Od momentu ostatniej aktywności Czarnego Pana minęło kilka dni. Każda gazeta, na czele z „Prorokiem Codziennym" pisała o tym, że Czarny Pan ponownie wrócił, a Złoty Chłopiec zniknął. Nikt nie był poinformowany o tym gdzie przebywał i z jakiego powodu nie ma go w Hogwarcie. Wiele ludzi oskarżało go o pozostawienie ich bez jakiejkolwiek pomocy. Zaczęły się masowe poszukiwania Chłopca Który Przeżył i nikt nie słuchał zapewnień Dumbledora, że Harry wcale nie uciekł i pojawi się w momencie w którym będzie to najodpowiedniejsze.
Harry nie potrafił zrozumieć dlaczego nie może ujawnić się teraz, przecież powinien pokazać ludziom, że nie boi się Czarnego Pana i stanie w walce z nim. Prawda była taka, że się bał ale mimo wszystko chciał być wsparciem dla spanikowanych ludzi. Chciał utrzymać ich przy zdrowych zmysłach, choć sam je tracił. Gdyby nie Draco, już dawno by oszalał.
Spędzali ze sobą dużo czasu i nie zawsze się pieprzyli. Czasami po prostu brali razem prysznic i kładli się spać. Gdy obaj mieli paskudny dzień, siadali przy kominku i spędzali kilka chwil w ciszy, aż do momentu w którym Harry płakał z bezradności.
Cały czas miał ciężkie treningi, które miały go przygotować do ostatecznej walki ale był tylko dzieciakiem. Nie znał połowy zaklęć, które znali dorośli czarodzieje. Nie miał wprawy w pojedynkach i wiedział, że jest spisany na straty.
To zjadało go od środka. Wiedział, że zginie i miał nadzieję, że jego ofiara nie pójdzie na marne.
— Będziesz za mną tęsknił?
Zapytał, któregoś wieczoru, gdy spędzali czas przy kominku w salonie. Draco pogrążony był w lekturze, a Harry przyglądał się tańczącym ognikom. Mężczyzna odłożył książkę i przeniósł swój wzrok na młodszego kochanka.
— Co masz na myśli?
— Kiedy zginę. — Powiedział spokojnie. — Czy będziesz wtedy za mną tęsknił?
Nie musiał czekać na odpowiedź, bo padła ona po sekundzie.
— Nie będę.
Głos Draco był pozbawiony jakichkolwiek emocji. Jakby i on spisał Harry'ego na śmierć i po prostu zdążył pogodzić się z tą myślą. Może to wszystko było dla niego normalne, może nie czuł nic do Gryfona, więc nie przejmował się jego losem. Ważne było to, by pozbyć się Czarnego Pana, a nie to, by Harry przeżył ich starcie.
— W porządku. Ja też bym za Tobą nie tęsknił. — Powiedział twardo, mając nadzieję, że Malfoy nie wyczuję drżenia jego głosu, a jego oświadczenie choć trochę zaboli mężczyznę.
— Ty głupi dzieciaku. — Warknął, a Harry poczuł jakby miliony szerszeni żądliło go prosto w serce. Bolało, ale nie potrafił zrobić nic, żeby pozbyć się tego uczucia. Coś ścisnęło go za żołądek i zaczęło rwać z niego po małym kawałku.
— Nie musisz mnie jeszcze wyzywać.
Odwrócił się plecami do strasznego chłopaka i podsunął swoje kolana pod brodę. Przymknął powieki i czuł jak kilka łez spływa po jego policzkach. Już dawno nie czuł się tak źle. Dlaczego nie ma prawa nawet na kilka chwil szczęścia? Dlaczego jego życie musi być uzależnione od człowieka, który zapragnął zawładnąć światem?
— Nie będę tęsknił. — Powtórzył powoli, jakby nagle te słowa miały znaczyć coś innego, a Harry był za głupi, żeby to zrozumieć.
— Tak, wiem. Powiedziałeś to już.
— Nie będę tęsknił, bo nie pozwolę Ci zginąć.
Harry złapał powietrze w płuca i wypuścił je z głośnym świstem. Odkręcił lekko głowę w stronę mężczyzny i dopiero teraz dostrzegł, że klęczał on przy jego fotelu i spoglądał z niedoganianym wyrazem twarzy.
CZYTASZ
Podglądacz | drarry [+18] ✔
FanficVoldemort dalej żyje, a Harry jest uwięziony na Grimmauld Place 12. Ku jego nieszczęściu jego opiekunem zostaje o cztery lata starszy Draco Malfoy. Jego szkolna miłość i największa udręka. Co może pójść nie tak? Przepiękna okładka @Vrvanted W ksią...