Mecz

70 4 2
                                    

Po wstaniu szybko się wyszykowałam i poszłam z Hermioną na śniadanie.
Harry z innymi gryfonami siedzieli w swetrze quidditcha.

- jak nastawienie? - spytałam

- bardzo dobrze, mam dużo energii - odpowiedział

-  to świetnie - powiedziałam

Mecz zaczyna się około 12 więc po posiłku poszliśmy się jeszcze przejść.

- pójdziesz mnie odprowadzić do szatni? - spytał Harry

- chętnie - powiedziałam

Podeszłam tak jak Harry chciał, staliśmy koło szatni.
Pocałowałam go w policzek i powiedziałam :

- na szczęście

I mrugnełam tak jak często robi to Fred.
Siedziałam koło Hermiony, przyszła Luna.

- jesteś krukonem, a lubisz bardziej gryfonów komu kibicujesz? - spytałam zaciekawiona Lunie

- gryfonom kibicuję - odpowiedziała - zjadłabym se budyń

- też lubię budyń - powiedziałam

Luna się uśmiechnęła. Zawodnicy właśnie wyszli na boisko,podali sobie ręcę i polecieli do góry.

- Angelina trzyma kafla - oświadczył Lee Jordan - Fred albo George trudno powiedzieć, odbija tłuczka...   Szukający jeszcze nie zauważyli znicza...
- mówił ciągle Jordan - 23 do 20 dla krukonów.

-mam nadzieję że Harry złapię znicza - powiedziała Hermiona

Widziałam Harrego który zauważył raczej znicza a zanim leciała Cho. Było teraz 50 punktów do 45 dla krukonów. Harry przyśpieszył ile mógł na swojej błyskawicy.

- czyżby Potter złapał znicza!? - krzyknął głośno Jordan

W tym momencie Harry wylądował a w ręcę widniał złoty znicz. Wszyscy gryfoni krzyczeli z radości.

Poszłam koło wyjścia z szatni czekając na Harrego. Gdy wyszedł mocno go przytuliłam.

- mówiłam że złapiesz znicza - powiedziałam

Wyszli Fred z Georgem

- co tak się przytulacie? - spytali

- tak jakoś wyszło - odpowiedziałam i zarumieniłam się.

- przyjdźcie zararaz do pokoju wspólnego będziemy świętować - powiedział George

- okej - i pomknęliśmy w stronę zamku



tylko przyjaciele | Harry Potter (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz