Spacer

90 6 0
                                    

Odrazu po wstaniu poszłam na śniadanie pierwszą lekcją były eliksiry. Następną obrona przed czarną magią a na koniec transmutacja.
Na lekcjach nic ciekawego się nie działo.

Na obiedzie *

- koniec lekcji a teraz można sobie spokojnie zjeść - powiedział Ron

- hej - powiedział do mnie po cichu Harry

- co chcesz? - spytałam

- przyjdziesz dzisiaj na trening quidditcha? - powiedział pytająco

- jasne, może Hermiona też przyjdziesz? - spytałam Hermionę

- chętnie - odpowiedziała Hermiona

W pokoju wspólnym *

- to idziecie z nami? - spytał Ron

- tak, poczekajcie chwilę - powiedziałam

Po chwili dopiero wyszliśmy

- wiecie że za tydzień jest mecz gryfoni przeciw krukonom? - spytał Harry

- oczywiście że wiemy - odpowiedziałyśmy

Na boisku *

- my idziemy zająć miejsce gdzieś u góry. - oświadczyła Hermiona

- to pa - powiedział Harry

Chwilę później wyszli z szatni i pofruneli do góry. Siedziałyśmy z Hermioną i tak się zagadałyśmy, aż nie zauważyłyśmy że jest już końcówka treningu. Ale nawet w końcuwcę treningu widziałyśmy jak dobrze latają.

Po kilkunastu minutach *

- i jak wrażenia? - spytał Harry

- bardzo dobrze umiecie latać - powiedziała Hermiona

- dzięki - powiedział Ron

Odrazu poszliśmy na kolację chłopacy byli bardzo zmęczeni.

*po kolacji

Poszłam usiąść sobie koło kominka i zaczęłam gadać z Harrym

- naprawdę dobrze mi wychodzi quidditch? - spytał

- oczywiście, że tak - odpowiedziałam - za chwilę przyjdę, tylko pójdę się spakować na jutrzejsze lekcje

- okej

Po chwili wróciłam. Znowu się zagadaliśmy gdy przestaliśmy rozmawiać nikogo nie było każdy był w swoim dormitorium. Harry się do mnie przytulił i tak zasnęliśmy. Obudziliśmy się o wiele wcześniej niż zawsze i w pokoju wspólnym nikogo nie było. Poszliśmy na śniadanie i na lekcję. Tak jak wczoraj nic się ciekawego nie stało podczas lekcji zauważyliśmy jednak, że śnieg stopniał całkowicie, było ciepło bo słońce świeciło takim wiosennym promykiem.

Na ostatniej lekcji czyli zielarstwie *

- jest tak ładna pogoda, przejdziesz się po błoniach? - spytał Harry

- chętnie - odpowiedziałam mu

Najpierw przyszliśmy na obiad a później poszliśmy na spacer.

- jak minęła tobie dzisiejsza noc - spytał Harry

- bardzo dobrze - odpowiedziałam

Stanęliśmy koło jeziorka i tak patrzyliśmy na nie Harry nagle złapał moją rękę. Popatrzyłam na niego zdziwiona.

- sorry - powiedział

- nic się nie stało - odpowiedziałam zarumienione

Potem wstąpiliśmy na chwilę do Hagrida na herbatę i poszliśmy na kolację.
Byłam tak zmęczona że od razu po kolacji poszłam spać.

tylko przyjaciele | Harry Potter (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz