20

7.1K 177 11
                                    

Hayden

Wziąłem moją małą, słodką, ukochaną dziewczynkę na ręce i zaniosłem ją do kuchni. Zbliżała się osiemnasta i powinienem zadbać o to, aby przed snem nakarmić Nesti. Mieliśmy przed sobą całą noc i szczerze wątpiłem, że któreś z nas zaśnie, jednak nie mogłem skupiać się wyłącznie na przyjemności płynącej z seksualnego napięcia. Jako dobry pan, powinienem zadbać o dobre samopoczucie mojej uległej i przede wszystkim o to, aby nie była głodna.

- Masz ochotę na tortille?

Posadziłem Nesti przy wyspie kuchennej. Od razu, gdy to uczyniłem, chwyciłem ją za ręce i położyłem jej dłonie na blacie. Krzesła były w miarę stabilne, jednak wolałem, aby Nesti czuła, że jest bezpieczna. I tak świetnie sobie radziła, biorąc pod uwagę, że zabrałem jej zmysł wzroku.

Tak właściwie, sama go sobie zabrała. Dziękowałem niebiosom, że tak się stało.

- Zamówisz jedzenie, panie?

- Nie, mała. Sam je przyrządzę.

Nesti na chwilę ucichła, pewnie przetwarzając w myślach, że jej ukochany facet był kucharzem. Czy był dobry, o tym miała przekonać się za chwilę. 

- Mogę ci pomóc, panie.

- Skarbie, z całym szacunkiem, ale masz zawiązane oczy. Bardziej musiałbym się skupiać na tym, abyś nie odkroiła sobie palców.

Prychnąłem cicho, a Nesti się uśmiechnęła.

- Jestem pewna, że znalazłoby się dla mnie coś, co nie wymagałoby użycia noża. Jednak skoro nalegasz, posiedzę sobie w tych ciemnościach. 

Cieszyłem się, że dziewczyna nie naciskała na to, aby zdjąć opaskę. Mogła to zrobić w każdej chwili, nie informując mnie o tym. Nie byliśmy w końcu w Enchant. Nesti znajdowała się na nieznanym terenie, z facetem, o którym wiedziała tyle, co nic.

Byłem zdumiony, że tak mi ufała. Miałem nadzieję, że nie obdarzała tak silnym zaufaniem każdego nowo poznanego mężczyznę. Już zdążyłem się przekonać o tym, że moja ukochana dziewczynka ciągnęła do facetów, którzy dobrze ją traktowali. Cieszyłem się, że znalazłem ją przed tym, zanim jakiś drań zrobiłby jej krzywdę. Na tym świecie było bowiem pełno popaprańców, którzy tylko czekali na takie okazje. Dziewczyn, takich jak Nesti, czyli niewinnych, bezbronnych i nieskalanie czystych, było wiele. Niektóre wpadały w sidła zwyroli, a inne odnajdywały szczęście z dobrymi mężczyznami.

Takim człowiekiem chciałem być bowiem dla Nesti.

Zajmowałem się przyrządzeniem tortilli według własnego przepisu, co chwila zerkając na moją uległą. 

Przepadłem dla niej. Stało się to już dwa lata temu. Cieszyłem się, że wówczas nie wciągnąłem Nesti w swój mroczny świat. Gdybym wtedy znajdował się na etapie, na którym byłem dzisiaj, wszystko byłoby łatwiejsze. Mógłbym już wtedy się z nią związać, a przynajmniej spróbować to zrobić. Niestety, moje życie było wtedy w najsłabszym możliwym momencie. Od popełnienia samobójstwa odwlekło mnie kilka czynników, a jednym z nich była dziewczynka, którą poznałem na jednej z ulic pewnego wieczoru.

Nesti bawiła się dłońmi i co chwila obciągała koszulkę, jakby wstydziła się swojej nagości. Nie miała na sobie majtek i byłem pewien, że gdy wstanie, zobaczę jej wilgoć na krześle, ale nie przeszkadzało mi to. Wręcz tego pragnąłem i miałem nadzieję zobaczyć jakąś plamę. 

W chwilach, takie jak te, mogłem liczyć tylko na Vance'a. Była jeszcze Holly, ale nie wyobrażałem sobie rozmawiać o planach na rozwinięcie mojej uległej z kobietą. W Enchant pracowało jeszcze kilkunastu facetów, ale nie byli mi bliscy. Przynajmniej nie tak, jak Vance.

EnchantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz