-Ty chyba mnie nie rozumiesz...
-Nie i nie zamierzam rozumieć.- Warknąłem, idąc w stronę wyjścia ze spacerniaka.
-Pan wiecznie wyjebane...- Usłyszałem jego mruknięcie za plecami.
Odwróciłem się nagle w jego stronę, powodując tym, że Eren wpadł na mnie. Spojrzałem mu w oczy.
-Lepiej uważaj i nie łaź nigdzie sam.- Warknąłem.- Albo i tobie wsadzą. Krew z portek trudno się spiera...
Delikatnym ruchem brody wskazałem mu na paczkę idiotów, którzy udawali, że są władcami tego więzienia... śmiech na sali. Nawet nie mieli strażnika po swojej stronie, a łazili i próbowali udowodnić wszystkim jacy to nie są zajebiści. Mimo wszystko każdy wiedział, kto jest królem tego więzienia...
-Na nich szczególnie.- Rzuciłem.
-Koniomordy jest nieszkodliwy.- Odparł Eren wzruszając ramionami.- Znam go. To pizda.
Westchnąłem głośno, zwracając tym uwagę swojego rozmówcy.
-Znałeś, zanim trafił tutaj.- Cisnąłem przez zęby.- Zrozum. Twój, tak zwany koniomordy, potrafi wsadzić nowym szczotkę do kibla w dupę i pytać czy jest im przyjemnie. Robił tak przed trafieniem tutaj?
Eren przewrócił oczami, podnosząc mi tym ciśnienie. Nienawidzę, jak ktoś tak robi...
-Nie, ale...- Spojrzał w ich stronę upewniając się czy go nie usłyszą. Byli jednak za bardzo zajęci graniem o papierosy, by zarejestrować, że ktoś ich obgaduje.-... lubił molestować chłopaków. To znaczy jednego takiego, ale to pewnie wiesz o tym. Ty wszystko wiesz.
Nie wiedziałem... ale dobrze mieć nowe informacje o swoim wrogu.
-Nie ważne, młody.- Wypuściłem powietrze, uspokajając się.- Po prostu ostrzegam cię, byś później mi nie zawracał głowy, bo ktoś ci dupę rozerwał.
-Ty byś mógł.- Uśmiechnął się półgębkiem.
-Dosyć!- Warknąłem, odwracając się i odchodząc.
Nie mam siły na te dziecinne zagrania.
-Żartowałem!- Krzyknął za mną.- Trochę musisz wyluzować! Levi!
CZYTASZ
Levi&Eren| Serce w klatce
FanfictionSiedzi za niewinność, mimo to wszyscy go unikają. Oprócz jednego chłopaka...