Rozdział 5

436 12 3
                                    

W szkole nie potrafiłam skupić się na lekcjach myśląc co robiłam w wannie wcześniejszego wieczora a myśl, że za chwilę będę miała zajęcia z biologii doprowadzały mnie do skurczu żołądka i chęci zwymiotowania. Modliłam się aby nie było Jacea gdy czekaliśmy na niego pod klasą ale niestety przyszedł. Skóra pod nią koszulka opinająca każdy jego mięsień, idealnie ułożone włosy i lekki zarost dodający mu męskości. Pokręciłam głową aby przestać myśleć o nim i weszłam do klasy jako ostatnia osoba. Na lekcji próbowałam się skupić, słuchać nauczyciela i unikać jego wzroku. Gdy tylko na niego spojrzałam w dole czułam przyjemne mrowienie, na twarz występował rumieniec a sama nie potrafiłam sklecić ani jednego zdania. Gdy nasze spojrzenia się spotkały miałam wrażenie, że nauczyciel wie co robiłam myśląc o nim. I nie myliłam się on doskonale wiedział co i jak zrobić żebym spełniła jego propozycję. Gdy spoglądał na mnie uśmiechał się mając dziwny wyraz twarzy co świadczyło tylko o tym, że czymś się zdradziłam i on wie o wszystkim. Uciekałam wzrokiem a gdy zadzwonił dzwonek na przerwę uciekłam z klasy lecz na marne bo gdy tylko przekroczyłam próg klasy usłyszałam głos nauczyciela abym poczekała. Zrezygnowała weszłam z powrotem do sali. Nauczyciel poczekał aż każdy opuści klasę, a następnie zakluczyl drzwi, a klucz schował do kieszeni spodni. Przysiadł na rogu biurka i spojrzał na mnie tym przenikowym spojrzeniem.
- Więc to zrobiłaś. - stwierdził. - Bawiłaś się, badałaś... Nie ma co zaprzeczać Clary to widać. Przyznaj się o czym myślałaś?
- A co to Pana interesuje? - zapytałam udając nonszalancję.
- Zwykła ciekawość i chęć potwierdzenia własnej teorii.-mężczyzna podszedł do mnie bardzo blisko ale nic nie zrobił tylko zbliżył swoją twarz i szepnął mi do ucha. - Wiem o kim myślałaś i w jakich kategoriach kochanie i wiedz, że za jakiś czas dowiesz się więcej niż teraz możesz sobie wyobrazić. - seksowny głos nauczyciela przywołał moje poczynienia ale zdołałam się powstrzymać i odepchnąć go.
- Co Pan sobie wyobraża?
- Niestosowne rzeczy, o których lepiej nie mówić w szkole.
- Lepiej w ogóle o nich nie mówić i nie myśleć tak by było najlepiej.
- O nie moja droga Clary, najlepiej byłoby je wykonać z tobą w roli głównej. Ale masz rację lepiej teraz o tym nie myśleć bo powstanie problem.
- Problem już powstał... - powiedziałam nieśmiało patrząc na wybrzuszenie w spodniach nauczyciela. 
- Pomożesz mi się go pozbyć? - zapytał z bezczelnym uśmiechem na ustach.
- Chyba w twoich snach. - warknęłam stając na palcach i patrząc mu prosto w oczy lecz on tylko stał z tym swoim uśmiechem patrząc na mnie nadal z góry. Był dużo wyższy i nawet stanie na palcach mało pomagało mi go dorównać więc musiało to wyglądać śmiesznie.
- W moich snach maleńka robisz dużo więcej niż byś mogła pomyśleć.
- Arogancki, bezczelny dupek...
- O nie moja droga teraz to przegięłaś. - chwycił mnie z pasie usiadł na krześle mnie przełożył przez kolano i uderzył mnie w pośladek. Pisnęłam mimo że to nie bolało. - Zamknij się do kurwy. I pamiętaj że jeśli jeszcze raz tak się do mnie odezwiesz dostaniesz 10 takich klapsów ale już u siebie w domu.
- Nie wpuszczę cię do niego.
- Sam wejdę nie potrzebuje zaproszenia. -  puścił mnie. - Wracaj grzecznie do domu maleńka.
- Nie wracam do domu, jadę gdzieś.
- Może cię podwiozę?
- Wykluczone! Ponad to jeśli Pan chce z kimś romansować to proszę znaleźć sobie inny obiekt do tego bo dla mnie jesteś za stary.
- Oh Clary jeszcze się przekonasz że starszy jest najlepszy... Doświadczenie, wytrzymałość...
- A twardość i brak problemów? - przerwałam mu.
- Przekonaj się sama... - powiedział spoglądając w dół. Bez namysłu podeszłam do nauczyciela i złapałam za krocze.
- Wow! - wymknęło się z moich ust a, sama się zaczerwienlam odsuwając się od mężczyzny. Wielkość, twardość oraz grubość jaką miał w spodniach podziałała na mnie i przypominalo mi się co robiłam w wannie.
- Chciała byś, go poczuć?
- Tak.
- Kiedy?
- Najlepiej nigdy. - odwróciłam się napięcie chcąc wyjść z klasy.
- Jeszcze będziesz mnie błagać o to, a tymczasem łap klucz i wracaj do domu... Masz o czym myśleć. - zaśmiał się rzucając mi klucz do drzwi. W drodze do sklepu, w którym miałam kupić przekąski i napoje na weekend z przyjaciółką błagałam aby nikogo nie spotkać bo zabije każdą napotkaną osobę. Nagle z impetem ktoś we mnie uderzył przez co upadłam. Wściekła spojrzałam w górę i zamarłam widząc wystraszonego blondyna wyciągającego rękę w moja stronę. Złapałam ją i się podniosłam z jego pomocą.
- Najmocniej cię przepraszam. Mam nadzieję że nic ci nie jest?
- N-nie nic mi się nie stało. - wydukalam zdumiona przejęciem się mężczyzny.
- Ja naprawdę nie chciałem...
- Ależ nic się nie stało.
-Na pewno?
- Tak. - uśmiechnęłam się do blondyna chcąc aby uwierzył.
- No dobrze. Bardzo chętnie zaprosiłabym cię na kawę w ramach przeprosin ale bardzo się spieszę. Może dałabyś mi swój numer telefonu to zadzwonię i się umówimy na kawę czy coś? - przytaknęłam kiwnieciem głowy i podykowalam chłopakowi swój numer, który ten wpisał w swój telefon.
Gdy już dotarłam do domu, zostawiłam zakupy w pokoju, a sama poszłam odbyć długą kąpiel aż do przybycia przyjaciółki. Leżałam w wannie w gorącej wodzie kiedy dotarł do mnie dźwięk wiadomości. Przewróciłam oczami i wzięłam telefon do ręki. Wiadomość była od nieznanego numeru.
"hej dziewczyno od wypadku nie podałaś mi swojego imienia" - zaśmiałam się przypominajac sobie mężczyznę na którego dzisiaj wpadłam.
"hej podam ci swoje imię jak ty podasz mi swoje"
"szantaż?"
"taki mały jest dopuszczalny"
"umów się ze mną na kawę to podam ci swoje imię"
"nie pijam kawy"
"to na herbatę, cole, sok, drinka, wodę... Na cokolwiek ale się ze mną umów" - zaśmiałam się na tę wiadomość.
- A z czego się śmiejesz? - podskoczyłam na głos swojej przyjaciółki i o mały włos nie upuściłam telefonu prosto do wanny.
- Maia przez ciebie utopiłaby swój telefon w wannie! Nie strasz mnie tak. - zaśmiałam się na jej głupią minę.
- Przyznasz mi się do wszystkiego jak wyjdziesz z tej wanny więc szybko bo cię sama utopie w tej wannie.
- Wtedy się niczego nie dowiesz. - wystawiłam przyjaciółce język i wyszłam z wanny odbierając ręcznik od Mai. Siedziałam z przyjaciółka opowiadając jej wszytko co się stało między mną a nauczycielem oraz o nowo poznanym mężczyzną.
- Wow ty to masz wzięcie.
- Daj spokój jak chcesz to weź je sobie, ja mam dość.
- Przesadzasz z resztą umów się z tym gościem od wypadku, a nauczyciela zgłoś do dyrka i będziesz miała spokój.
- Ale chodzi o to że ja nie wiem czy chce mieć spokój od Jace.
- Clary będą z tego same kłopoty wiesz o tym.
- Wiem ale co ja mam zrobić jak zaczyna mi się podobać to wszystko? To jak mnie całuje, dotyka, uwodzi. Na początku nie chciałam ale to zaczyna działać na mnie odwrotnie niż bym chciała. Zaczynam czekać aż poprosi mnie abym została, czekam aż spojrzy na mnie... Cholera Maia w co ja się pakuję?
- Nie wiem Clary ale przerwij to póki jest jeszcze na to czas. Myślę, że jak umówisz się z tym blondynem to Jace sam ci przejdzie.
- A jeśli nie?
- To wtedy wymyślimy co dalej.

TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz