Rozdział #9 "Będzie dobrze... Prawda?"

1.3K 114 166
                                    

Deku obudził się wtulony w coś ciepłego. Znowu zasnął. Ale jednak cieszył się z tego. Czuł się lepiej, bo w końcu miał lepszy sen. Powoli otworzył oczy i podniósł głowę by zorientować się, że nie leżał na czymś, a na kimś. Poczuł, że jego policzki płoną, więc szybko odskoczył i odwrócił głowę.
- Przepraszam - wydukał zażenowany.

Dabi nie poruszony otworzył oczy i spojrzał rozbawiony na chłopaka.
- I co? Jak się czujesz? - spytał nie ruszając się z miejsca. - Wracaj tutaj, bo ciepło było.

Izuku zarumienił się jeszcze bardziej i przysunął do chłopaka. Nie mógł zaprzeczyć, że wygodnie się spało.
- Lepiej... - wymamrotał. - A tobie?

Dabi przeczesał dłonią włosy.
- Dobrze - mruknął. - O której mam cię budzić?

Midoryia założył dłonie na piersi.
- Hej. To nie tak, że ja zawsze śpię - powiedział z wyrzutem.

Spojrzał na zegar, by upewnić się, że jeszcze chwilę może zostać.
Czarnowłosy przewrócił oczami.
- Ta, jasne. Jedyne co robisz, gdy przychodzisz tu do mnie do śpisz - mruknął unosząc brwi.

- Po prostu ostatnie tygodnie, nie mogę spać... - wyszeptał Deku, jednak na tyle głośno, że Dabi go usłyszał.

- Właśnie widzę jak nie możesz spać - odgryzł się.
Mimo że Izuku wyglądał jakby nie sypiał, to gdy tylko przychodził do niego mógł to robić. To bardziej wyglądało dla Dabiego, jakby Deku sam sobie utrudniał sen.

- Ja mówię poważne - wymamrotał Deku spoglądając w dół.
- Dobra... Sorry... - mruknął Dabi.

"Sorry?" - Deku praktycznie spadł z łóżka. "Przecież Dabi nigdy nie używał przy nim takich słów, a już na pewno nie w jego kierunku"
Zdziwiony otworzył szerzej oczy.
Po prostu wpatrywał się przed siebie nie wiedząc co powiedzieć.

Uśmiechnął się lekko, ponieważ te słowa spowodowały u niego radość.
Czuł się przy chłopaku coraz bardziej swobodnie, co podobało mu się.
Przetarł dłonią oczy, które wyglądały na wyspane, bo w końcu jeden dobry sen nie nadrobi kilku nieprzespanych, lub koszmarnych nocy.

Dabi polubił trochę Izuku.
"Nie jest taki zły" - pomyślał i ręką pogłaskał go po włosach.
Te jego zielone włosy były takie miel w dotyku.
Uśmiechnął się lekko, by po chwili ten wyraz twarzy popadł w zapomnienie. Nie chciał jakoś zbytnio pokazywać mu, że nie jest dla niego taki zły, jak myślał.
"Po prostu Izuku jest okej" - stwierdził w myślach. "To że teraz on leży obok niego i opiera na nim głowę nic nie znaczy. Ja tylko mu pomogłem z problemem snu. Pomogłem...? Od kiedy ja komukolwiek pomagam? Ostatni raz kiedy pamiętam, że komuś pomogłem to było jak Toga rzuciła nożyczkami w Shigarakiemu. Pomogłem mu ją wtedy zatłuc, bo miałem w tym interes. Teraz też mam w tym interes prawda? Może po prostu... Sprawie by mi zaufał, a potem pomoże mi to w ucieczce!"
Uśmiechnął się znów, mając już w miarę obmyślony plan.

Gdy tylko do jego głowy wracały myśli typu "Ale jego włosy są miękkie" albo "W sumie nie jest taki zły" szybko starał się ich pozbyć.

- Już szesnasta - mruknął Dabi. - Przesłałeś prawie cały dzień.

Deku nie wstał tylko burknął coś pod nosem. Nie chciał wstawać. Miał wrażenie, że gdy wróci do siebie do koszmary i bezsenność powróci.
Poza tym nie ukrywał, że było mu wygodnie.
- Zaraz...

Siedemnasta. Dopiero ta godzina sprawiła, że Deku wstał. Powinien wracać, bo inaczej znowu będą zadawane pytania gdzie był i czemu tak długo go nie było.
Westchnął i pożegnał się z chłopakiem.
- Dzięki - mruknął cicho i wyszedł z pomieszczenia.

Zanim odejść usiadł jeszcze pod drzwiami, aby na chwilę zastanowić się nad czymś.
"Czy może się z nim zaprzyjaźnić? Dzisiaj było przyjemnie... Może mogą zostać przyjaciółmi... Ale on jest złoczyńcą... Co będzie jeśli ucieknie? Potem znowu spotkam ligę i będę musiał z nim walczyć! On raczej nie będzie się opierał, a wtedy mnie wyrzucą ze szkoły, ponieważ nie potrafię nic zrobić i nie zostanę bohaterem... "

Schował głowę między ramionami.
Odetchnął głęboko uspokajając się.
- Przecież to, że zostanę z nim przyjaciółmi nie oznacza, że to się wydarzy... Prawda? Może dzięki mnie przejdzie na dobrą stronę i będzie walczyć ze mną, a nie przeciwko? - mruknął sam do siebie.

Wstał i ruszył korytarzem.
"Będzie dobrze... Prawda?"

Opuścił pustą szkołę z radością. Ta cisza napawała go niepokojem. Czuł się tak niekomfortowo, więc był szczęśliwy, że w końcu wróci do dormitorium. W końcu może zamiast iść spać i odpoczywać, porozmawia z przyjaciółmi.

" Ah... To jest żenujące... Czemu muszę zawsze zasypiać jak do niego pójdę. Co on sobie o mnie pomyśli. Następnym razem, za nic nie usnę. Będę się pilnować. Może wtedy mi uwierzy, że ja wcale zawsze nie śpię?"

Potrząsnął głową i wszedł do swojego dormitorium.
Gdy wszedł przywitała go głucha cisza.
Ściągnął buty i spojrzał do salonu.

Był tam Kirishima, Uraraka... Jednak oboje nie wyglądali na szczęśliwych. Zmarszczył brwi.
- Cześć? - mruknął Izuku wchodząc do pomieszczenia.

Skierował się do kuchni by wsiąść coś do jedzenia.
Uraraka spojrzała w jego stronę i lekko się uśmiechnęła.
- Cześć
Kirishima mruknął coś pod nosem i westchnął.

- Coś się stało? - spytał Deku i wyjął gulasz z ryżem, które ktoś zrobił dzisiejszego dnia.

Uraraka wstała i podeszła do chłopaka.
- Jirou miała wypadek - mruknęła.
Izuku podgrzał sobie jedzenie i spojrzał na Urarakę.

- Co? Kiedy? - spytał zszokowany.
Ochaco oparła się o szafkę.
- Nie wiem jak to się stało, w końcu ma doskonały słuch, ale wpadła pod samochód. Musiałbyś sam z nią porozmawiać... To była dziwna sytuacja. Aktualnie leży w szpitalu. Była już u niej Recovery Girl, ale Jirou musi zostać jeszcze kilka dni w tamtym miejscu - wytłumaczyła.

Midoryia zacisnął zęby.
"Jaka dziwna sytuacja?"
- Pójdę z nią porozmawiać jeszcze dzisiaj - powiedział i wziął swoje jedzenie.

Zaczął jeść na tyle szybko by zdążyć jeszcze dotrzeć do szpitala o takiej godzinie, aby móc jeszcze ją odwiedzić.
Wszedł do swojego pokoju, gdy odstawił pusty talerz i przetarł zaspane oczy. Jakoś pobyt w jego pokoju, sprawiał, że czuł się senny.

Chwycił swoją torbę i wyszedł z pokoju. Potrząsnął głową, aby w jakiś sposób się rozbudzić i ruszył w kierunku drzwi wyjściowych.

Wyszedł z dormitorium i ruszył chodnikiem. Nie chciał tłuc się autobusami, więc stwierdził, że pójdzie na nogach. Słońce powoli zbliżało się ku zachodowi, gdy chłopak stanął przed budynkiem szpitala.
" O co Urarace chodziło z tą dziwną sytuacją?"

_______________________
Yay, znowu rozdział, stałam się bardziej regularna o dziwo
Ah... Pamiętam czasy, gdy pisałam ShigaDeku i codziennie był jeden rozdział... Czasami to była męczarnia

1021 słów

^~Pomóż Proszę... ~^ // (W TRAKCIE) *DabiDeku*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz