Rozdział 7

12.1K 444 601
                                    

Sam cukier, kochani. Ale nie przyzwyczajajcie się.

Ściskam, 

Fiflak. 

— Draco, Harry? — Lupin nie zamierzał ustąpić. Zaczął pukać w drzwi, a po chwili dało się usłyszeć ciągnięcie za klamkę. Harry spiął się i chociaż chciał jakoś zareagować to jego ciało mu na to nie pozwalało. Czuł przyjemność promieniującą w jego ciele. Sam Voldemort mógłby tu wejść, a on by nie ruszył się nawet o centymetr.

— Cholerny pchlarz.

Zanim Harry się zorientował, Draco wysunął się z jego tyłka i kilkoma ruchami różdżką ubrał się i zdjął czary zabezpieczające z drzwi. Zasunął na ciało Pottera kołdrę i zakrył wszystkie ślady, które mogły wskazywać na to, że jeszcze minutę temu uprawiali seks.

— Ty cholerny durniu. Przestań walić w te drzwi, bo obudzisz dzieciaka.

Draco zawołał groźnie, gdy otworzył drzwi. Harry nie mógł zobaczyć co się dzieje, bo zacisnął mocno swoje powieki i udawał, że śpi. Nie chciał, by teraz ktokolwiek zadawał mu głupie pytania. Remus odchrząknął i Harry był pewny, że ma zmieszaną minę.

— Przed chwilą udało mu się wcisnąć eliksir Słodkiego Snu i uwierz mi, że jeśli go obudzisz to spalę ten cholerny dom, a Potter nie będzie miał się gdzie ukrywać i już nikt nie będzie pilnował jego tyłka.

Gryfon uśmiechnął się w duchu, bo taki Draco był znany każdemu, a tylko on wiedział, że mężczyzna posiada również delikatną naturę. Potrafi być czuły i choć rzadko to okazywał, to Harry wiedział, że darzy go uczuciem. Problem w tym, że jeszcze nie wiedział jakim.

— Martwiliśmy się, bo długo nie wracałeś. Zrozum, że to stresujący czas dla każdego z Nas. — Zaczął spokojnie Lupin. — Każdy się o niego martwi.

— Więc martwcie się na dole. A dzieciak niech odpoczywa.

A dzieciak niech odpoczywa.

Serce podskoczyło brunetowi pod samo gardło, a ciepło rozlało się na dole jego brzucha. Draco się o niego martwił na swój własny sposób, a Harry wiedział, że nie może oczekiwać od niego więcej. Po chwili drzwi zamknęły się z trzaskiem, a w pokoju zapanowała cisza. Chłopak podniósł głowę do góry i zrozumiał, że jest w pokoju całkowicie sam.

Głupi uśmiech pojawił się na jego twarzy, a z ust uciekł pisk. Zamachał nogami, które uderzały o materac. Czy właśnie zachowuje się jak zachowana nastolatka z tych wszystkich romansideł?

Ułożył swoją głowę na poduszce i bez skrępowania wdychał zapach Draco. Pełen dymu, pomarańczy i czegoś wyjątkowego. Malfoy się o niego martwił, troszczył i bronił przed innymi. Zabierał od niego cały ten smutek i stres. To już nie był zimny i brutalny seks. To był seks dwóch ludzi spragnionych uczuć i potrzebujących zapomnienia.

Dobrze, że mieli siebie. Wzajemnie.

Harry nie wiedział w którym momencie zasnął ale wiedział, że obudził go delikatny pocałunek na czole. Właściwie to lekkie muśnięcie, które każdy mógł przeoczyć ale Harry był wyczulony na takie ruchy. Tyle lat treningów i spotykanie się z zagrożeniem na każdym kroku, wyostrzyło jego zmysły i był cały czas czujny. Nawet, gdy spał.

— Śpij dalej. — Usłyszał delikatny głos, który utulał go do dalszego snu. — Wrócę zanim znowu się obudzisz.

— Co?

Harry od razu się rozbudził. Podniósł się do siadu i od razu poczuł promieniujący ból wzdłuż kręgosłupa. Wcześniej miał problemy z chodzeniem, a teraz będzie miał problem nawet ze wstaniem z łóżka. Spojrzał na Draco i zobaczył, że trzyma niewielkich rozmiarów walizkę, a na ramionach ma zawieszony czarny długi płaszcz.

Podglądacz | drarry [+18] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz