- Taka! - Ta fraza wybudziła mnie ze snu.
- Czemu budzisz mnie w środku nocy? - Stwierdziłem tak, ponieważ w pokoju było zupełnie ciemno.
- Jest południe! Okna są zakryte kartonami by monokumy nas nie zauważyły. - Wtedy rozpoznałem głos osoby która do mnie mówiła. Z pewnością była to Aoi. - Nie chciałam Cię wcześniej budzić, bo mieliśmy z kimś pewne problemy i nie chiałam żebyś miał zły humor od rana. - Z pewnością mogę stwierdzić, że chodziło o Owadę.
- Jakie problemy?
- Szarpanina i nic więcej, na szczęście nic nikomu się nie stało. - Odpowiedziała jakby trochę naginała prawdę.
- Oh.
- Idziemy do reszty? - Zaproponowała.
- Jasne, chodźmy.
Hina pomogła mi wstać i razem poszliśmy w stronę salonu. By dostać się z tej sypialni do salonu trzeba jedynie przejść cały korytarz i skręcić w lewo.
- Dzień dobry wszystkim. - Powiedziałem ospałym i zmęczonym tonem wchodząc do pokoju.
Byli tu tylko Makoto i Kyoko. Obydwoje zmieszani.
- Gdzie jest Togami i Toko? - Spytałem.
- Byakuya dostał w nos od *ekhem* i Toko go opatruje. Bardzo nalegała więc się na to zgodził. - Wytłumaczyła Kirigiri.
- O co poszło?
- Jedno prowokowało drugie, tak jak za czasów z początku zabójczego semestra. Nic specjalnego.
Usiadłem na sofie obok Makoto i Aoi, po czym zacząłem się rozglądać po pokoju. W końcu jeszcze w nim nie byłem.
Pomieszczenie było znacznie większe niż sypialnia. Wszystkie meble jakie się w nim znajdowały były wykonane z jasnego drewna, prawdopodobnie z brzozy, a panele były brązowo-szare.
Gdy spojrzałem w jeden z rogów pokoju zobaczyłem skulonego Owadę trzymającego się za tył głowy. Patrzył się w ścianę, prawdopodobnie próbując nie nawiązać z nikim kontaktu wzrokowego.
Byłem zmieszany tym widokiem, totalnie nie pasował do tego jak zachowywał się w ostatniej rozprawie, a nawet biorąc pod uwagę jego zachowanie z przed tego wydarzenia było to do niego niepodobne.
Nagle przez drzwi wszedł Byakuya, a za nim Toko. Togami trzymał przy nosie husteczkę, która powstrzymywała krew przed ścieknięciem na jego twarz. On oraz Fukawa usiedli na przeciwko reszty.
Zaczęliśmy rozmawiać o tym co dalej zrobimy. Po jakiejś godzinie wszyscy ustalili, że wszyscy poza mną i organizatorem pójdą szukać pomocy, a jeśli im się tu nie uda wrócą z żywnością żebym przypadniem nie zdechł. Byakuya zarządził żebym pozostawił Mondo żywego i żebym go chronił nie ważne co, ponieważ może się okazać bardzo przydatny.
- Mam jeszcze jedno pytanie, czemu to ja mam zostać z Owadą? - Spytałem.
- Byłbyś obciążeniem dla grupy, nie widzisz jak źle wyglądasz? Poza tym pewnie zginął byś po drodze. - Odpowiedział treściwie Togami.
- Oh, rozumiem. - Miał rację, brak było we mnie dawnej energii i entuzjazmu, zupełnie jakbym wyblakł.
- Zatem jak już wszystko wyszyscy rozumieją, jutro wcielamy w życie to co przed chwilą ustaliliśmy. - Powiedziała Kyoko zamykając rozmowę.
Po tym wyszedłem z salonu i resztę dnia spędziłem rozmawiając o niczym z Aoi...
________________________
Hejcia, pierwszy rozdział przyjął się doś dobrze jak na książkę z dangi za co wam dziękuję ♡ A oto co rozdziałowy fun fact (łączący się z poprzednim): Początkowo Junko miała być jedną z głównych bohaterów i miała mieć dobrą relację z Taką, a przynajmniej tak myślał nasz super licealny kompas moralny.
Do zobaczenia w następnym rozdziale. Bayo
CZYTASZ
[ZAKOŃCZONE] "Ostatnia rozprawa to kłamstwo!" ishimondo
FanfictionUWAGA, ZALECA SIĘ NAJPIERW ZAPOZNAĆ Z ORYGINALNĄ GRĄ PRZED PRZECZYTANIEM TEGO TWORU! Podczas pisania tej książki używałem żeńskich zaimków, z którymi już się nie utożsamiam, ładnie proszę o zwracanie się do mnie w zaimkach męskich. Niestety nie wiem...