Rozdział 8. Lody.

241 11 0
                                    

Byłam w skowronkach gdy jurorzy powiedzieli, że ja wygrałam. Po lekcjach zdecydowaliśmy, że pójdziemy na lody by uczcić moje zwycięstwo. Po lekcjach wyszliśmy wszyscy ze szkoły. Spojrzałam na przyjaciół którzy zaczęli mi znowu gratulować.

-To co idziemy?- Spytała Marinette.

-Pewnie.- Powiedziałam z resztą. Kiedy szliśmy rozmawialiśmy. W pewnej chwili na moście zauważyłam lodziarza.

-Ja jestem André i każdy wie, że serca łącze dwa! Kto lody me zje, zakocha wnet się. Tak działa lodowa magia!- Śpiewał wesoło lodziarz. Kilka osób od razu do niego pobiegło.

-Według mieszkańców Paryża, jego lody łączą ze sobą zakochanych na zawsze.- Powiedziała Alya. Kiedy zbliżałam się z Alyą, Marinette, Adrienem i Nino do lodziarza usłyszałam dzwonienie telefonu. Wyjęłam z torby telefon. Zauważyłam nieznany numer.

-Idźcie. Zaraz was dogonię.- Powiedziałam, a moi przyjaciele poszli. Odebrałam telefon.- Hai? (Tak?)- Spytałam się.

-Chan Kiyomi-san to hanashite iru nodesu ka? (Czy rozmawiam z panną Kiyomi Chang?)- Usłyszałam męski głos. Nie wiedziałam o co chodzi.

-Hai, dare ga tazunete imasu ka? (Tak, a kto pyta?)- Spytałam się. 

-Watashi wa keisatsu to isshodesu. Warui shirase ga arimasu. (Jestem z policji. Mam dla pani złą wiadomość.)- Odpowiedział męski głos.

-Nani? Shikashi, sore wa dorehodo waruidesu ka? (Co? Ale jak to złą?)- Zapytałam się kompletnie zaskoczona.

-Anata no ryōshin wa jidōsha jiko de nakunarimashita. Watashi wa hijō ni mōshiwakenai. (Pani rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Bardzo mi przykro.)- Na odpowiedź tego policjanta upuściłam telefon upadając na kolana i zakrywając usta dłonią. Po policzkach spływały mi łzy.

Wilczy Patron.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz