Rozdział 3

17.6K 545 1.4K
                                    

—Harry, byłeś dziś w bibliotece?

—Nie. — Zaprzeczył kręcą dodatkowo głową. — Dlaczego pytasz?

Wybraniec spojrzał na Lupina, a jego policzki pokryły się rumieńcem. Mężczyzna trzymał w dłoni kubek z herbatą, która na pewno była już zimna. Trzymał ten sam kubek, który Harry zostawił w bibliotece, gdy był tam ostatnim razem.

Ostatnim razem, gdy do biblioteki przyszedł Draco.

I kazał mu wyciągnąć.

Kazał mu wyciągnąć swojego penisa, a Harry to zrobił i miał go w swoich ustach.

A potem Draco doszedł głęboko w jego gardle.

—Musiałem.. musiałem zostawić ją, gdy byłem tam ostatnio. — Westchnął cicho. — Przepraszam. Wiem, że porządek jest dla Ciebie ważny.

—W porządku, dzieciaku. Po prostu następnym razem nie zostawiaj napojów przy tak cennych księgach. — Wilkołak posłał mu ciepły uśmiech i odstawił kubek do zlewu. Usiadł na krzesełku przy Wybrańcu i położył rękę na jego ramieniu. — Cały dzień jesteś milczący. Czy coś się stało? Malfoy Cię niepokoi?

—Nie! — Odpowiedział szybko i od razu skarcił się za swoją głupotę. Lupin na pewno zobaczył, że jego reakcja nie była normalna. —Nie. Po prostu.. tęsknie za Ronem i Hermioną i całą szkołą. Nie lubię być zamknięty i nic nie robić.

Nie skłamał. Naprawdę tęsknił za swoimi przyjaciółmi i przebywaniem w Hogwarcie. Chciał brać udział w treningach i w soboty wyjść na piwo kremowe. Chciał śmiać się z chłopakami w dormitorium i nawet miał ochotę na odrabianie lekcji z Hermioną w bibliotece pod jej bacznym wzrokiem.

Ale chciał być też tu, jeśli ma towarzyszyć mu Draco. Miał nadzieję, że to co się między nimi ostatnio wydarzyło, wydarzy się jeszcze kilka razy. Na przykład miliony.

— Przykro mi. — Westchnął cicho i wzmocnił uścisk na ramieniu Wybrańca. — Za kilka dni wraca Syriusz, na pewno zadba o to, żebyś przestał się nudzić.

— Syriusz wraca?

— Tak. — Zabrał swoją dłoń i wstał. — To Malfoy dziś załatwia. Powiedział, że osobiście chce się tym zająć.

Harry nie mógł uwierzyć. Syriusz od kilku tygodni przebywał na ciągłych przesłuchaniach, a teraz nagle coś w jego sprawie miało się ruszyć. Jak? Udowodnienie jego winy było prawie niemożliwe. I dlaczego Malfoy się w to mieszał?

—Ja.. nie wiem co.. — Urwał, gdy usłyszał ciężkie kroki.

— Musiałeś mu wszystko wypaplać? Teraz nie będzie umiał się na niczym skupić. — Draco wyglądał dobrze. Po prostu dobrze. Miał na sobie długi czarny płaszcz i idealnie ułożone włosy. Wybraniec nabrał głośno powietrze.

—To jego chrzestny, ma prawo wiedzieć. — Remus uniósł dłonie w geście obronnym. Zabrał swój kapelusz i płaszcz z wieszaka po czym udał się w kierunku kominka, do którego była podłączona Sieć Fiuu. — Muszę już iść, mam kilka spraw do załatwienia.

— Cześć, Remusie. — Harry uśmiechnął się do niego ciepło i pozwolił sobie na krótki uścisk z wilkołakiem.

— Do zobaczenia. — Skinął głową w stronę byłego Ślizgona. — Malfoy.

— Lupin. —Odparł spokojnie, a jego blade palce zaczęły rozpinać guziki płaszcza. Po kilku sekundach znowu byli całkowicie sami.

Gdy Harry spojrzał na starszego mężczyznę zobaczył w jego oczach gniew. Wyglądał tak jakby miał ochotę kogoś zabić i tym kimś prawdopodobnie miał być Harry. Przełknął cicho nadmiar śliny w ustach i ponownie usiadł przy stole, gdzie jeszcze kilka minut temu czytał „Proroka Codziennego". Było w nim kilka artykułów na temat tego dlaczego Chłopiec-Który-Przeżył nie wrócił do szkoły, a Harry nie mógł przestać się śmiać, gdy przeczytał o tym jak to uciekł na wyspy tropikalne i oddał się swojej pasji czyli lepieniu garnków w gliny.

Podglądacz | drarry [+18] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz