25

6.2K 172 5
                                    

Nesti

- Kochanie, nie przejmuj się. Jestem z tobą. Nigdzie się nie ruszymy, dopóki nie wydobrzejesz.

- Nigdy po tym nie wydobrzeję! Moja mama to potwór! Okropna, bezduszna suka!

Leżałam skulona na kolanach Javiera. Mój przyjaciel zamówił taksówkę od razu, kiedy wyszliśmy z mojego rodzinnego "domu". Musiał przytrzymywać mnie za przedramię, gdyż byłam gotowa wrócić do środka i wyznać mamie, za jakiego potwora ją miałam. Javier jednak się uparł, że jak nie przestanę się wyrywać, od razu po przyjeździe do hotelu przykuje mnie do łóżka i zaknebluje. Nie zdziwiłabym się, gdyby miał odpowiednie do tego przyrządy w walizce. W końcu ja miałam w swojej obrożę, którą podarował mi mój ukochany pan. 

- Jak ona mogła? Jak mogła zabić męża? Przecież to chore!

Javier wplótł palce w moje włosy. Zrobił to nie tylko, aby mnie pocieszyć, ale przede wszystkim dlatego, aby w razie, gdybym chciała gwałtownie wstać i ruszyć do mamy, przytrzymałby mnie w miejscu. Chłopak był dobrym człowiekiem o gołębim sercu, ale już nieraz się przekonałam, że potrafił stać się w jednej chwili zabójczo agresywny i dominujący.

- Nesti, już teraz rozumiem, dlaczego mówiłaś o rodzicach takie potworności. Nie wiem, jakim trzeba być skurwielem, aby zabić własnego męża. Czy twoi rodzice się nie lubili?

- Oni się kochali! - wychlipałam, wbijając paznokcie w dłonie. - Mama kochała tatę! Wszystko robili razem!

- Wiesz, kim jest ten człowiek, o którym mówiła twoja mama? Jej nowy kochanek? Mieszkacie w małym miasteczku, gdzie każdy powinien znać każdego.

- Richard to gliniarz - wyszeptałam, czując potworny ból głowy spowodowany długotrwałym płaczem. Była już późna noc, a ja szlochałam przez ostatnich kilka godzin. I tak podziwiałam Javiera, że to wytrzymywał. Ja na jego miejscu już dawno dałabym sobie w twarz, ale on taki nie był. Mimo tego, że potrafił przywołać drugiego człowieka do pionu, sam miał w sobie nieskończone pokłady dobroci i empatii.

- Gliniarz?

Pokiwałam głową.

Dobrze znałam Richarda Parisha. Miał czterdzieści osiem lat i jak na swój wiek był cholernie przystojnym mężczyzną. Bywał wraz ze swoją żoną na imprezach organizowanych przez moich rodziców w ogrodzie, ale nigdy bym nie pomyślała, że mama zrobi coś tak strasznego, aby być z facetem, który miał żonę i dwójkę dobrych dzieciaków.

- To dobry facet. Bywał na przyjęciach moich rodziców. Nigdy jednak nie zalecał się do mamy.

- Cholera, mała. On jest gliniarzem. Puścił płazem twojej matce to, że zabiła własnego męża. Wybacz, ale to miasto jest popierdolone. Już to mówiłem, ale nie wiem, jakim trzeba być potworem, aby zrobić coś tak strasznego.

- Ona mnie nigdy nie kochała...

Łkałam żałośnie i tak się czułam. 

Było mi wstyd za to, że Javier był świadkiem tak podłej sceny rozgrywającej się w miejscu, w którym się wychowywałam. Nigdy nie byłam blisko z ojcem i jego strata nie spowodowała u mnie szoku. Najgorzej poczułam się dlatego, że mama okazała się osobą, za którą jej nie miałam.

Owszem, zawsze traktowała mnie protekcjonalnie. Dawała mi drogie prezenty na urodziny, ale w zamian oczekiwała, że będę jej posłuszną córką, która wyjdzie za potężnego faceta i da mu przynajmniej dwójkę dzieci. Chciała wychować mnie na swoją niewolnicę, a gdy uciekłam do Nowego Jorku, spisała mnie na straty.

Nie spodziewałam się, że mama posunie się do zabójstwa. Mogłam powiedzieć o niej wiele niechlubnych rzeczy, ale nigdy nie zarzuciłabym jej tego, że była morderczynią. Miała swoje momenty słabości i tata zawsze ją wówczas pocieszał. Jako mała dziewczynka, gdy obserwowałam rodziców, widziałam zakochane małżeństwo. Może nie byli dla mnie wymarzonymi rodzicami, ale kiedy patrzyłam na ich miłość, sama takiej pożądałam. Jak się okazało na sam koniec, to małżeństwo nie miało racji bytu. Było mi żal, że tata ożenił się z taką kobietą, ale było już za późno na jakiekolwiek działania.

EnchantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz