjścia w tym również ja.

- Clary. - usłyszałam nauczyciela przez co się cofnęłam. Poczekałam aż każdy wyjdzie i podeszłam do biurka. - Chciałem cię powiadomić, że od jutra zaczynamy naukę do konkursu po twoich zajęciach ponieważ kończysz wcześniej niż ja i nie przyjmuję sprzeciwu. - westchnęłam i już miałam odejść ale poczułam ucisk na nadgarstku. Odwróciłam się do nauczyciela na co on się pochylił i nie wiem co chciał zrobić bo odsunęłam się, wyrwałam rękę z jego uścisku i uciekłam z klasy oraz ze szkoły nie mówiąc nic nikomu pobiegłam do domu. 

Docierając do swojego pokoju zamknęłam drzwi i osunęłam się po nich zaczynając płakać nie wiedząc czemu. Telefon dzwonił i dzwonił nie dając mi spokoju więc go wyłączyłam i resztę dnia oraz wieczór przesiedziałam w pokoju. 

TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz