Chapitre III. Sang

9 2 2
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



___________

"𝙻'𝚞𝚗𝚒𝚚𝚞𝚎 𝚍𝚒𝚏𝚏𝚎́𝚛𝚎𝚗𝚌𝚎 𝚎𝚗𝚝𝚛𝚎 𝚞𝚗 𝚏𝚘𝚞 𝚎𝚝 𝚖𝚘𝚒,

𝚌'𝚎𝚜𝚝 𝚚𝚞𝚎 𝚖𝚘𝚒 𝚓𝚎 𝚗𝚎 𝚜𝚞𝚒𝚜 𝚙𝚊𝚜 𝚏𝚘𝚞."

___________

– Bonjour monsieur De Baux. – Wyszeptała przerażona dziewczyna, ubrana w białą suknię z wieńcem we włosach.

Aulus osiadł w Baux zdecydowanie dłużej niż planował, złamał własną zasadę trzydziestu lat, będąc hrabią de Baux przez prawie wiek. Postrach który budził w mieszkańcach miasta i okolicznych grodów, skutkował, że powstało o nim coraz więcej legend, a słysząc imię Antoine de Baux, nawet najdzielniejszy rycerz króla drżał ze strachu.

– Wejdź. – Rozniósł się głos Cato z najciemniejszego zakątku izby. – Zostałaś wybrana na mą ofiarę?

– Tak, monsieur. – Odparła, łamiącym się głosem.

– Wyśmienicie. – Stwierdził, podnosząc się z miejsca z przerażającym uśmiechem na ustach. – Jak ci na imię? – Zapytał.

– Mariett.

Zaczął zbliżać się do Mariett, sunął stopami niczym wąż, wzbudzając w dziewczynie coraz większe przerażenie. Przyparł jej drobne ciało do ściany, złapał za podbródek, zmusił do spojrzenia na jego przerażające oblicze. Otworzył usta, kły błysnęły...

– Za każdym razem gdy tu przybywam robisz dokładnie to samo. – Zaśmiała się perliście Calista, stając w progu sypialni Aulusa, z swoim towarzyszem podróży Diavelem.

– Moja była żono, za każdym razem musisz niszczyć mi nastrój grozy, jaki staram się uzyskać – Warknął, puszczając drobną twarz Mariett ze swojego uścisku. – Diaval, dobrze cię widzieć!

– Bądź pozdrowiony Aulusie. – Odezwał się młody wampir, kiwając głową na powitanie.

– Mariett przynieś z winiarni kielichy dla mnie i mych gości, ktoś ze służby cię poprowadzi. – Polecił do dziewczyny, która w przerażeniu opuściła pomieszczenie. – Zapraszam was do jadalni.

– Miło z twojej strony. – Odparła Calista, przysuwając się bliżej Diavala. Odkąd młody osadnik wybudził się z letargu, przemieniony w nową istotę, szybko złapał kontakt z rzymianką. Kobieta nauczyła go wszystkich niezbędnych umiejętności, dzięki którym mógł odejść w świat, powiększając gatunek określany przez ludzi jako wampiry. Ten jednak zakochany w byłej żonie Aulusa pozostał z nią, towarzysząc w każdej wyprawie, jak i zwykłym życiu.

– Widzę, że wasze uczucie jest w pełni rozkwitu. – Stwierdził Cato, zasiadając za stołem.

– Mamy się dobrze, owszem. Jednakże przybywamy w innym celu, niż twoje zbędne błogosławieństwa. – Odparła Calista, spoglądając poważnym wzrokiem na byłego męża.

– Zamieniam się w słuch.

– Aulusie, przebywasz za długo w tym miejscu. Doszły nas słuchy o kardynale planującym zemstę za krzywdy, które wyrządzasz niewinnym duszą. – Mruknął Diaval. – Musisz opuścić to miasto, a najlepiej tą krainę i wyruszyć z nami na północ.

– Nie musicie się o mnie martwić, mam w pobliżu małą armię, gotową mnie obronić. Będąc tu nie ucztowałem jedynie w ofiarach z Baux. – Zaśmiał się złowieszczo, powodując, że przysłuchująca się rozmowie Marriet upuściła jeden z kielichów.

– Jak śmiesz nasłuchiwać o czym rozmawiamy?! – Wrzasnęła wściekła Calista, podnosząc się z ciężkiego drewnianego krzesła.

– Przepraszam... Ja...ja... – Zaczęła się jąkać, w między czasie starając się podnieść z ziemi rozbite szkła. Niezdarnie jednak chwyciła za odłamek, skaleczyła się w dłoń, powodując, że kilka kropel ciemnoczerwonej cieczy skapnęło na kamienną podłogę.

Otoczona przez trzy krwiożercze bestie, z krwawiąca dłonią, znalazła się w nieprzyjemnym położeniu. Łzy zaczęły napływać jej do oczu, Calista mimo wczesnej wściekłości na młodą mieszczankę, poleciła Diavalovi, który wciąż praktykował swą silna wolę, by opuścił pomieszczenie a sama ruszyła do dziewczyny, by nieco ją uspokoić.

– Nie dajesz mi wyboru Mariett, chciałem zostawić przy życiu cię nieco dłużej, wiesz jednak za dużo więc daje ci czas do świtu, poproś któregoś z moich sług by napisał dla ciebie list. Przybędę po ciebie gdy tylko kogut zapieje. – Oznajmił pozbawionym uczyć głosem Aulus, po czym złapał Calistę lekko w talii, zmuszając do opuszczenia jadalni.

– Co jej zrobisz? – Zapytała wampirzyca, gdy znaleźli się w głównej izbie.

– To co każdej, tylko nieco szybciej. – Zaśmiał się szatańsko, po czym zniknął w chmurze mgły, zostawiając Calistę w samotności.

– Diaval! Myślę że Aulus nie obrazi się gdy skorzystamy z jego zapasów i jednej z komnat. – Mruknęła, zwracając się do mężczyzny, który właśnie wszedł do pomieszczenia.

– Musimy go stąd zabrać, najdroższa. – Stwierdził Diaval. – Nie może dać się złapać, źle to się skończy dla wszystkich.

___________

Sang – krew

L'unique différence entre un fou et moi, c'est que moi je ne suis pas fou. – Od wariata różni mnie tylko to, że ja nim nie jestem.

Śmierć w filiżanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz