Kapitel I. 1914

5 0 0
                                    



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


___________

𝙾𝚐𝚒𝚎𝚗 𝚓𝚎𝚜𝚝 𝚣𝚊𝚛𝚊𝚣𝚕𝚒𝚠𝚢! 𝙸 𝚓𝚎ś𝚕𝚒 𝚖𝚢 𝚙ł𝚘𝚗𝚒𝚎𝚖𝚢, 𝚝𝚢 𝚙ł𝚘𝚗𝚒𝚎𝚜𝚣 𝚛𝚊𝚣𝚎𝚖 𝚣 𝚗𝚊𝚖𝚒.

___________

Po latach od pamiętnej nocy Aulus błądził pomiędzy ludźmi, siejąc strach, gdy ilekroć ktoś wypowiedział jego imię. Przez wieki populacja wampirów znacznie wzrosła, tworząc skupiska w każdym zakątku ziemi od Ameryki, przez Europę po najdalej oddalone od lądu wyspy Oceanu Spokojnego. Przeklęci żyli jednak w ukryciu, starając się dostosować do ludzkiej rasy, której postępy cywilizacyjne, znacznie zmieniły nowy porządek świata, tworząc go bardziej przyjaznym dla zwykłych śmiertelników. Żyjący jednak rzymianie, twierdzili jednak, że żaden z owych cudów nauki i tak nie potrafi dorównać potędze imperium, za czasów republiki, jak i cesarstwa.

Spokojne jak na legendarne istoty, przerwała jednak wojna, która zawładnęła Europą w 1914, wciągając w konflikt prawie wszystkie państwa, a w tym ich mieszkańców.

Młodym wampirom wizja wojny podobała się aż nadto. Niezliczone ilości ofiar, nad którymi można było się stołować, pobudzały wyobraźnie niejednemu. Jednak Aulus był innego zdania, mimo młodego wyglądu, jego dojrzały umysł, podpowiadał mu, aby nie wtrącał się w konflikty śmiertelnych, sam fakt, że miałby im pomagać wywoływał w nim obrzydzenie do całej rasy,

– Zostaniesz w tym sanktuarium? – Zapytała Calista, spoglądając przez okno na widok, rozciągający się tuż przed nią. Wysokie pasma Szwajcarskich Alp, potrafiły zaprzeć dech w piersi, nawet tej martwej.

Rzymianka mimo swej długowieczności po wielu wiekach spędzonych na ziemi wyglądała o wiele dojrzalej niż kilkaset lat temu. W ciemnej sukni z białymi elementami z koronki, była jak żywcem wyjęta z ryciny w gazecie. Włosy spięte w kok nadawały jej powagi, która również można było dostrzec w jej ciemnych oczach. Samą postawą budziła grozę wśród zwyczajnych ludzi.

– Nie interesuje mnie ludzki konflikt. – Odparł, zasiadając za dębowym stołem, a laskę w którą zawsze miał przy sobie, oparł o stół.

Aulus z biegiem lat również uległ pewnym zmianom pod wpływem czasu. Niegdyś kasztanowe włosy zupełnie ściemniały, postawa zmężniała, a styl jego ubioru, świadczył o wysokim pochodzeniu i niezwykłej mądrości. Czarny garnitur z kamizelką, ubrany na niebieską koszulę oraz krawat i płaszcz, pokazywały jak zamożny jest Rzymianin.

– To nie jest zwykły konflikt Aulusie. – Oznajmiła, spoglądając na niego krytycznym wzrokiem.

– Pozabijają się nawzajem, jak to mają w naturze i wszystko ucichnie. – Stwierdził głosem, wypranym z emocji,

– To twoja decyzja. Z Diavalem zamierzamy wesprzeć finansowo i dobrą radą państwa ententy, nienawidzę tych przebrzydłych Franków. – Mruknęłam, niemal wypluwając ostatnie słowo.

– Chodziło ci o Niemców. – Poprawił ją.

– Co? – Zapytała, marszcząc przy tym brwi, w geście niezrozumienia.

– Państwo Franków nie istnieje już długi czas, Calisto. – Odparł, sięgając po filiżankę herbaty.

– Jedno nasienie. – Prychnęła, podchodząc do stołu, na którym zostawiła swój kapelusz. – Muszę już iść. Jeśli chcesz mnie znaleźć udaj się do Wiednia, tam moi ludzie skierują cię do mnie. – Powiedziała, po czym rozpłynęła się w ciemnej mgle, pozostawiając po sobie jedynie karteczkę z napisem.


"𝔉𝔞𝔳𝔬𝔯𝔦𝔱𝔢𝔰𝔱𝔯𝔞ß𝔢 𝟷𝟸, 𝔚𝔦𝔢𝔡𝔢ń
𝔗𝔲 𝔰𝔷𝔲𝔨𝔞𝔧! ℭ𝔞𝔩𝔦𝔰𝔱𝔞"


Zmiął skrawek papieru umieszczając go w kieszeni płaszcza. Wziął głęboki oddech, zaciągając się świeżym powietrzem Szwajcarskich Alp, przez chwilę zapominając, że jego płuca są martwe od kilkuset lat.

– Przeklęta wojna! – Krzyknął, podnosząc się z krzesła.

Spakował niezbędne rzeczy do niewielkiej walizki, po czym opuścił Szwajcarski azyl, udając się ku przeklętej stolicy Austrii, Wiednia.


___________


Ogień jest zaraźliwy! I jeśli my płoniemy, ty płoniesz razem z nami. – Suzanne Collins

Śmierć w filiżanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz