9

7.4K 226 2
                                    

Nesti

Stałam przed lustrem, wpatrując się w swoje odbicie. Mocno umalowałam oczy, choć wiedziałam, że i tak będę mieć na nich opaskę, więc mój dominujący ich nie zobaczy. Założyłam czerwony komplet koronkowej bielizny, którą wybrałam dzisiaj rano w sklepie z Javierem. Kiedy mój przyjaciel usłyszał, że mój "pan" zadzwonił do mnie, aby mnie zbesztać, sam zabrał mnie do sklepu, żebym przynajmniej swoim wyglądem pokazała dominującemu, że poważnie traktowałam sprawę.

Na bieliznę założyłam czerwoną sukienkę przed kolano. Była ładna i delikatna, choć kolor był wyzywający. Javier jednak nie chciał wypuścić mnie z mieszkania w innym stroju. Obiecał, że sam podprowadzi mnie pod drzwi Enchant, aby nikt nieproszony nie zaczepił mnie po drodze.

- Mała, jest siedemnasta. Jeśli chcesz dotrzeć do klubu na czas, powinniśmy się zbierać. Twój pan dał ci drugą szansę. Nie zmarnuj jej.

Westchnęłam ciężko, odwracając się do Javiera. Mój przyjaciel był elegancko ubrany, gdyż gdy tylko miał odstawić mnie pod Enchant, miał umówioną randkę z dziewczyną z biurowca. Poznałam ją wcześniej i była czarująca, ale obawiałam się, że Javier nigdy się nie ustatkuje i dziewczyna będzie smutna, gdy późnym wieczorem okaże się, że nic z tego nie będzie.

Brunet wyciągnął do mnie rękę. Podałam mu swoją dłoń. Uśmiechnął się do mnie czule.

- Jesteś najbardziej upartą dziewczyną, jaką znam.

- Javier...

- To dobrze, mała. Dążyłaś do celu, jakim była sesja w Enchant. Dopięłaś swego. Nie widzisz jednak, jaką masz przed nosem szansę. Jestem pewien, że żaden pracownik tego klubu nie wydzwania do klientek i nie proponuje im darmowych sesji. Musiałaś urzec tego gościa. Jeśli więc powiesz, że tam nie pójdziesz, zwiążę cię, wrzucę do taksówki i podrzucę twojemu panu.

- To nie jest mój pan, Javier. Nie znam jego imienia, ani nie wiem, jak wygląda.

- Co nie znaczy, że nie powinnaś traktować go jak swojego pana. Nesti, odkąd pamiętam, potrzebowałaś mieć przy sobie kogoś, kto potrafiłby cię okiełznać i spełnić twoje erotyczne fantazje. Nie wierzę, że muszę cię namawiać. Do diabła, zaraz sam skorzystam z okazji i pójdę do tego faceta, aby mnie zdominował. Choć wiesz, że to ja wolę dominować.

Zaśmiałam się, poklepując go po ramieniu.

- To jak będzie? Chyba nie chcesz się spóźnić, prawda?

Pokiwałam przecząco głową. Wzięłam głęboki oddech.

- Spójrz na mnie.

Javier podsunął dwa palce pod mój podbródek i uniósł mi głowę tak, że musiałam się na niego patrzeć. Uśmiechnął się. Wiele dziewczyn pewnie straciłoby przytomność, gdyby taki przystojniak posłał im taki uśmiech, jednak czar Javiera już na mnie nie działał. Za to czar Enchant wciąż krążył w moich żyłach.

- Wiem, że może zabrzmię ordynarnie, ale może chciałabyś sobie ulżyć, zanim tam pójdziesz?

Spojrzałam na niego, jakby postradał zmysły. Javier był wolnym duchem i swobodnie traktował seks. Eksperymentował i używał życia, podczas gdy ja tylko fantazjowałam i zamknęłam się w swoim kokonie.

Jeśli Javier myślał, że mogłam sobie ulżyć przed wizytą w Enchant, był w błędzie. Po wczorajszej rozmowie z moim "panem", jak to lubił określać go Javier, naszła mnie ochota na dotykanie się. Zaciskałam nogi i starałam się myśleć o czymkolwiek innym. Mój pan wyraźnie zakazał mi się dotykać. Obiecał, że gdy znowu się spotkamy, moja wstrzemięźliwość zostanie nagrodzona, gdy on podaruje mi najwspanialszy orgazm.

EnchantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz