Rozdział 7

296 15 6
                                    

Minęło półtora miesiąca od nakrycia mnie i Jace przez sprzątaczkę. W tym czasie odbył się konkurs z biologii, w którym zajęłam drugie miejsce, próbowałam się umówić z chłopakiem od wypadku ale wyjechał, a moje stosunki z mamą trochę się popsuły. Nauczyciel przestał mnie molestować, a raczej zaczął się ograniczać. Czasem jak zostawałam w klasie całował mnie, dotykał lub poprostu przytulał. Nadal prosiłam aby przestał ale to nic nie dawało. Z przyjaciółmi spędzałam więcej czasu po szkole ale widziałam, że coś się zaczyna między nimi dziać. Maia dziwnie zerkała na Simona a on na nią. Siedzieliśmy właśnie w centrum handlowym kiedy nie dałam rady się już powstrzymać.
- Maia? Co się dzieje między tobą a...
- Nic. - odpowiedziała za szybko jak na zwykle pytanie nie słysząc nawet o kogo mi chodzi. Spojrzałam na nią podejrzliwie, a ona rozglądała się zakłopotana unikając mojego wzroku. Już miałam zadać jej kolejne pytanie ale zauważyłam jakiegoś mężczyznę, którego jak mi się wydawało już kiedyś gdzieś widziałam. Obserwowałam go nie mogąc przestać. Nagle podeszła do niego szczupła, piękna brunetka. Długie lekko pofalowane włosy, nienaganny makijaż oraz elegankcie ubranie dało się zauważyć już z daleka. Już miałam odwrócić wzrok kiedy dołączył do nich Jace. Z mężczyzną przywitał się jak z przyjacielem, a dziewczynę uścisnął mocno całując ją w policzek. Poczułam lekki nieprzyjemny ucisk w żołądku widząc nauczyciela z inną atrakcyjną kobietą. Mimo że wiedziałam iż nigdy nie będziemy razem to i tak zrobiło mi się przykro. Przełknęłam jednak ślinę i zmusiłam się do odwrócenia wzroku moja przyjaciółka widząc to zaczęła coś opowiadać chcąc zwrócić moją uwagę w stu procentach ale nie udawalo jej się to.
- Przepraszam ale ja już będę wracała do domu, nie czuje się najlepiej.
- Clary nie przejmuj się nim...
- Nie Maia to nie o to chodzi... Przepraszam. - wymamrotałam pospiesznie zabrałam swoje rzeczy i wyszłam kierując się w stronę domu. Postanowiłam iść na piechotę nie chcąc się szybko znaleźć w domu. Chciałam przemyśleć choć nie do końca wiedziałam co i czemu. Szłam do domu czując coraz bardziej przytaczający mnie smutek i gniew jednocześnie. Nie widziałam gdzie iść, co zrobić, co myśleć. W domu jak zwykle nikogo nie było ale to może i dobrze bo nikt o nic nie pytał, nikt nic nie mówił. Weszłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju zostając tam aż do następnego dnia. W szkole starałam się nie patrzeć na nauczyciela biologii, omijałam też jego klasę jak tylko się dało. Trudno było usiedzieć na jego lekcji oraz na wychowawczej. Gdy lekcje dobiegły końca powoli kierowałam się do wyjścia kiedy poczułam lekkie szarpnięcie za nadgarstek co zmusiło mnie do zatrzymania się. Spojrzałam w górę na osobę, która mnie zatrzymała i serce o mało mi nie stanęło.
- Czego pan ode mnie chce?
-Możemy porozmawiać?
- Chyba nie mamy o czym rozmawiać.
- Clary zapraszam cię do swojej pracowni musimy omówić pewne rzeczy. - ton w jakim to powiedział dał do zrozumienia, że nie przyjmuje on sprzeciwu więc poszłam za nim do klasy.
W sali usiadłam w ławce i czekałam aż on zacznie rozmowę podczas kiedy on zamknął drzwi na klucz zostawiając go w zamku.
- Clary co się stało? Cały dzień jesteś nieobecna i nauczyciele mi się skarżą... Ponoć byłaś nie miła i opryskliwa.
- Każdy może mieć gorszy dzień i być trochę drażliwy.
- Nie umiesz kłamać. - powiedział odgarniając mi kosmyki włosów kucajac obok mnie. - Nie chce się kłócić z tobą więc mi powiedz co się dzieje, może uda mi się jakoś ci pomóc.
- Wątpię w to i proszę mnie zostawić w spokoju bo Pana dziewczyna nie byłaby zadowolona wiedząc że...
- Przepraszam kto? - zapytal lekko rozbawiony.
- Pańska dziewczyna, wysoka, ładna, szczupła brunetka. - nauczyciel się zaśmiał i spojrzał mi prosto w oczy siadając na wprost mnie na ławce.
- A więc o to chodzi. Zapewne widziałaś mnie z nią ostatnio... Uspokoję cię kochanie. - pochylił się tak że nasze twarze dzieliły milimetry. - To moja kuzynka Izzy, poznasz ją.
- Nie mam zamiaru nikogo poznawać. Czemu pan sobie nie znajdzie kogoś w swoim wieku?
- Bo wolę młodsze... A tak na serio moja droga serce nie sługa nie my decydujemy w kim się zakochamy.
- Pan jest śmieszny...
- A ty ładna i co z tym faktem zrobimy? - zapytał pochylając się jeszcze bardziej i musnął moje usta swoimi, poczułam mocne bicie serca, radość ale i złość tak wielką, że mocno odepchnęłam nauczyciela patrząc na niego z mordem w oczach.
- Nigdy mnie nie dotykaj! - wysyczałam grożąc mu palcem.
- Jeszcze będziesz mnie błagać o to.
- Jesteś chujem.
- Nie jestem chujem ale mam chuja i niedługo go poczujesz.
- Minęło półtora miesiąca kiedy dawałeś mi spokój, względny spokój czy nie możesz się tego trzymać?
- Te półtora miesiąca było dla mnie jak wieczność i błagałem aby ta wścibska sprzątaczka przestała na mnie dziwnie patrzeć żebym mógł cię znów poczuć, dotknąć, pocałować. - podszedł do mnie blisko i położył jedną rękę na moim biodrze. - Wiem, że ty jeszcze tego nie czujesz albo odpychasz od siebie to uczucie ale proszę cię daj temu się odezwać, pokazać się, zawładnąć sobą.
- Nigdy czegoś takiego nie zrobię i kompletnie nic do Pana nie czuje nawet w głębi serca. I naprawdę proszę mnie zostawić w spokoju inaczej naniosę na Pana do dyrektora. - powiedziałam i wyszłam z klasy wściekła. Szłam szybko nie zwracając na nic uwagi przechodząc przez ulicę usłyszałam tylko pisk opon hamowanego samochodu, który mnie przywrócił do rzeczywistości.
- Matko jedyna Clary nic ci nie jest?
-Simon! Nie nic mi się nie stało. Przepraszam że tak nagle wyszłam na jezdnie...
- Clary to wszystko przez Jace? Tylko nie kłam widziałem jak cię zaprowadza do siebie do klasy. - mówił idąc do samochodu i ciągnął mnie przy tym za rękę po czym nakazał wsiąść wskazując na siedzenie w środku. - Trzeba o tym powiadomić dyrektora i chce abyś wiedziała że ja tak tego nie zostawię...
- Simon proszę...
- Nie Clary! Dosyć tego ktoś musi coś z tym zrobić i jeśli ty tego nie zamierzasz to gwarantuje ci ze ja siedział cicho nie będę.
-Nie zrobisz tego
- Oj zdziwisz się kochanie.
- Nie możesz... - w moich oczach pojawiły się łzy ale mój przyjaciel doskonale wiedział, że te łzy są z bezsilności bo nauczyciel wszystkiego się wyprze.
- Myślisz, że to jemu uwierzą...
- Tak... Już raz miał taką sytuację, poza tym on potrafi manipulować faktami i ludźmi, a robi to wybitnie dobrze.

TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz