Następnego dnia wstałem dziwnie wcześnie, może przez nieustanną myśl o tym że mogę zginąć w każdej chwili. Wystarczyłby moment nie uwagi i mógłbym zostać otruty lub możliwe że dostałbym czymś ciężkim w tył głowy.
To nie tak, że moja śmierć byłaby jakąś wielką stratą dla reszty. Nigdy nie byłem jakoś bardzo przydatny w grupie. Jedyne kogo by było mi szkoda to Aoi, bo jesteśmy najbliższymi przyjaciółmi w grupie i mogłaby tego dobrze nie przeżyć. Chociaż z drugiej strony dogaduje się dobrze z resztą, więc dalej miała by wsparcie emocjonalne.
Myśląc o tym przypomniało mi się jak Hina dawała mi tę antyczną komórkę. Mogłem z niego zadzwonić i spytać się czy wszystko jest w porządku. Po odnalezieniu tego przedmiotu nadającego się do muzeum wybrałem jedyny numer jaki był w niej zapisany... brak odpowiedzi. Możliwe że była wtedy zajęta. Postanowiłem zadzwonić później.
Szczerze mówiąc nie chciało mi się robić śniadania, więc zamiast tego zrobiłem trochę herbaty. Gdy gorący napój był gotowy, po cichu udałem się do salonu. Otworzyłem drzwi najciszej jak tylko mogłem. Spodziewałem się oschłego przywitania, ale nie otrzymałem nic, dlatego że Mondo spał. Wtedy uświadomiłem sobie że normalni ludzie śpią o tej porze i że jestem kompletnym idiotą, bo wtedy kiedy on się łaskawie zbudzi herbata będzie zimna. Tak czy siak położyłem napój na stole i wyszedłem z pokoju.
Wróciłem do sypialni i bez konkretnego powodu, położyłem się na podłodze. Wpatrywałem się pusto w sufit i myślałem nad zabójczym semestrem. Gdy tylko zaczynam myśleć o tym "wydarzeniu" przypomina mi się Hagakure.
Źle przeżyłem rzekomą śmierć Owady. Miałem problemy ze snem, z jedzeniem i nie przychodziłem na poranne spotkania. Hiro był pierwszą osobą która chciała mi pomóc. Próbował odciągnąć mnie od myślenia o tym co mnie dręczyło przyziemną rozmową o rzeczach które działy się w tym momencie lub historiami z jego życia. Był niesamowicie miły i wyrozumiały, oczywiście w jego sposób. Zazwyczaj rozmawialiśmy w moim pokoju, bo jak najbardziej unikałem kontaktu z innymi uczestnikami zabóczej gry, jednak gdy byliśmy bliżej siebie zaczęliśmy robić sobie spacery podczas pory nocnej, łamiąc przy okazji zasadę wymyśloną przez Celest. Hiro myślał, że nie ma opcji, że ktokolwiek nas przyłapie i jako iż do najmądrzejszych nie należał oczywiście że ktoś nas przyłapał na jednym z takich spacerów. Była to Aoi, która szukała czegoś do jedzenia w kuchni. Nie była na nas szczególnie zła i dołączyła się do nas. Koniec końców zostaliśmy najlepiej dogadującą się grupą w zabójczym semestrze. Dzięki tej dwójce udało mi się na chwilę zapomnieć o tym co mnie gnębiło i doprowadzało do łez. Byłem szczęśliwy razem z nimi.
Do czasu kiedy alter-ego zniknął. Ja nie zamieniłem z nim ani słowa, jednak wiedziałem o jego istnieniu. Tamtego wieczoru byłem umówiony z Hagakure na rozmowę w cztery oczy. Nie miałem pojęcia co mógł ode mnie chcieć. Czekałem w umówionym miejscu pół godziny, a potem trochę zmartwiony szukałem go po szkole, aż w końcu znalazłem go w sali artystycznej, ale w scenerii w której zobaczyć nigdy bym nie chciał go znaleść. Leżał związany i nieprzytomny przy ścianie, nad nim stała Celstia z dłutem w ręku, z chcięcią przebicia mu gardła, a po drugiej stronie sali leżało martwe ciało Hifumiego. Szybko podbiegłem w stronę Hiro, chcąc go obronić, jednak Celest była pierwsza i przebiła mu gardło, a krew która wytrysnęła z rany w dużej mierze wylądowała na mnie. Nie mogłem się poruszyć, byłem w zbyt wielkim szoku by zrobić cokolwiek. Celestia krzyczała by ktoś jej pomógł i tym sposobem wszyscy zebrali się w pokoju.
Po śledztwie, w którym ja ani Celestia nie mogliśmy brać udziału, bo byliśmy jedynymi którzy mogli zabić, rozpoczęła się rozprawa klasowa. Na początku wszystko było mi jedno, straciłem kolejnego przyjaciela i oskarżają o jego zamordowanie. Praktycznie nie uczestniczyłem w rozprawie, jednak drastycznie zmieniłem swoją postawę gdy Hina powiedziała, że jeśli nic nie powiem, przyznam się do morderstwa. Zacząłem przekrzykiwać się z Celestią o to kto tak naprawdę zabił.
Ostatecznie prawdą okazało się być to że Celestia wrobiła Hiro w kradzież laptopa i Hifumi jej uwieżył. Razem ogłuszyli go i zanieśli do sali artystycznej. Gdy Hifumi się odwrócił Celestia uderzyła go z całej siły młotkiem, wyrwała trochę jego włosów i rozżuciła w i przy wejściu do pokoju Hiro, tak by wrobić go w morderstwo. Po czym z zamiarem zabicia Hiro dłutem, wróciła do sali artystycznej, jednak w realizacji tego zamiaru przeszkodziłem jej ja. Widząc co chce zrobić żuciłem się chłopakowi na ratunek, jednak na próżno, bo Celestia zdążyła zabić. Nie byłem na tyle blisko by go uratować, jednak byłem na tyle blisko by być ubrudzony jego krwią.
Po rozprawie Aoi próbowała mnie pocieszyć, podobnie do tego jak wcześniej robił to Yasuhiro, jednak inaczej, sama też nie była w najlepszym humorze.
- Taka...? - Te długie przemyślenia przerwał mi Owada, który jakimś cudem nie spał. - Co ty robisz na podłodze? - Choć dobrze nie widziałem jego twarzy, z łatwością mogłem powiedzieć, że skrzywił się na widok mnie leżącego na podłodze.
- Proszę mów mi po nazwisku. - Nie czułem się komfortowo gdy zwracał się do mnie jak przyjaciel.
- Oh, rozumiem. - Nie brzmiał na zbyt zadowolonego z mojej proźby.
- Więc, czemu nie śpisz? Jest późno w nocy. - Spytałem, jednocześnie podnosząc się do siadu skrzyżnego.
- Mógłbym zapytać cię o to samo, poza tym to ty mnie obudziłeś. Trzasnąłeś drzwiami gdy wychodziłeś, nie zauważyłeś?
- Oh rzeczywiście nie zauważyłem, przepszam.
Ten tylko westchnął i wyszedł z pokoju.
Coś tu wyraźnie nie pasowało. Owada zupełnie przestał zachowywać się jak osoba, przez którą zginęło dziewięć osób i przez której zachowanie życie straciło ogrom ludzi. Trochę jakby nie chciało mu się już zachowywać jak pomyleniec z obsesją na punkcie rozpaczy.
Nie miałem już siły na rozmyślanie na ten temat. Postanowiłem wrócić do łóżka i spróbować znowu zasnąć.
-------------------------------------
Dobra ludzie, sorki za to że rozdziału nie było w ostatnim tygodniu, ale weny nie było, a nie chcę pisać na siłę i też nie chcę serwować moim czytelnikom gówna.
CZYTASZ
[ZAKOŃCZONE] "Ostatnia rozprawa to kłamstwo!" ishimondo
FanfictionUWAGA, ZALECA SIĘ NAJPIERW ZAPOZNAĆ Z ORYGINALNĄ GRĄ PRZED PRZECZYTANIEM TEGO TWORU! Podczas pisania tej książki używałem żeńskich zaimków, z którymi już się nie utożsamiam, ładnie proszę o zwracanie się do mnie w zaimkach męskich. Niestety nie wiem...