Rozdział 6. Projekt.

261 12 0
                                    

W drodzę do domu Mari obie byłyśmy cicho. Marinette był czymś zamyślona. W końcu będzie musiała ustalić z Adrienem zasady. Natomiast ja już myślałam nad kreacją. Po wejściu do piekarni zauważyłam ciocię i wujka.

-I jak pierwszy dzień Kiyomi?- Spytała się moja ciocia. Uśmiechnęłam się.

-Bardzo dobrze ciociu.- Powiedziałam kiedy ciocia podała mi i Marinette po beignet. Kiedy wzięłam pączka i go ugryzłam posmakował mi. Spojrzałam na kuzynkę.

-Kiyomi wezwała do zakładu Chloé.- Powiedziała Marinette.

-Widziałaś jak potraktowała Rose? Chloé wygląda na materialistkę zapatrzoną w siebie. Poza tym ty i Adrien wymyślić zasady. Więc chodźmy do pokoju bo już mam pomysł na strój.- Powiedziałam ciągnąc kuzynkę do jej pokoju. Po wejściu wzięłam ołówek.

-Trzymaj Kijomi.- Powiedziała Mari podając mi notatnik. Wzięłam go i zaczęłam szkicować strój. Marinette w między czasie zadzwoniła do Alyi.

-No dajesz Marinette.- Usłyszałam głos Alyi.

-Cóż moimi zasadami jest to, że praca ma być samodzielna, nie może być identyczna do strojów złoczyńców i bohaterów Paryża, ma być wygodny i praktyczny.- Powiedziała Marinette pokazując na mnie.- Jak widać Kijomi już ma jakiś pomysł.- Dodała Marinette.

-Możesz też dodać, że każdy ma zrobić układ taneczny w swojej kreacji. Nino może puścić muzykę jak będzie się pokazywać swoją kreację.- Powiedziałam kończąc projekt. Marinette się rozłączyła i spojrzała na mnie. Podeszła i pokazałam jej projekt.

-Rany to musi być skomplikowana sukienka.- Powiedziała Marinette.

-To prawda. Będzie potrzebni szary materiał, sztuczne kawałki futra, czarne i białe wstążki, zamek od bluzy, farba do materiału w kolorze złotym i to wszystko.- Powiedziałam kładąc szkicownik na biurko. Podeszłam do walizki i wyjęłam z niej mój trochę poniszczony strój. Cóż na miejsce dziur zrobię z czarnej skóry poduszki od łapy wilka.- Pomyślałam po czym spojrzałam na Marinette. Wzięłyśmy torby i poszłyśmy kupić potrzebne rzeczy. Po powrocie związałam włosy w kok i podwinęłam rękawy.- No to do pracy.- Powiedziałam i zaczęłam pracę.

Wilczy Patron.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz