Telefon mojego szefa dzwonił w jego marynarce wiszącej na oparciu fotela ale on się tym nie przejął ciągle mnie całował i dotykał gdzie tylko mógł. Gdy uporczywe wydzwanianie skończyło się, ktoś mocno zły zaczął uderzać w drzwi gabinetu. Jace mruknął wkurzony, że ktoś nam przerywa. Jednak oderwał się ode mnie poprawił ubrania, przeczesał włosy ręką i spojrzał na mnie uśmiechając się. Gdy udało mi się poprawić wszystko poszłam usiąść za swoim biurkiem wtedy szef podszedł do drzwi i otworzył je. Westchnął głośno gdy zobaczył kto przyszedł.
- No i co tak walisz w te drzwi? Pali się czy co?!
- Jakby się paliło to wyważył bym te drzwi. Nie spinaj się tak bo ci żyłka puści. Dzwonił dzisiaj do mnie ten gość od spotkania piątkowego bo nie mógł się do ciebie dodzwonić więc wcisnąłem mu jakiś kit, że masz jakieś ważne spotkanie. Eh... Chce się spotkać w środę nie w piątek.
- Co? Cholera nawet nie zdążymy z projektem dla niego.
- Właśnie dlatego do ciebie przyszedłem. Musimy to wszystko jakoś ogarnąć. - rozmówca mojego szefa wepchnął się do jego gabinetu i zamarł widząc mnie.
- Dzień dobry Alec.
- Cześć Clary miło cię widzieć. - uśmiechnął się sztucznie. Alec usiadł przed biurkiem szefa, a on po drugiej stronie. Mnie kazał usiąść przy sobie przysuwając krzesło.
- Dobrze w takim razie jakie mamy rozwiązania? Bo mamy takie tak?
- No... Nie wiem chyba tak.
- Chyba?! - Jace wstał o mało nie przewracając krzesła. - Kurwa jak to chyba?! Alec musimy jakoś to ogarnąć do środy. Wezmę dwa dni wolnego w szkole i będziemy siedzieć przy tym projekcie oboje nawet po nocach. Kto jest odpowiedzialny za ten projekt?
- Chyba Sebastian ale nie jestem pewien.
- No nic trzeba się dowiedzieć na jakim jest etapie i żeby nam to dał. - Jace zadzwonił gdzieś telefonem, który miał na biurku. Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Szef kazał wejść osobie po drugiej stronie, a mnie na moment stanęło serce widząc, że do gabinetu wchodzi chłopak, z którym miałam się umówić na kawę za wypadek. Spojrzał na mnie i uśmiechał się lekko.
- Szefie ten projekt jest już prawie skończony. Trzeba tylko przygotować podsumowanie i omówić wszystko i przejrzeć czy wszystko jest w porządku.
- To zrobiłeś więcej niż myślałem. Alec zajmij się tym, a ja przygotuje Clary do wszystkiego. Nie mogę z nią jechać gdy jest zielona w całym temacie.
- Przygotujesz tak jak do tej pory? - zironizował Alec z kpiącym uśmiechem.
- Nie zapominasz się?! Jestem twoim szefem nie kolegą mimo więzy krwi.
- Oczywiście wybacz. - Zły Alec wyszedł a za nim Sebastian.
- Co to był za uśmiech z Sebastianem?
- Znamy się tylko tyle.
- Znacie się? Ciekawe skąd... No dobrze nie ważne. Musimy cię przygotować do pracy i to do środy.
- Damy radę wiesz, że szybko się uczę. A co do Sebastiana to nie pańska sprawa. - pożałowałam tych słów widząc jak na twarzy szefa maluje się złość i zazdrość jednocześnie.
- Masz się z nim nie kontaktować! - zarządzał pochylając się nade mną. Byłam wściekła na niego, już miałam coś odpowiedzieć gdy telefon zasygnalizował, że dostałam wiadomość. Wzięłam telefon do ręki ale szef mi wyrwał komórkę i sprawdził kto do mnie pisze. - Chłopak od wypadku?
- Oddaj mi telefon! - zażądałam wstając z krzesła.
- Nie będziesz mi rozkazywać!
- Ty mnie też nie! Nie jesteś moim...
- Jestem twoim szefem i nauczycielem...
- No właśnie! Nikim więcej. - szok wymalowany na twarzy Jace szybko zmienił się w złość podszedł do mnie szybko i przycisnął mnie do siebie łapiąc na biodra mocno wbijając palce w moje ciało. Mimo bólu nadal wpatrywałam się w niego wściekle.
- Masz z nim romans?
- Co?! Nie.
- Nie będziesz się z nim kontaktować.
- Bo co?
- On może stracić pracę albo nie wiem mieć wypadek... Taki poważny, bardzo poważny wypadek wiesz różne rzeczy mogą mu się przytrafić kochanie. - złość jaką we mnie wywołał popchnęła mnie do tego że uderzyłam pięścią w twarz mojego szefa. Zdziwiony spojrzał na mnie gdy krew kapała mu z nosa brudząc szkarłatem jego śnieżnobiałą koszulę.
- Nie będziesz mi nigdy więcej rozkazywał. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby i skierowałam się do drzwi lecz zostałam mocno pociągnięta do tyłu przez uchwycenie mnie za nadgarstek. Nagle Jace szybko podszedł do drzwi i zamknął je na klucz po czym schował go do kieszeni spodni. Przelknelam głośno ślinę wiedząc, że to nie wróży nic dobrego poprostu mam przejebane. Mimo wszystko nie zamierzałam ustąpić nawet gdy pochodził do mnie bardzo powoli niczym drapieżnik do swojej ofiary. Natomiast na jego twarzy nie było jakiegoś grymasu czy oznak czegokolwiek miał kamienny wyraz twarzy, a oczy skupione tylko na mnie.
CZYTASZ
Teacher
Teen FictionNigdy nie sądziłam, że przydarzy mi się coś dziwnego lub coś czego być nie może. Jestem zwyczajną nastolatką żyjącą na przedmieściach z moją mamą i jej partnerem. Mam jedną przyjaciółkę oraz przyjaciela. Moje życie nie różni się niczym od innych, ta...