Rozdział 19

59 9 1
                                    

Spojrzałam na mężczyznę jego twarz wyrażała złość i irytację. Mimo wszystko wypiłam na tyle drinków, że było mi wszystko jedno czy był zły czy wściekły. Nie interesował mnie teraz jego jego humor, chciałam wrócić do domu i położyć się spać.
- Czekasz na taksówkę?
- Tak, a bo co? Tego też mi nie wolno? - zapytałam zła odwracając się do mężczyzny.
- Clary! - powiedział ostrzegawczo ale ja tylko założyłam ręce na piersi i dalej się w niego wpatrywałam. - Odwołaj ją i wsiądź do mojego samochodu.
- Nie.
- Clary... Proszę cię...
- Powiedziałam już nie.
- Nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę i wsiadaj do tego jebanego auta! Inaczej sam cię tam wsadzę.
- Jeśli tylko spróbujesz mnie dotknąć zacznę krzyczeć.
Mężczyzna tylko się uśmiechnął. Nagle drzwi do klubu się otworzyły i stanął w nich ochroniarz zapalając papierosa. Jace spojrzał w tamtą stronę, a następnie znowu na mnie z nijakim wyrazem twarzy. Zaczęłam iść w stronę ochroniarza ale wtedy mężczyzna mocno złapał mnie za nadgarstek i pociągnął mocno tak że się zatrzymałam obracając się w stronę Jaca.
- Puść mnie! To boli! - krzyknęłam głośno tak żeby ochroniarz mnie usłyszał.
- Co tu się dzieje? - usłyszałam głos ochroniarza przez co obejrzałam się na niego.
- Ten facet mnie nęka i nie chce mnie puścić. - poskarżyłam się.
- Jace co się dzieje?
- Witaj Boby, widzisz moja... Koleżanka trochę się upiła i nie chce żebym ją odwiózł do domu woli jechać taksówką.
- No cóż taksówki teraz nie są zbyt bezpieczne... Może lepiej jak pani pojedzie z Jacem. Będzie pani bezpieczniejsza.
- A skąd pewność że się z nim znam?
- Znam Jace dość długo wiem kiedy kłamie. Niech pani już z nim jedzie. - w tym momencie podjechała moja taksówka. Chwilę staliśmy wszyscy wpatrując się w siebie nawzajem.
- Wsiada pani? - jako pierwszy odezwał się taksówkarz wychylając się z otwartego okna.
- Nie, ta pani jedzie ze mną. Przepraszamy za fatygę. - powiedział Jace podszedł do samochodu puszczając mnie i zapłacił mężczyźnie. Taksówka odjechała, a ja westchnęłam zrezygnowana.
- Niech cię szlag Jace! - krzyknęłam uderzając go w ramię i poszłam do samochodu. Ochroniarz zaśmiał się, odszedł, a Jace poszedł za mną.
- Jakim chujem dowiedziałeś się gdzie jestem? Poza tym miało cię nie być cały weekend w mieście.
- Izzy zawsze wstawia zdjęcia z lokalizacją. Social media są nawet w porządku jeśli o to chodzi. Jak zobaczyłem jakie zdjęcia dodała odrazu zrezygnowałem ze swoich planów i przyjechałem.
- Po co?
- Kurwa Clary przejechałem pół państwa żeby tutaj być.
- Nic mnie to nie interesuje mogłeś zostać tam gdzie byłeś. Nie obchodzi mnie po co tutaj przyjechałeś i jak się czujesz. Nie...
- Clary zamknij się do cholery! - spojrzałam zdezorientowana i zszokowana jednocześnie. Zastanawiałam się jak on mógł tak do mnie powiedzieć. Jechaliśmy jednak w ciszy ale to nie była droga do domu.
- Gdzie mnie wywozisz?
- Jadę do domu.
- Ale mój dom jest trochę w drugą stronę...
- Nie! Nie jest w drugą stronę tam mieszka Izzy, a ty mieszkasz ze mną. Chyba, że mam cię zawieźć do mamy.
- Nie. Powiesz mi po co tutaj przyjechałeś?
- Clary trochę wyobraźni. Widziałem zdjęcia twoje z Izzy przed imprezą i w środku. Widziałem też jak jakiś gość cię obejmuje. Na litość gdybyś nie wyszła zanim tam wszedłem to bym rozwalił tego gościa gołymi rękami.
- A niby czemu? - przymknęłam oczy głęboko wciągając powietrze aby po chwili je wypuścić.- Wyjaśnijmy sobie coś szefie. Po pierwsze z tym gościem tylko tańczyłam i wypiłam dwa drinki później poszedł w głąb lokalu do swoich znajomych, po drugie mogę się bawić z kim chce i kiedy chce, a po trzecie i chyba najważniejsze nie jesteśmy razem żebyś mnie tak bardzo pilnował i chciał zabić każdego kto mnie obejmie czy się na mnie spojrzy. - nagle samochód mocno zachamował aż poleciałam do przodu pasy mnie przytrzymały i poleciałam mocno do tyłu.
- Czy ty jesteś normalna? Czy ty siebie słyszysz do cholery?
- O co się tak wściekasz?! Przecież mówię prawdę! Nie jesteśmy parą żebyś mógł mnie tak kontrolować i dyktować mi co mam robić i z kim!
- Kurwa mać Clary! - mężczyzna głośno wciągnął powietrze i wypuścił je po chwili przymykając przy tym oczy. Uruchomił samochód i zjechał na pobocze. Spojrzał na mnie ale nie był już zły. - Clary martwię się o ciebie. Boje się, że coś ci się może stać dlatego się tak wściekam. Trzęsę się ze strachu na myśl, że ktoś mógłby ci coś zrobić. Jakąś krzywdę. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie mogę nic poradzić na to iż mi na tobie zależy, że coś zaczynam do ciebie czuć...
- Chwila chwila... - przerwałam monolog mojego szefa. - Jakie zacząłem coś do ciebie czuć? Żarty sobie teraz robisz, prawda? - spojrzałam na niego z lekką kpiną lecz on był śmiertelnie poważny. - Ty nie... Nie możesz... Nie mówisz poważnie... Nie... - wpatrywałam się w oczy mojego szefa i jednocześnie nauczyciela.
- Mówiłem ci już to kiedyś - serce nie sługa nie my wybieramy w kim się zakochujemy, pamiętasz?
- Tak ale myślałam że wtedy...
- Wtedy co?
- Nie mówisz tego na poważnie. Przecież nie możesz mnie kochać nie znając mnie tak naprawdę. Nie możesz nie wiedząc najmniejszych i najgłubszych rzeczy o mnie. Nie wiesz czego się boje, co lubię jeść, jakie lubię zwierzę, kolor, muzykę.
- Serio Clary? Nie znamy się dwa dni i mieszkaliśmy ze sobą myślisz że nie zauważyłem? Nie jestem ślepy jak większość facetów. Boisz się burzy i pająków. Twoje ulubione danie to bułeczki bao oraz łosoś pieczony z sosem porowym. Lubisz psy ale kochasz koty. Twój ulubiony kolor to czarny i niebieski, a muzyki słuchasz takiej jaka wpadnie ci w ucho czyli wszystkiego po trochu. Coś jeszcze kochanie? Lubisz spać w dzień, a w nocy byś chciała czytać książki, uwielbiasz jesień nie masz wtedy chandry jak większość, a wręcz przeciwnie. Dbasz o swoje włosy i uwielbiasz śpiewać pod prysznicem. Chcesz więcej?
- Ale jak ty?
- Mieszkaliśmy razem da się zauważyć dużo rzeczy. Nie jesteś łatwa do rozszyfrowania ale jak się ciebie słucha i obserwuje to się dużo można dowiedzieć. - nie wiedziałam co mam odpowiedzieć na to co mi powiedział mężczyzna. On tylko westchnął i ruszył z pobocza włączając się do ruchu. Siedzieliśmy w ciszy przez całą drogę. W domu poszłam się umyć, a później spać. Na następny dzień spałam do późna żeby odespać imprezę, Jace mnie nie budził, a gdy wstałam nie było go nawet w domu. Poszłam wziąć szybki prysznic, później coś zjadłam i poszłam do swojego pokoju. Miałam trzy nieodebrane połączenia od Izzy więc do niej oddzwoniłam.
- Tak? - usłyszałam po drugiej stronie słuchawki zaspany głos dziewczyny.
- Hej Izzy przepraszam, że cię obudziłam ale widziałam że dzwoniłaś.
- Co? A tak wczoraj dzwoniłam bo nie wiedziałam gdzie jesteś ale miałam twojego SMS, a później jeszcze Jace mi napisał, że cię zabrał do domu, bo widział zdjęcia. Wiem, że cię wczoraj zabrał do siebie do domu.
- Nie pamiętam tego aby do ciebie pisał.
- Ale pisał dość późno i wysłał mi twoje zdjęcie jak śpisz u siebie w pokoju. Nie martwiłam się dzięki temu. Wrócisz do mnie czy przywieźć ci twoje rzeczy do Jaca?
- Nie dzięki Izzy sama po nie podjadę tylko nie wiem kiedy.
- Spokojnie jak co to pisz ja dzisiaj nie ruszam się z domu.
- Dobra to narazie, kochana. - rozłączyłam się i zaczęłam rozczesywać włosy po prysznicu.
- Clary! - usłyszałam nagle wołanie Jaca z dołu. Następnie głośne wchodzenie po schodach i zanim zdążyłam się odezwać wszedł do pokoju prawie wyważając drzwi. - Czy ty rozum postradałaś?!
- O co ci chodzi?
- Nie wiesz, że wynoszenie z biura papierów biurowych jest nie...
- Nie pierdol Jace serio myślisz, że mogłabym je komuś innemu dać? Chrzanisz! Zachowujesz się jak niespełna rozumu!
- Mogłaś je zgubić albo gdzieś zostawić, zapomnieć.
- To na następny raz nie dawaj mi takich pojebanych projektów! I to jeszcze jak mam tyle nauki! Sam jesteś...
- Uważaj na słowa!
- Bo co? Uderzysz mnie jak moja matka?! Przystawisz broń do głowy?!
- Nigdy w życiu nie uderzyłbym kobiety. - powiedział przez zaciśnięte zęby. - A tym bardziej kobiety, którą kurwa niestety kocham.
- Niestety?
- Tak, bo ona mnie nie kocha, bo nie może. Jestem jej nauczycielem i szefem. - spojrzałam zszokowana na mężczyznę, który już nie miał wściekłości wymalowanej na twarzy ale zupełnie coś innego, coś czego jeszcze u niego nie widziałam.

TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz