Gdy ich usta się zetknęły Harry stracił całą samokontrolę jaka w nim była. Stracił wszelkie zahamowania i skomlał wprost do ucha byłego Ślizgona. Paznokciami drapnął jego plecy, czuł pod palcami jak mięśnie mężczyzny napinają się przy każdym kolejnym pchnięciu.
Gdyby miał teraz wrócić do momentu w którym to się zaczęło, musiałby przenieść się do dzisiejszego poranka. Chyba żaden z nich nie obudził się w dobrym humorze, więc burczeli na siebie przy śniadaniu, a Harry specjalnie przesłodził kawę Draco. Przesłodził, bo wsypał do niej cztery łyżeczki cukru, a Malfoy przecież nie słodzi. Harry po prostu udał, że o tym zapomniał.
Po śniadaniu i incydencie z kawą, mieli małą kłótnie w bibliotece. Oczywiście obaj w tym samym momencie chcieli czytać tą samą książkę, Harry ciągnął za jeden z brzegów, aż rozbolały go palce.
Potem była walka o to, że Harry wcale nie ma ochoty na trening, a Draco nie miał ochoty sprzeczać się z tym chłopakiem i nazwał go rozpieszczonym bachorem. Te słowa przelały czarę goryczy, bo już po chwili Gryfon leżał przyciśnięty do drewnianej podłogi solidnie pieprzony.
— Dalej, krzycz dla mnie. — Wycharczał Draco między jednym, a drugim pocałunkiem. — Niech całe pieprzone osiedle usłyszy jak Ci dobrze.
Ich pocałunki stały się jeszcze bardziej spragnione. Obaj wzdychali w swoje usta, a po kilku chwilach, gdy uderzenia stały się mocniejsze, Harry wydawał z siebie najgłośniejsze okrzyki do jakich był zdolny.
Draco zwiększył tempo, wbijając się w ciało Gryfon z taką siłą jaką tylko w sobie miał. Podłoga skrzypiała pod ich ciałami. Harry krzyczał na tyle głośno, na ile pozwalały mu jego płuca. Wiedział, że następnego dnia jego gardło będzie paliło ale w tym momencie ta myśl, była daleko od nich.
Krzyczał, a jego ton wzrastał z każdym kolejnym pchnięciem.
— Draco ja...
— Chcesz, żebym rżnął Cię bez litości, tak? Tego właśnie chcesz, Potter?
Nie był w stanie odpowiedzieć, bo wstrząs orgazmu zawładnął jego ciałem. Jego ramiona się rozluźniły i opadł bezwładnie na podłogę. Ze szczeliny na jego penisie wytryskiwały małe strugi gorącej spermy.
— Draco! — Głos Gryfona na pewno usłyszałoby całe osiedle, gdyby tylko domu nie strzegły potężne zaklęcia. Był tak głośny, że rozdzierał i kaleczył bębenki. Drżały mu wszystkie mięśnie, a Draco nawet na moment nie przestał swoich ostrych ruchów.
— Proszę, nie dam rady! — Zawołał żałośnie Harry, gdy kolejne pchnięcie uderzyło prosto w jego prostatę. — Nie mogę.
— Dasz. — Warknął gardłowo starszy mężczyzny i wysunął się prawie cały z tyłka Pottera. — Trzeba było nie być takim rozpieszczonym bachorem. Trzeba było, być grzecznym, Potter.
Pomimo tego, że doszedł kilka minut temu, poczuł desperackie podniecenie. Słowa mężczyzny podniecały go do takiego stopnia, że dałby radę dojść w przeciągu najbliższych dziesięciu sekund. Szybko zrozumiał, że pierwszy orgazm był dla niego nagrodą, ale drugi będzie karą za jego humorzaste zachowanie dzisiejszego dnia.
Draco miał swoje sposoby na karanie ludzi, a dla Harry'ego przeznaczony był ten najprzyjemniejszy. Choć w tym momencie straszliwie bolesny, dla wycieńczonego ciała. Poczuł uścisk na nadgarstkach, a jego dłonie zostały uniesione nad jego głowę i przyszpilone do podłogi.
Harry zaczął poruszać i wiercić biodrami, by wykorzystać każdy najmniejszy kawałek penisa swojego kochanka. Nie wiedział jak to się stało ale w dole podbrzusza po raz kolejny czuł niewyobrażalne podniecenie. Czy to wina hormonów, a może Draco ma jakieś ukryte moce?
— Zawsze starasz się mnie zadowolić, co?
Niekontrolowany skowyt uciekł z ust Gryfona.
— Zawsze chcesz być dla mnie dobry. Najlepszy.
Obaj jęknęli w tym samym momencie, gdy jądra Draco uderzyły w pośladki Harry'ego.
— Ale dziś nie byłeś dobry, Ty mały bachorze.
Rumieniec pojawił się na twarzy młodszego chłopaka, a jego kolana ugięły się tuż przy biodrach Draco, by już po chwili opleść go nogami w pasie i poczuć głębiej. Czy było to możliwe?
— Więc za to zapłacisz.
Usta byłego Ślizgona były wszędzie. Najpierw całował żarliwie szyje chłopaka, a potem złapał między wargi, jego sterczący sutek.
— Nie pozwalam Ci dojść, Potter. — To brzmiało jak najgorsza kara na świecie. I było nią. — Nie. Masz. Cholernego. Prawa. Dojść.
Poczuł jak jego usta układają się w kształt literki „o". To nie było możliwe. Nie kiedy Draco tak dobrze go pieprzył, przyciskając do tej piekielnej podłogi. W jego głowie się zakręciło, gdy wydał z siebie kolejny żałosny jęk. Nie mógł przyjąć tej informacji do siebie. Jego żołądek zacisnął się i jak na złość, o ile było to jeszcze możliwe, Draco przyśpieszył swoje ruchy.
Raz za razem wchodził w mniejsze ciało, a w pokoju dało się usłyszeć dźwięk, uderzenia o siebie skóry. Ciężkie jądra mężczyzny uderzały o pośladki Gryfona, który w tym momencie modlił się o to by nie dojść. Nie mógł. Nie mógł. Cholera.
Wiedział, że dziś przesadził ze swoim zachowaniem i wiedział, że nie ujdzie mu to płazem. Draco w czasie śniadania powiedział coś o „nauczaniu dobrego zachowania" ale Harry nie sądził, że to będzie wyglądało właśnie tak!
— Oszalałeś! — Udało mu się wysapać, gdy Draco na chwile zaprzestał swoich ruchów.
— Jeszcze nie, ale już niedługo.
— Nie wytrzymam. Muszę dojść. — Spoglądał na niego spod lekko przymkniętych powiek z nadzieją, ze jego głos nie brzmi na roztrzęsiony, bo tak właśnie czuł się w środku.
Harry poczuł jak na główce jego penisa zbiera się lepka maź, która zapowiada nadchodzący orgazm. Zagryzł swoją dolną wargę i warknął głośno.
— Poproś o to, Harry. Bądź w końcu grzeczny i poproś. — Uścisk z jego nadgarstków zniknął ale szybko pojawił się na biodrach, które zostały uniesione do góry. — Poproś mnie.
Był zbyt podniecony, by racjonalnie myśleć. Nie potrafił złożyć w głowie żadnego sensownego zdania, gdy Draco bezlitośnie go pieprzył. Wcisnął głowę w podłogę i zaskomlał pokonany. Czuł, że jest na krawędzi i jeszcze kilka pchnięć, a po raz drugi zabrudzi ich brzuchy swoją spermą.
Czuł się jakby był na najokrutniejszych torturach. Jakby ktoś rzucał w niego najsilniejszymi zaklęciami.
— Błagam. Będę grzeczny, będę. Proszę pozwól mi!
— Obiecujesz, Potter?
— Obiecuję, obiecuję! — Zawołał żałośnie.
— Dojdź dla mnie, Potter.
I te kilka słów starczyło, by Harry doszedł z głośnym okrzykiem na ustach. Jego serce załomotało, a nogi zadrżały. Skurcz przebiegł przez całe jego ciało, które bez grama siły opadło na podłogę. Z jego czoła skapało kilka kropel potu, a z ust uciekały skomlenia.
Draco ostatni raz zanurzył się w ciasnym i rozgrzanym ciele swojego kochana, a z jego penisa wyciekły strumienie gęstej i lepiej mazi. Sperma rozlała się po wnętrzu Gryfona, który potrafił tylko skomleć, a przed jeczo oczami pokazały się czarne plamy.
Był wykończony i całkowicie spełniony. Nie miał siły, by ruszyć małym palcem u stopy ale zadowolony uśmiech i tak zagościł na jego ustach.
— Mała cholera z Ciebie, Potter.
Z tymi słowami zasnął czując na swoim ciele przyjemny ciężar mężczyzny.
![](https://img.wattpad.com/cover/257650831-288-k430731.jpg)
CZYTASZ
Podglądacz | drarry [+18] ✔
Fiksi PenggemarVoldemort dalej żyje, a Harry jest uwięziony na Grimmauld Place 12. Ku jego nieszczęściu jego opiekunem zostaje o cztery lata starszy Draco Malfoy. Jego szkolna miłość i największa udręka. Co może pójść nie tak? Przepiękna okładka @Vrvanted W ksią...