17

117 18 0
                                    

- Ale nie martw się o mnie. Teraz się nie przepracowuję. Przestało mnie to obchodzić, nie mam ochoty dalej pierwszyć z tym gównem, tak samo z długiem. Poza tym jestem pewien, że każdy jeden członek mojej rodziny już nie żyje i raczej nikomu innemu nie zależy bym dalej jakkolwiek się uczył. - Westchnąłem. Nie lubiłem o tym rozmawiać, jednak nie chciałem zostawiać go ze szczątkowymi informacjami. Chciałem być z nim szczery, jak tylko się dało. - Miałbyś może gumkę do włosów? - Bez słowa podał mi to o co prosiłem. Widziałem, że był zmartwiony. - A co z twoją rodziną? Nigdy nic mi o nich nie mówiłeś.

- Może innym razem, ale obiecuję że wszystko ci powiem w swoim czasie. - Wtedy dość mocno szarpnąłem go za włosy. - Za co to było?

- ... Za nic. - Tak naprawdę, zrobiłem to bo on znów coś próbuje ukryć. Moja frustracja powoli przemieniała się w poirytowanie jego zachowaniem.

Związałem jego włosy w kok. Jako iż nigdy za bardzo nikogo nie czesałem, nie byłem w tym najlepszy, jednak jak na moje zdolności, nie wyszło tragicznie.

- Możesz mi przynajmniej powiedzieć o co chodzi z tobą i Aoi? Nie wygląda to jakbyście się pogodzili, ani jakbyście się niecierpieli nawzajem. - Myślałem, że na to pytanie odpowie podobnie, jak na to o rodzinie, więc nie miałem zbyt wielkich oczekiwań. Jednak dalej chciałem spróbować, nie miałem nic do stracenia.

- Uhh, dobra powiem ci tyle ile mogę, ale nie mów Hinie, zabije mnie jeśli tylko się dowie. - Przełknął ślinę. - Mam z nią układ. Zawarłem go, jednak jeśli złamię którykolwiek warunek mam o wiele więcej do stracenia niż gdyby ona zrobiła to samo. To wszystko co mogę powiedzieć. - Chwycił mnie za ramiona i przbliżył się do mojej twarzy. - Błagam cię, nie daj po sobie poznać, że wiesz cokolwiek, nie dopytuj się jej o nic. Naprawdę nie chcesz by się dowiedziała, uwierz mi. - Był nieźle przejęty, wręcz widziałem strach w jego oczach. Aoi nieźle go zastraszyła. Dał mi dość mały skrawek całej sytuacji, a jest przestraszony jakby miał zostać za to skazany na śmierć.

- Spokojnie, nic jej nie powiem. - Odepchnąłem go trochę od siebie. - Nie chcę by stała ci się krzywda.

- Dlaczego, myślisz że chodzi o moje zdrowie? - Spytał trochę zmieszany. - Fakt, z pewnością odebrałaby mi życie, ale to nie byłoby najgorsze.

- Huh? Ja nie wiem, to pierwsze co wpadło mi do głowy. - Czułem, że się rumienię.

On się uśmiechnął i rozczochrał mi włosy. - Potrzebowałem kogoś takiego jak ty.

Chwilę potem poszliśmy spać. Nie było późno, ale Owada był już zmęczony i chciało mu się spać, więc żeby mu nie przeszkadzać, położyłem się spać. Ja znów nie potrafiłem zasnąć. Tępo wpatrywałem się w ścianę obok mnie. Nagle, poczułem jakby materac obok mnie się ugiął. Ktoś położył się obok mnie, jednak zachował dość duży dystans. Byłem pewien, że to Mondo.

- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - Spytałem dość cicho.

- Podłoga jest niewygodna, nie potrafię na tym spać.

- Zawsze możesz spać na materacu Aoi. Wątpię, żeby wróciła na noc.

- Gdyby tylko się dowiedziała, że na nim spałem, urwałaby mi łeb. Wolę mieć głowę na karku. Jeśli ci przeszkadzam, to powiedz, nie będę się narzucać.

- Nie, nie przeszkadzasz mi. Dobranoc.

[ZAKOŃCZONE] "Ostatnia rozprawa to kłamstwo!" ishimondoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz