23

6.3K 165 2
                                    

Hayden

- Żałuję, że nie zamontowałem w twoim apartamencie kamer. Mielibyśmy z Holly niezłe sobotnie widowisko.

Wkroczyłem do Enchant w poniedziałek rano. Vance siedział w swoim gabinecie i popijał kawę, jednocześnie zajmując się papierkową robotą. W tym tygodniu miałem spotkać się z nową uległą i pierwszy raz w życiu poczułem, że mam dość tej roboty.

Siedziałem na brzegu biurka mojego przyjaciela. Opowiedziałem mu, co wydarzyło się w weekend. Był ze mnie dumny i cieszył się moim szczęściem, choć podobnie jak wszyscy wokół, stanowczo odradzał mi ciągnięcie tego kłamstwa w nieskończoność. 

- Nie odezwała się do mnie od wczorajszego poranka.

- Hayden.

Spojrzałem na Vance'a. Był ubrany w swój idealnie skrojony garnitur. Miał dzisiaj kilka spotkań z uległymi. Vance był jedynym mężczyzną w Enchant, który oprócz kobiet przyjmował również facetów. Tutaj nie ocenialiśmy nikogo. Skoro ktoś uważał, że do ozdrowienia potrzebuje dominacji drugiego człowieka, u nas otrzymywał wsparcie. Nie ważne, czy takiego człowieka ciągnęło do kobiet czy do mężczyzn. Na początku nie chcieliśmy tworzyć relacji jednopłciowych, jednak Vance był wizjonerem i rzadko przejmował się opinią innych.

Na miejscu Holly, byłbym zazdrosny. Kobieta Vance'a była piękna i mądra. Nie miała żadnej konkurencji. Jednak jej facet był szefem filii klubów specjalizujących się w BDSM. Brał też czynny udział w sesjach. Był przystojnym mężczyzną i miał powodzenie nie tylko u kobiet, ale i u mężczyzn. Miał w sobie coś, co przyciągało do niego każdego. Był niebezpieczny, silny, dziki i pewny siebie. Gdybym czuł pociąg do facetów, już dawno bym zaczął do niego zarywać. Na szczęście w moim życiu jak na razie obecna była jedynie Nesti, której pragnąłem podarować swoje serce. 

- Hayden, spójrz na mnie.

Znów zabłądziłem w myślach, jednak dominujący ton głosu Vance'a kazał mi skupić na nim całą swoją uwagę.

- Postąpiłeś właściwie. Pokazałeś Nesti, jak może wyglądać wasza relacja. Z tego, co mówisz wynika, że jej się spodobało. Sam jej powiedziałeś, że teraz to ona powinna wykonać kolejny krok. Daj jej czas. Rzuciła się na głęboką wodę i w ciągu trzech dni przeszła wielką metamorfozę. Na pewno się do ciebie odezwie. Tymczasem skup się na pracy, bo czeka nas intensywny tydzień.

- O dziesiątej przychodzi do mnie Cherry.

- W takim razie odpręż się. To wymagająca uległa. Sam miałem z nią jedną sesję. Wyszła nienasycona. 

- Vance...

Westchnąłem ciężko, splatając palce dłoni na karku.

- O co chodzi?

Mężczyzna mierzył mnie swoim czujnym spojrzeniem cierpliwie czekając, aż zacznę mówić. 

- Nie wiem, jak dalej potoczy się sprawa z Nesti - zacząłem, błądząc wzrokiem po jego gustownie urządzonym biurze. Nieraz przyłapałem Holly i Vance'a na ostrej zabawie, gdy wpadałem do biura bez zapowiedzi. - Nie chcę robić sobie złudnych nadziei, ale z drugiej strony wiem, że nie pozwolę jej odejść. Mam na myśli to, że...

- Rozważasz odejście z Enchant, prawda?

- Kuźwa, skąd ty to wszystko wiesz?

Vance uśmiechnął się kącikiem ust. Pozwalał mi siedzieć na swoim biurku. Sam jednak wstał i podszedł do okna, spoglądając na ulice Nowego Jorku.

- Znam cię nie od dziś. Wiem, co ci chodzi po głowie, nawet jeśli uważasz, że jest inaczej. To zrozumiałe, że masz obawy. Sam nie byłem pewien, czy zdołam dalej prowadzić Enchant, gdy zwiążę się z Holly. Oboje jednak sobie ufamy. Rozumiem, że każdy człowiek jest inny i ma własne potrzeby. Ty możesz nie znaleźć sobie tutaj miejsca, gdy zakochacie się w sobie wzajemnie z Nesti. Znając ciebie, będziesz miał poczucie, że ją zdradzasz, choć będziesz wykonywał swoją pracę. Rozumiem to, Hayden. 

EnchantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz