— Ojcze?
— Tak? — Draco uniósł swój wzrok znad „Proroka Codziennego" i skierował swoje spojrzenie na piętnastoletniego chłopca, który niezgrabnie opierał się o framugę drzwi.
— Miałeś taki moment w swoim życiu, że wiedziałeś, że dobrze robisz? Nawet jak wszyscy dookoła twierdzili inaczej? Chcieli Cię powstrzymać ale Ty i tak to zrobiłeś?
Draco nie do końca wiedział dlaczego właśnie takie pytanie padło z ust jego syna. Dwa dni temu zaczęły się wakacje, a James wrócił z Hogwartu. Chodził przygnębiony i nie jadł zbyt wiele. Gdyby Harry tu był to na pewno wiedziałby co zrobić. Ale go nie było i Draco wiedział, że musi poradzić sobie z tym sam.
— Było kilka takich momentów. — Odparł, odkładając gazetę. — Dlaczego pytasz?
— I kończyły się dobrze?
— Wszystkie moje postanowienia doprowadziły mnie do tego momentu, więc tak. Koniec końców jest dobrze.
— Ale nie miałeś wtedy pewności, że tak będzie? — Nastolatek podszedł do ojca i usiadł na krześle przy jego boku. — Nie wiedziałeś, że będziesz miał mnie i bliźniaków, prawda? Nie miałeś pewności, że tata z Tobą będzie.
Draco spojrzał na obrączkę na swoim palcu i przytaknął lekko. Nigdy nie miał tej pewności. Nie wiedział jak skończy się ich walka z Czarnym Panem. Nie wiedział czy Harry, czy on, przeżyję. Nie wiedział czy Harry przyjmie jego zaręczyny, czy zamieszka z nim. Nie wiedział, że kilka lat po ich ślubie Harry zapragnie dzieci i Draco na pewno nie wiedział tego, że którekolwiek z jego dzieci będzie Gryfonem. Nie wiedział też tego, że Harry go opuści.
Uciekł w momencie kiedy go potrzebował. Zostawił go samego.
Ale czy na to nie zasłużył? Za wszystkie te momenty, gdy dzieci płakały w nocy, a Draco udawał, że tego nie słyszy. Za każdy ten raz, gdy Draco ignorował jego znajomych i udawał, że boli go głowa, by szybciej opuścić kolację u Rona i Hermiony. Nie był dobrym mężem, zaniedbywał Harry'ego. Czasami go nie słuchał i całymi dniami pracował. Wracał zmęczony do domu i burczał na dzieci.
Nic dziwnego, że Harry musiał się na nim zemścić. Tylko dlaczego to tak bolało?
— Nie, nie miałem.
— Żałujesz? — James dopytywał.
— Nie, James. Nie. — Odparł i położył dłoń na ramieniu syna. — Powiesz mi co Cię martwi?
— Wolałbym, żeby tata..
— Ale taty tu nie ma. — Powiedział gniewnie, a widząc skruszoną minę syna, od razu tego pożałował. — Przepraszam. Też chciałbym, by tu teraz był.
James przez kilka chwil siedział cicho, aż w końcu odważył się odezwać.
— Zraniłem kogoś. Zraniłem kogoś bardzo mocno, a nie chciałem tego zrobić. Chce przeprosić ale ona nie chcę mnie słuchać. Uparła się i rzucała we mnie książkami kiedy byliśmy w bibliotece. Jest taka... taka irytująca, ojcze. Ale bardzo ją lubię i... czy to miłość, jeśli nie chcę by stała się jej krzywda i nie mogę wyobrazić sobie ją z kimkolwiek innym?
Draco miał wrażenie jakby już kiedyś przeprowadzał z kimś tą rozmowę. Wrócił do niej myślami i powiedział to co sam kiedyś usłyszał.
— To miłość.
James nie wyglądał jakby ta informacja go ucieszyła, ale strach i niepewność z jego oczu zniknęła. Wyglądał tak jakby ta myśl w końcu do niego dotarł i uświadomił sobie, że ma prawo to czuć.
Draco nie czuł, że zrobił wszystko, by jakoś pomóc synowi, bo Harry na pewno zrobiłby to lepiej.
Z drugiej strony, nie poszło mu tak źle.
Harry na pewno czułby dumę.
—
— Pomogłem pokonać Czarnego Pana, stanąłem twarzą w twarz z Dumbledorem po tym jak złamałem jego rozkaz. Ocaliłem swoje życie przed rozwścieczonym wilkołakiem i wytrzymałem cztery godziny gadania Hermiony o prawach skrzatów domowych ale nigdy więcej, kurwa, nigdy więcej nie przeprowadzę rozmowy z moim synem na temat nastoletnich miłości!
Draco krzyczał, wbijając palec wskazujący w klatkę piersiową mężczyzny, który stał przed nim i głupkowato się uśmiechał.
— Poszło Ci całkiem dobrze.
— Czy Ty się słyszysz?! — Warknął wściekle, a w jego oczach palił się ogień, który lada moment, a spali cały dom. — Robisz sobie ze mnie pieprzone żarty.
— Draco, ja...
— Jeszcze nie skończyłem! — Krzyknął. — Rozumiem, że nie jest ze mnie najlepszy mąż ale jak jeszcze raz zostawisz mnie z takim problemem samego to przysięgam, że Cię znajdę i zabiję!
Harry zaśmiał się cicho i ułożył dłoń na rozgrzanym policzku męża. Wierzył w niego i jego umiejętności ale wiedział, że czeka go jeszcze rozmowa z najstarszym synem. Draco może wiedział wiele i czytał dużo książek ale kiedy przychodził temat uczuć, gubił się całkowicie. Słowa „kocham Cię" w kierunku Harry'ego wypowiedział dopiero dwa lata po ślubie.
Ale Harry właśnie takiego go kochał.
Przeszli razem przez piekło. Pochowali swoich bliskich, którzy polegli w walce z Voldemortem. Pomogli odbudować Hogwart i wspierali osierocone dzieci. Sami mocno ucierpieli ale to nie powstrzymało ich przed tym, by być szczęśliwymi. Miewali koszmary, gorsze dni i napady histerii.
Trauma po tamtych wydarzeniach towarzyszyła im po dziś dzień, bo kto by jej nie miał?
— Nie było mnie dwa dni. Nie sądziłem, że taką walkę będziesz musiał stoczyć z własnym synem. — Zawołał żartobliwie i przytulił się do twardego ciała męża. Przymknął powieki i pozwolił swoim mięśniom się rozluźnić. — Przytul mnie. Raz, raz.
— Wolałbym zrobić z Tobą coś innego.
— Pieprzyć mnie, gdy będę przywiązany do łóżka?
— Harry! Dzieci!
— Dzieci są w ogrodzie. A teraz zabierz mnie na górę i wypieprz. Tęskniłem.
Draco westchnął ciężko, a całą złość jaką czuł do męża, zniknęła. Złapał do za uda i uniósł do góry. Ruszyli do sypialni, a ciężkie drzwi zamknęły się za nimi.
Nie zawsze było u nich dobrze. Nie zawsze radzili sobie z życiem i sobą nawzajem. Często tłukli wazony, często pieprzyli się daleko od wzroku dzieci. Bywało tak, że chowali się przed światem i pozwalali, by smutek zagościł w ich sercach.
Draco nie zawsze rozumiał czym jest ta cała miłość, ale Harry zawsze wyjaśniał mu to na nowo.
Byli razem. Mimo wszystko i pomimo wszystko.
To miłość.
—
Zajrzyjcie do "Podziękowania".
Ściskam,
Fiflak.

CZYTASZ
Podglądacz | drarry [+18] ✔
FanfictionVoldemort dalej żyje, a Harry jest uwięziony na Grimmauld Place 12. Ku jego nieszczęściu jego opiekunem zostaje o cztery lata starszy Draco Malfoy. Jego szkolna miłość i największa udręka. Co może pójść nie tak? Przepiękna okładka @Vrvanted W ksią...