58

4.9K 128 1
                                    

Hayden

- Mogę to zrobić.

Jake położył dłoń na moim ramieniu. Wyrwał mnie z transu, w który wpadłem automatycznie, kiedy Vance wyprowadził z pomieszczenia Nesti.

Spojrzałem w ciepłe oczy przyjaciela. Rozumiałem jego intencje, jednak musiałem poradzić sobie z tym samodzielnie. To był mój problem i to ja miałem za zadanie się go pozbyć. Jakkolwiek bestialsko to brzmiało, taka właśnie była prawda.

- Skończyłeś z zabijaniem lata temu - mówił Jake, przez cały czas trzymając dłoń na moim ramieniu. Mówił tak cicho, aby nikt oprócz mnie go nie usłyszał. - Wiem, przez co przeszedłeś, aby wyjść na prostą. Po tym, jak obalono gang, którego byłeś członkiem, ja przejąłem władzę nad miastem. Staram się trzymać jak najdalej od nielegalnych interesów, ale zabicie człowieka nie stanowi dla mnie kłopotu. W szczególności takiego, któremu sam chętnie skręciłbym kark. Rozumiem twoją chęć zemsty na tej kobiecie, ale musisz pamiętać też o sobie. Vance nie byłby z ciebie dumny, gdybyś zaprzepaścił lata terapii po to, aby zemścić się na takiej szajbusce.

- Jake...

- Proszę, Haydenie. Ja to zrobię. Tak będzie najlepiej dla każdej ze stron.

- Kuźwa, czym sobie na ciebie zasłużyłem?

Pierdoliłem to, że znajdowałem się w jednym pokoju z tyloma silnymi i niezależnymi facetami. Żaden z nich nie znał mojej prawdziwej historii. Jake jako jedyny rozumiał, przez jakie piekło przeszedłem, aby wylądować tu, gdzie byłem dzisiaj.

Przytuliłem mężczyznę, poklepując go po plecach. Położyłem dłoń na jego karku i oparłem czoło o jego czoło.

- Dziękuję, Jake.

- Nie ma za co, Haydenie. Chciałbyś coś jej powiedzieć przed tym, jak spotka się w piekle z porywaczem twojej dziewczyny?

Po wzięciu głębokiego oddechu, podszedłem do matki Nesti. Ona dalej wpatrywała się we mnie, jakbym był jej największym koszmarem. Jakbym to ja zdeprawował jej córkę, która miała inne upodobania niż większość ludzi. To, że oboje lubiliśmy BDSM, nie czyniło nas złymi ludźmi. Mieliśmy w sobie więcej empatii niż niejeden człowiek uprawiający zwyczajny seks bez udziwnień. 

Jeden człowiek mógł wyrządzić bolesne szkody innym. Mógł robić to zupełnie nieświadomie lub celowo. Stojąca przede mną kobieta, skuta i czekająca na śmierć, nie zraniła tylko swojej córki. Po drodze do osiągnięcia brudnego celu pozbawiła życia innych i raniła wielu. 

- Chciałem poznać panią w innych okolicznościach. Gdyby pani nie oszalała, moglibyśmy stworzyć normalną rodzinę. Nesti w panią wierzyła. Została zraniona przez to, czego pani oczekiwała od niej, gdy była dzieckiem, ale nigdy nie przestała w panią wierzyć. Chcę, żeby wiedziała pani, że dam Nesti to, czego pani jej nie dała. W pani oczach może jestem zdeprawowanym zboczeńcem, który lubi ostry seks, ale szczerze? Mam to w dupie. Jestem, kim jestem. Jako dzieciak przeszedłem piekło. Straciłem sens życia, a dwa lata temu, gdy poznałem piękną, kochającą i uległą dziewczynę, zakochałem się bez pamięci. Zabrała pani Nesti ojca, dom i matkę. Ja jednak nie spocznę, dopóki nie dam jej prawdziwego szczęścia, na jakie zasługuje. Niech pozdrowi pani Cadena w piekle. Był dobrym facetem, ale podobnie jak pani, po drodze oszalał i ranił przy tym niczemu niewinnych ludzi.

Kobieta otworzyła usta, aby coś powiedzieć. Zanim jednak to nastąpiło, Jake chwycił ją za gardło i z uśmieszkiem mordercy przeciągnął nożem po jej policzku. Odwróciłem się i odmaszerowałem na górę. 

- Nie zostajesz popatrzeć? - spytał Jake. Spojrzałem na niego i z uśmiechem pokręciłem przecząco głową.

- W twoim pokoju czeka na mnie o wiele piękniejsze przedstawienie. Zajrzyj do nas, gdy skończysz zabawiać się z nią. 

EnchantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz