Rozdział 3.

1.5K 90 61
                                    

Boże zdążyłam jeszcze przed końcem tygodnia xD

Uwaga coś ważnego jest na samym końcu! Radzę przeczytać wszystko i do końca, dzięki ^^
————————————

Zamknęłam ociężale drzwi, odwróciłam się i oparłam o nie. Spojrzałam przed siebie i uśmiechnęłam się sennie widząc siwowłosą w progu pokoju, uśmiechnięta kobieta kiwnęła zrezygnowano głową.
– Jutro musimy jechać na zakupy. – powiedziała.
– Dobrze, mam jechać z wami? – zapytałam.
– Tak, pojedziemy ci po nowe ubrania. – powiedziała po czym ponownie weszła do pokoju i zamknęła drzwi za sobą mówiąc ciche „dobranoc".
– Dobranoc.. – powiedziałam równie cicho po czym ruszyłam na górę, tam przebrałam się ponownie w piżamę i położyłam się spać. Ahhh co za zwariowany dzień..

Rano wstałam bez żadnych niespodzianek, przebrałam się w wczorajsze spodnie i przygotowaną jakaś niebieską koszule. Zeszłam na dół gdzie spotkałam Machiko, zrobiłam sobie herbaty i usiadłam przy stole. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, zdziwiona spojrzałam na zegarek, była 8, czemu tak wcześnie?
Kobieta podeszła do drzwi i je otworzyła, po chwili usłyszałam pogodny śmiech kobiety. Spojrzałam na nią przez co zauważyłam osobę z do szyi rudymi włosami, kobieta przytuliła osobę po czym jak się okazało, chłopak zaczął.
– Dziś musiałem ja przyprowadzić Rumi, matka nie da rady jej dziś odebrać dlatego po nią przyjdę. – powiedział pusto chłopak, po chwili kobieta złapała go za ucho.
– Ile razy mam ci powtarzać, nie Matka tylko mama! – podniosła kobieta głos, chłopak syknął z bólu. Po chwili do domu wbiegła brunetka. Dziewczynka widząc mnie odrazu do mnie podbiegła krzycząc moje imię, chłopak widząc reakcje siostry spojrzał w naszą stronę. Przytuliłam dziewczynę przez co nie miałam za bardzo jak zobaczyć twarzy chłopaka, kobieta puściła rudowłosego.
– Ah słuchaj mam coś dla ciebie, od babuni, podziel się z nimi tam. – powiedziała kobieta po czym ruszyła w moją stronę, zabrała ciastka które robiłyśmy razem dzień wcześniej z stołu i podała je chłopakowi.
– Poza tym masz tu. – powiedział i wcisnęła chłopakowi z 20 zł (sory za leniwa jestem by pisać to w jenach czy jak to się tak u nich nazywa. aut.), rudzielec przyjął wszystko i kiwnął głową z podziękowaniem. Dziewczynka niestety nie chciała mnie puścić przez co nie miałam szansy zobaczyć twarzy chłopak, ale dam sobie rękę uciąć że gdzieś słyszałam już ten głos..
Ah może wejdziesz? Chce ci kogoś przedstawić. – powiedziała kobieta z miłym uśmiechem na twarz.
Nie mogę za bardzo, musze powoli wracać bo inaczej mnie szef zabije. – powiedział niedbale, kobieta tylko kiwnęła głową.
– Dobra to ja będę po nią później, narazie. – dodał po czym wyszedł, dziewczynka puściła mnie po czym usiadła do stołu.
– Dowidzenia.. – pożegnała się z wnuczkiem, przez odejście dziewczynki zdążyłam zauważyłam tylko piękne błękitne oczy chłopaka. W tam tym momencie całkowicie zapomniałam jak się oddycha, przez wielki szok wypowiedziałam tylko cicho imię chłopaka.
–.. Chu..chuuya? – szepnęłam niedowierzająco, chłopak wyszedł a ja spuściłam głowę. Czyli już wiem gdzie jestem.. jestem w pieprzonym Anime z..
Otworzyłam szerzej oczy. Z Dazaiem..
Odruchowo wstałam i podeszłam do zlewu, wyjęłam jedną ze szklanek i nalałam sobie wody dysząc lekko. Moje serce chyba teraz przynajmniej zawał przechodzi, co tu się do cholery odpierdoliło za przeproszeniem.. dobra (Imię) zostań naturalna. Nikt nie ma się dowiedzieć że się skapnęłam że przeniosło cie w świat Anime! Tak tak już, wdech i wydech.
Wypiłam wodę do końca i odstawiłam naczynie do zlewu.
– (Imię), wszystko w porządku? – zapytała mała brunetka podchodząc do mnie. Spokojnie (Imię), tak jak mówiłaś, uśmiech na twarzy i udajemy że nic nie wiemy.
Wysiliłam się na pogodny uśmiech i odwróciłam się do dziewczynki kiwając głową na znak tak, dziewczynka się uśmiechnęła i odeszła. Zaczęłam iść lekko chwiejnym krokiem w stronę łazienki, kobieta widząc moje dosyć dziwną zmianę humoru podeszła do mnie i złapała za ramie.
– (Imię), coś się stało? Strasznie zbladłaś. – powiedziała przykładając dłoń do mojego czoła, pokiwałam głową że nic mi nie jest a kobieta mnie puściła. – dobrze zatem idź się szykuj, bo za niedługo jedziemy do miasta. – po tych słowach kobieta odeszła ode mnie a ja zrozumiałam co mogło się za paręnaście minut stać, jest możliwość że go spotkam.. Dazaia.. moje serce tego chyba nie przeżyje...
Otrząsnęłam się szybko i zapominając całkowicie o przechadzce do toalety pobiegłam na górę zabrać pare rzeczy po czym ponownie ruszyłam na dół, tam znalazłam już ubraną dziewczynkę i ubierającą się w typowo wiosenną kurtę Machiko. Po chwili wyszłyśmy zamykając za sobą drzwi, ruszyłyśmy spokojnym spacerem w stronę miasta co chwile się śmiejąc lub wygłupiając. Mimo że z zewnątrz byłam spokojna i wesoło nastawiona to w środku trzęsłam się jak galaretka, gdy weszliśmy w tłum ludzi zaczęłam czuć niepokój dlatego starałam się od nich nie zgubić. Chodziłyśmy ze sklepu do następnego miło rozmawiając, kiedy kupiliśmy wystarczająco dla mnie, ehem dla Machiko ubrań postanawiamy się jeszcze przejść do lodziarni.
– Jakie chcesz lody Rumi? – zapytałam trzymając torby z zakupami.
– Chce czekoladoweee! – krzyknęła wesoło, uśmiechnęłam się lekko przez wypowiedziane przez dziewczynkę słowa. Po chwili weszliśmy do budynku i stanęliśmy w kolejce, kobieta zamówiła i zapłaciła przez co byłam na nią trochę zła, no bo ile można za mnie płacić. Może jeszcze nie jestem pełno letnia ale ludzie ile ty masz kobieto pieniędzy by tyle płacić?
Spojrzałam na nią obrażonym wzrokiem, kobieta widząc moją mimikę uśmiechnęła się i odebrała zamówienie. Wyszłyśmy z lokalu i udaliśmy się powrotem w stronę domu kobiety, przez całą drogę nic niespodziewanego się nie stało, z czego byłam bardzo zadowolona. Kobieta otworzyła drzwi i spojrzała na zegarek, dochodziła powoli piąta z czego była bardzo zadowolona. W końcu chciała zapoznać swojego wnuczka z (Imię), była naprawdę miłą dziewczyną przez co zapulsowała u kobiety.

Wzięłam swoje torby i powędrowałam na górę, odłożyłam je i ponownie zeszłam na dół. Widząc nie do końca rozebraną oraz biegnąca w stronę kuchni dziewczynkę przewróciłam z uśmiechem oczami, ruszyłam do kuchni. Gdy weszłam odrazu podeszłam do brunetki i zaczęłam ją rozbierać z kurtki i buta, gdy to już zrobiłam poszłam odstawić rzeczy dziewczynki..
~~~

Zabrzmiał dźwięk dzwonku do drzwi, przełknęłam gorzko ślinę dobrze wiedząc co zaraz miało się stać. Kobieta przerwała w połowie zdania i bez słowa wstała i ruszyła w stronę drzwi wejściowych, po chwili usłyszałam ponownie jej wesoły głos i zamykanie drzwi. Zaczęłam pakować wszystkie rzeczy dziewczynki do małego plecaczka, chłopak wszedł za kobietą do pomieszczenia dokładnie przyglądając się mojej sylwetce. Co przyznaje trochę mnie zawstydziło.

– (Imię), wiec poznaj mojego wnuczka, Chuuye, to jest (Imię). Opiekunka Rumi. – powiedziała do chłopaka, powoli wstałam nadal nie patrząc na chłopaka, dobra, zaczynamy z tym koksem..

~~~
A wiec nie będę bez sensu przedłużać, ehem. Pewnie niektórzy z was mogli się pomyśleć, czekaj, to Chuuya ma rodzine?! No właśnie z tego co mi wiadomo to owej nie posiada, ale rozumiecie musiałam dorobić takich pare dodatkowych postaci jak np. Rumi czy Machiko, by to opowiadanie miało po prostu sens. Noo ale przyznajcie się, nie spodziewaliście się tego prawda? czy wręcz odwrotnie, gdy reader spotkała już Yukę to coś podejrzewaliście? Chętnie usłyszę waszą opinie. Do zobaczenia w następnym tygodniu ^^ lub po prostu za pare godzinę xD bayoo
~1145 słów.

Melarino
24.05.2020

ɪ ᴋɴᴏᴡ ʏᴏᴜʀ ғᴜᴛᴜʀᴇ┊ᴅᴀᴢᴀɪ ᴏsᴀᴍᴜOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz