Kolejny dzień. Kolejna samotna noc- Ackerman'a nie ma, a ja w szloch... nie no. Płakać za nim nie będę, ale mógłby już wrócić do celi i poudawać lekkie zainteresowanie moją osobą. Chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że ma mnie w dupie i nigdy nie słucha co do niego mówię... widzę, jak błądzi w swoich myślach- obmyślając, jak zamknąć mi mordę, bym dał mu spokój.
I jeszcze ten cały strażnik, który w sposób perfekcyjny, udawał mój cień... aż dziwne, że nie wchodził za mną do kibla.
-Obciąga ci, że mnie tak chętnie pilnujesz?- Pytam, gdy na spacerniaku zbliżam się do niego.
Jak zawsze oparty o ścianę, w najdalszym kącie- udający, że jego tam nie ma... chociaż wszyscy go widzą.
-Jesteś dobrym kochankiem, że o to a ogóle poprosił?- Pyta, nawet nie podnosząc na mnie wzroku znad telefonu.
-Kochankiem?- Prycham.- Czy ktoś oprócz ciebie, używa takiego określania?
-Dla mnie możesz być nawet jego dziwką.- Warczy.- Wystarczy, że do jego powrotu nie wpierdolisz się w jakieś bagno.
Oczywiście... i tak wyglądały nasze, jakże „miłe", pogaduszki.
-Ma coś na ciebie?- Pytam, bo temat ten nie dawał mi spokoju od samego początku.
-Słucham?- W końcu jego wzrok odrywa się od ekranu telefonu i skupia na mojej osobie.
Przykładny strażnik- tam się mogą więźniowie napierdalać, a ten sobie odpisuje na Facebook'u- pewnie jakieś dupie, którą ma zamiar zaliczyć.
-Pilnujesz mnie, bo cię o to poprosił, tak?- Uśmiecham się lekko, widząc jego zamyśloną minę.- Dlatego pytam, dlaczego? Ma coś na ciebie?
Kręci głową.
-Wracaj do innych.- Warczy, nie próbując nawet podjąć tematu.- Zaczną coś podejrzewać.
Jakby już nie zauważyli, że jeden ze strażników włazi mi praktycznie w tyłek...

CZYTASZ
Levi&Eren| Serce w klatce
FanfictionSiedzi za niewinność, mimo to wszyscy go unikają. Oprócz jednego chłopaka...