Rozdział 6

14.3K 442 980
                                    

Poczuł, jak przyjemne dreszcze łaskoczą jego ciało, gdy wspomnieniami wrócił do wydarzeń z wczorajszego dnia. Musiał stwierdzić, że Malfoy potrafi dotrzymywać obietnic, bo naprawdę dobrze się nim wczoraj zajął.

Ktoś mógłby powiedzieć, że aż za dobrze, bo młody Potter ledwo stawiał kroki. U dołu kręgosłupa czuł palący ból i choć Draco zaoferował mu uleczenie jego dolegliwości, to Harry nie mógł się na to zgodzić. Potrzebował czuć. Chciał czuć to wszystko i móc z każdym krokiem przypominać sobie ich wspólnie spędzone chwile. Nie mieli ich zbyt wiele, więc dlatego to było dla niego tak istotne.

Całą noc rozmyślał o tym czy Draco w pewien sposób wyznał mu miłość. Na swój własny, chłodny sposób. Ślizgoni nigdy nie byli zbyt wylewni, więc Harry nie oczekiwał poematów i kwiatów.

Może zrobił to tylko po to, by uspokoić Gryfona? Przecież Wybraniec nie mógł teraz zwariować, a Hermiona zawsze powtarzała, że z miłością nie ma żartów. Może Malfoy również zdawał sobie z tego sprawę i stąd jego zachowanie? Może wszyscy po prostu chcieli utrzymać Złotego Chłopca przy zdrowych zmysłach.

Szybko odrzucił tą myśl i z szerokim uśmiechem ruszył w kierunku kuchni, gdzie ponownie zebrali się członkowie Zakonu.

— Harry, kochanie, coś Ci się stało? — Molly Weasley od razu podbiegła do chłopca i wzięła jego twarz w obie dłonie. Obejrzała go starannie z każdej strony i zacmokała ustami. — Czy Ty cokolwiek jesz? Wyglądasz mizernie!

— Wszystko dobrze, Proszę Pani. — Słowa chłopca niestety nie przekonały kobiety, bo już po chwili pognała w kierunku szafki i wciągnęła z niej kilka ciepłych bułeczek.

— Może powinnam częściej tu wpadać? Jak dwóch chłopców ma nie umrzeć z głodu! — Podsunęła talerz z bułeczkami pod nos każdego z zebranych, aż dotarła do Draco. — Powinieneś zadbać o Harry'ego.

W jej głosie można było wyczuć odrobinę troski i dużą ilość precesji. Malfoy wziął do ręki bułeczkę i zanim się w nią wgryzł spojrzał na Molly i posłał jej krzywy uśmiech.

— Zajmuję się nim bardzo dobrze. — Jego wzrok przeniósł się na bruneta. — Prawda, Harry?

Wszyscy zebrani ucichli i przenieśli swoje spojrzenie na bruneta, który stał oparty o framugę drzwi i skubał nitki z rękawa swojego swetra. Panowała cisza, a Harry nie wiedział, czy teraz wszyscy są w stanie usłyszeć jak głośno bije mu serce. Malfoy wpatrywał się w niego ze zmarszczonymi brwiami, tak jakby był niezmiernie zainteresowany odpowiedzią Gryfona.

Serce chłopaka przyśpieszyło i resztkami sił zmusił się do podniesienia spojrzenia na Panią Weasley. Czuł jak jego policzki zalewają się rumieńcem, a po plecach spływa pot. Dlaczego tak bardzo się stresował? Może po prostu bał się, że wszyscy zgromadzeni domyślą się i zabronią im się spotykać, a przecież on nie da sobie rady, jeśli Draco nagle zniknie z jego życia.

Czy wsadzą go do Azkabanu? Dumbledore na pewno, by się wściekł gdyby dowiedział się, że jego Złoty Chłopiec uprawia seks ze szpiegiem i poddanym samego Czarnego Pana. Ciekawe czy wściekałby się równie mocno, gdyby okazało się, że Harry przespał się z jakąś uczennicą w Hogwarcie.

— Um, tak. — Zająknął się i uformował na swoich ustach lekki uśmiech. — Jest spoko.

— Spoko? — Powtórzyła zdziwiona Pani Weasley.

— To takie młodzieżowe słowo, Molly. — Zawołała uśmiechnięta Tonks i zabrała kolejną bułeczkę z talerza. —To znaczy, że u nich wszystko dobrze.

— To dlaczego Harry chodzi tak... tak koślawo?

— No właśnie, Harry. Mnie też to zastanawia. — Draco usiadł przy stole, a wszyscy przenieśli wzrok na niego.

Podglądacz | drarry [+18] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz