XIV

429 60 15
                                    

Dawno się nie widzieliśmy.

Patrzę na nią, zastanawiając się skąd ona wie o mojej przeszłości. Byle kto jej nie dał wglądu do moich akt, a one są tajne- tak bardzo, że wyciągają je tylko dla sądu...

Jesteś zły? Wiesz... to ja powinnam być obrażona za ostatni twój wyskok. Naprawdę mnie przeraziłeś.

Tak bardzo, że się popłakała... jakoś mi jej nie szkoda. Mogła nie zaczynać tematów, które każdy omija.

Jak się czujesz?

Siedzenie w izolatce odmieniło moje spojrzenie na świat.

Naprawdę?  Przemyślałeś parę spraw? Do jakich wniosków doszedłeś?

Do takich, że mógłbym cię zabić jednym uderzeniem o blat stołu, jak nadal będziesz mnie wkurwiać...

Więzienie to jednak dno.

Nie uważasz, że zasłużyłeś na odizolowanie?

Prycham. Jej gadanie zaczyna mnie irytować... jakby był dzieckiem, a ona próbowała mi wyjaśnić parę istotnych tematów, które młodszym się nie powinno tłumaczyć.

Ty tak uważasz?

Nie ja cię wsadziłam do izolatki.

Marszczy nos, jakbym ją uraził.

Jak twój kolega?

Nie widziałem go od czasów naszej rozmowy.

Brakuje ci go?

Nie.

Może trochę... ale ona nie musi wiedzieć, że cisza izolatki była bardziej wkurzająca, niż paplanie Erena.

On chyba cię lubi, nie?

Może. Co z tego?

Powinieneś mieć kogoś bliskiego. Byłoby ci prościej odsiedzieć wyrok... tak uważam.

Chuja wie, a się mądrzy jakby pozjadała wszystkie rozumy świata... żałosne- ktoś taki został psychologiem? Jeśli w ogóle naprawdę nim jest.

Chcesz o czymś porozmawiać?

Patrzę na strażników za nią- Mike nie jest w ogóle zainteresowany nami... za to drugi stoi czujny. Trochę bliżej, niż powinien- pewnie boi się, że znowu odpierdolę jakąś akcje. Myśli, że jak stanie bliżej to szybciej zareaguje- a prawda jest taka, że jego charakter raczej sugerowałby, że ucieknie szybciej, niż mnie powstrzyma.

Nie.

Możesz mówić o wszystkim.

Jasne.

Znowu marszczy nos... to chyba taki jej tik nerwowy- albo robi to nieświadomie, kiedy rozmowa nie idzie po jej myśli.

Mam wrażenie, że masz mnie za wroga.

Też mam takie wrażenie.

Nie jesteśmy wrogami.

Czyżby?

Moje pytanie wywołuje u niej lekki uśmiech... błagam wszystkich znanych mi Bogów w których nie wierze, by ta rozmowa w końcu łaskawie się skończyła. Jej twarz przyprawia mnie o nagły wzrost wkurwienia...

Możemy kończyć na dzisiaj?

Naprawdę nie ma żadnego tematu, który chciałbyś ze mną omówić?

-Myśle, że powinniście kończyć.- Odzywa się Mike, mrugając do mnie znad jej ramienia.

Mój wybawca- jedyny który wie, że baba mnie denerwuje bardziej, niż syf na korytarzach naszego więzienia.

Dobrze, zobaczymy się za jakiś czas.

Jasne.

Zapamiętuje by następnym razem pochorować się, by uniknąć rozmowy z nią...

Levi&Eren| Serce w klatceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz