Rozdział 36.

602 40 3
                                    

– Pomożesz mi pójść po swoje rzeczy? – zapytałam i spojrzałam na niego z niepewnością w oczach.
– pewnie. – odpowiedział prawie ze odrazu z delikatnym uśmiechem, odepchnęłam czując ulgę. – Tylko Kiedy? – zapytał po chwili.
– Najlepiej jeszcze dziś. – odpowiedziałam opierając się na łokciach i spojrzałam za okno. – Chce mieć troche swoich ubrań. – dodałam nadal patrząc za szybę.
– Czy to ma znaczyć że nie chcesz chodzić w moich ubraniach? – zapytał z udawanym urazem i dramatycznie złapał się za miejsce gdzie powinno być serce.
– To nie tak ze nie chce chodzić, po prostu nie powinnam. W końcu tylko mieszkam u ciebie i nic więcej, dzisiaj możesz juz spać w swoim łóżku. – mruknęłam odwracając głowę troche w bok by nie zauważył moich delikatnie różowych policzków.
– Mam spać z tobą? – zapytał i uśmiechnął się pod nosem.
– N-nie! Nie o to mi chodziło! Ja juz moge spać na tej przeklętej kanapie, głupek.. przecież nie będę ciebie wyganiać z wygodnego łóżka. – ostatnie pare słów powiedziałam troche ciszej.
– (Imię). Spójrz na mnie. – mruknął marszcząc brwi.
– C-czemu? – mruknełam przeklinając się za to jeknęcie.
– Po prostu Spójrz, wydajesz się jakaś inna nagle. – mruknął, gdy nie dostał ode mnie żadnej odpowiedzi wstał i przesiadł się koło mnie. Złapał mnie delikatnie za twarz.
– Miałaś na mnie spojrzeć. – powiedział to delikatnie i odwrócił moją twarz w jego stronę, mój rumieniec powiększył się gdy chłopak przyjrzał mi się bardziej. – Dobrze się czujesz? – zapytał marszcząc lekko brwi. – Jesteś cała czerwona. – dodał po czym się lekko uśmiechnął. – Czyżby..? – zaczął lecz nie dokończył gdyż spadł z siedzienia przez moje odepchnięcie go.
– Idiota! Glupi brunet z ładną twarzyczką, uhh. – mruknęłam i wstałam, zabrałam swoją herbatę i ją dopiłam po czym szybkim krokiem upuściłam kawiarnie całkowicie zawstydzona. Szlam szybkim tempem niezbyt patrząc przed siebie, zakryła swoje policzki dłońmi, czując coraz większe zawstydzenie. Uhh.. ten idiota!
– H-Hej! Uważaj! – krzyknął ktoś łapiąc mnie za ramię i przyciągając do siebie gdy dosłowienie paręnaście sekund później przyjechał tamtędy samochód, otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia i przerażenia. Czemu moja moc mi tego nie pokazała?
– Hej, wszystko ok? – zapytał chłopak który mnie uratował przed przejeżdżającym autem.
– Uh.. nie. Znaczy tak! Wszytko ok. D-dziekuje. – mruknęłam i jak poparzona odskoczyłam od chłopaka, spojrzałam na niego z lekko zmarszonymi brwiami.
– Umm, kim jesteś i czemu masz szopa na ramieniu? – zapytałam lecz odrazu sobie przypomniałam kim jest nieznajomy. – Ah no tak.. mogę pogłaskać Karla? – zapytałam całkowicie zauroczona zwierzaczkiem na ramieniu chłopaka.
– Umm.. skąd wiesz jak sie nazywam? – zapytał troche speszony, zmarszyłam brwi.
– Ah wybacz, (nazwisko) (imię). Jest to zbyt skomplikowane by ci to teraz wytłumaczyć, ale tak byś pewnie mi nie uwierzył dlatego niech to zostanie tajemnicą. – zaśmiałam sie i wystawiłam reke w jego strone a drugą podrapałam sie niezręcznie po karku.
– Umm, E.. – zaczął.
– Wiem. – uśmiechnęłam sie na co chłopak złapał delikatnie za moją dłoń i nią potrząsł.
– Miło.. – mruknął cicho, po chwili światła zaświeciły sie na zielono na co chłopak ruszył przed siebie.
– Gdzie idziesz? – zapytałam dotrzymując mu kroku, chłopak spojrzał na mnie niepewnie. Uśmiechnęłam sie delikatnie.
– Nie martw się, nie gryzę ani nie jestem skarży pytą. Pytam bo mnie to Ciekawi. – mruknęłam i spojrzałam przed siebie, chłopak nie odpowiedział mi. – Ładna dziś pogoda, mam nadzeje że Karl nie zmarzł. – kontynuowałam.
– Jest dosyć dużo śniegu.. karl jest przyzwyczajony do takiej pogody.. – ponownie cicho odmruknął, zapadła cisza.
– Pewnie idziesz do Rampo, mam rację? – zapytałam i spojrzałam na zdziwionego chłopaka. – Czyli mam rację, czyżby jakiś nowa zagadeczka dla tego pozyracza słodyczy. – mruknęłam z lekkim uśmiechem.
– S-skąd ty.. – zaczął.
– Chciałabym kiedyś rozwiązać jedną z twoich zagadek. – przerwałam mu, nagle zaświeciły mu się oczy. – Ale nie jestem w tym najlepsza, a przez moja Indywidualność będzie to szybkie i nudne. – dodałam i spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem. – Powodzonka z dostarczeniem Rampo zagadeczki, ja musze już spadać. Do zobaczenia kiedyś! – powiedziałam troche głośniej i pogłaskałam na szybciocha jeszcze Karla i zniknęłam w tłumie, westchnęłam i ruszyłam przed siebie.
– Jacy oni są czasami słodcy. – mruknęłam sama do siebie.
– Czyli ja też? – zapytał dobrze mi znany głos, podskoczyłam z przerażenia lecz gdy zauważyłam że to brunet którego zostawiam jeszcze parę minut temu w kawiarni, przewróciłam jedynie oczami i ruszyłam dalej.
– Może. – powiedziałam cicho.
– Oooo stara (imię)-chan do nas wróciła! – zaśmiał się 21 latek, westchnęłam z lekkim uśmiechem. – Czemu poszłaś? – zapytał po chwili wieszając się na moim ramieniu.
– Zrobiłeś coś czego nie lubię. – mruknęłam, kłamstwo, która baba czegoś takiego nie lubi, kiedy jej ukochana osoba chce cie cmoknąć?
– Czyli? – zapytał nadal mnie nie puszczając.
– Sam wiesz. – mruknęłam wymijająco, chłopak westchnął.
– Wracajmy, zimno jest. – mruknął po czym zaczął mnie ciągnąć w przeciwną stronę.
– Ehem.. nie w tą stronę Dazai, tam jest biuro. – powiedziałam pokazując w strone z której Szłam.
– Wiem! Ale wymykam się z pracy dla ciebie. – uśmiechnął się. – musimy wymyślić jak dostać się do twojego domu tak, by nikt nas nie zauważył. – dodał i zaczął mnie dalej ciągnąć, jego słowa cały czas krążyły w mojej głowie, dla mnie... dla mnie.. uciekł, lecz czuje ze jest to bardziej wymówiła by wyjść wcześniej z pracy..
Westchnęłam z lekkim uśmiechem, cały on.
– Coś się stało? – zapytał widząc twoj rozmazony wzrok na nim, szybko wróciłaś na ziemię i odwróciłaś ponownie się rumieniąc.
– Skąd ci do głowy to przyszło, po prostu staram się pokazać jaką jestem. Chociaż trochę. – pare ostatnich słów powiedziałam troche ciszej.
– Co? – zapytał nie zatrzymując się, westchnęłam z lekkim uśmiechem.
– hmm, nic. – mruknęłam i go troche wyprzedziłam. – świat wydaje mi się troche fajnieszy jak tak teraz patrzę. – mruknęłam i nadal sie nie zatrzymując odwróciłam się do niego przodem, przez co Szłam do tyłu. – bardziej przyjemniejszy. – dodałam.
– (Imię), co ci się stało? – zapytał i krótko sie zaśmiał, przewróciłam oczami odwracając sie ponownie przed siebie.
– Nic, po prostu cieszę się chwilą. Bo prawdopodobnie za niedługo nie będzie ona miała juz miejsce. – mruknęłam z lekkim uśmiechem, chłopak juz sie nie odzywał. Dogonił mnie w kroku i tak szliśmy koło siebie, chłopak nadal mnie nie puszczał na co niezbyt zwróciłam uwage nawet to wykorzystałam. Gdy znaleźliśmy się w parku którym dzisiaj rano jeszcze Szłam jednem ruchem ręki kazałam chłopakowi zrobić obrót lecz z małym problemem, chodziło tu o wzrost aczkolwiek mi się udało. Bruneta jedynie zmarszył zdziwiony brwi aczkolwiek uśmiech nie znikał z jego twarzy, i tak spokojnym tempem wróciliśmy do domu robiąc co pare kroków obroty czy inne kroki taneczne..

Samotności nie jest wcale taka zła, do momentu aż nie poznasz smak miecia kogoś..

~~~
Witam witam i o zdrowie pytam!! Wybaczcie mi że nie wrzuciłam części tak jak obiecałam ale dopiero wczoraj zaczęłam ją pisac XD ale skończyłam przynajmniej przed końcem tygodnia wiec powinno być gites :3
Dzięki za uwagę i miłej nocki! Dobranoc <3
~1047 słów.

Melarino <3

28.02.2021

ɪ ᴋɴᴏᴡ ʏᴏᴜʀ ғᴜᴛᴜʀᴇ┊ᴅᴀᴢᴀɪ ᴏsᴀᴍᴜOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz