Pewnego ranka orkowie nie przyszli. Nie wiedziałam o co chodzi. Ale nie mogłam tego tak zostawić. Trzeba to było wykorzystać. Nie wiem jakim cudem, ale po chwili miałyśmy wolne ręce.
- Jak to zrobiłaś?
- Nie mam pojęcia. - pomyślałam, że dobrze by było, gdyby drzwi się otworzyły. Czułam się jakby ktoś mi coś zabrał, jakąś moc, ale drzwi się otwarły. - Endis! Zobacz! To jest to o czym pisała mama!
- Rzeczywiście masz ogromną moc. Niczym Luthien.
- Ona była potężniejsza. Była córką majarki.
- A ty jesteś córką Celebriany i Elronda, i także masz przodków w Valironie.
- Nie pora na takie rozmowy. Chodźmy. - zastanawiałam się jak to bardziej uwolnić. Przypomniało mi się, iż Luthien śpiewała. Kiedyś to wypróbuje, ale na razie nie ma takiej potrzeby. - Przy wejściu powinny być nasze rzeczy. Tak jak myślałam - nasza broń i zbroje stały przy ścianie. Orki bały się tego dotykać.
Jakimś cudem udało nam się wydostać na zewnątrz. Wezwałam myślami moją klacz. Po kilkunastu minutach przyjechała. Byłam już bardzo wyczerpana. Endis się trzymała, ale ona nie używała dzisiaj mocy i ostatnio ją torturowali dziewięć dni temu.
Przypomnieli mi się moi przyjaciele, którzy czasami zapuszczali się w te okolice.
- Dunedainowie... - szepnęłam Celebrindal na ucho i opadłam na jej szyję.
***
Słyszałam głosy:
- Jest osłabiona, straciła moc. - Endis.
- Tak, ale powinna się obudzić wypoczęta. - kojarzę, ale nie dopasuję go do właściciela. Uchyliłam oczy.
- Kim jesteś?
- W Imladris zwą mnie Elessarem.
- Aragorn?
- Skąd wiesz?
- Nie pamiętasz mnie?
- Masz założony kaptur, ale... - myślał. - Nie, to niemożliwe...
- Wszystko jest możliwe, gdy uwierzysz.
- Luthien? Ale jak? - usiadłam.
- Długa historia. - przytulił mnie. - Tęskniłam za tobą.
- Ja też.
***
Była już noc. Endis spała.
- A więc Arwena?
- Aaale... Skąd wiesz?
- To moja siostra. Nie rozumiem jak to możliwe, iż ze mną się przyjaźniłeś, a jej nawet nie znałeś, mimo, że to ona częściej bywała w Rivendell...
- Również tego nie pojmuję, lecz najwyraźniej tak miało być.
- Masz racje. A co twoim zdaniem powinniśmy z nią zrobić? - wskazałam na matkę Legolasa.
- Czuję, że masz już na to pomysł.
- Oczywiście. Posłuchaj: gdy mnie spotkałeś to ja byłam nieprzytomna, ale to było chwilowe. Straciłam dużo mocy. Ona męczyła się w tych lochach o wiele dłużej. Na razie tego nie widać, lecz w krótce... Odniosła wiele wewnętrznych ran. Musimy ją przetransportować do Lorien, do Galadrieli. Ona sobie z tym poradzi.
- A co z tobą?
- Jestem młoda, silna - nie jest tak źle, dam sobie radę. Dopóki on żyje... - szepnęłam pod nosem, a potem dodałam głośniej. - Wiem, iż masz jakąś misję...
- Właśnie wracałem. Nie udało mi się tego znaleźć.
- Raczej jego...
- Nieważne... Teraz wracam do Rivendell.
- No to wrócę z tobą. Moja rodzinka nie wie c się ze mną dzieje.
- Szukali cię, kochana.
- Uuu... Tata nie będzie wniebowzięty, jak się dowie... Powiem mu, że... No nie wiem, coś wymyślę, ale ty jeśli mu coś powiesz, to nie żyjesz. Rozumiesz? - skinął głową - Sama się umiem sobą zająć.

CZYTASZ
tam i z powrotem oraz historia pierścienia w innej wersji
FantasíaJak wskazuje tytuł jest to historia hobbita i władcy pierścieni opowiedziana w innej wersji. W mojej interpretacji pojawia się jeszcze jeden uczestnik kompani Thorina i w przyszłości drużyny pierścienia - elf. Elf z ciekawym pochodzeniem, ale o tym...