Rozdział #12 "Dlaczego? DLACZEGO? DLACZEGO?! "

919 71 8
                                    

Minął dzień odkąd Midoryia pozbył się ciężaru i nie musiał już zajmować się złoczyńcą. Czy sprawiło to jednak, że czuł się lepiej?

Przez pierwszą chwilę, dwie odetchnął z ulgą. Czuł się jakby nagle ktoś ściągnął z niego cały ciężar. Na chwilę zapomniał nawet o swoich innych zmartwieniach.

Mimo wszystko cały niepokój powrócił wraz z zobaczeniem Dabiego na lekcjach, większość miał on z klasą Izuku, co nie pomagało w próbie unikania go. Midoryia nie chciał, aby ten wiedział, że sam poprosił o odsunięcie go od niego. Bal się. Nie wiedział czego dokładnie.

Dlaczego wlasciwie złoczyńca miałby być zły? Przecież to nic wielkiego. A jednak ta myśl, że może się tego dowiedzieć nie dawała mu spokoju. Przez wszystkie lekcje był rozkojarzony i co chwilę patrzył w stronę czarnowłosego.

Chłopak jednak zachowywał się, jakby nic się w jego życiu nie zmieniło. A przynajmniej na to wyglądało.

Jedyne z czego aktualnie cieszył się uczeń UA, było to że w jakiś magiczny sposób ostatnia nic była spokojna. Nie mógł się jednak tym cieszyć, bo jego głowę zajmował tylko i wyłącznie strach.

Na korytarzu rozległ się głośny dźwięk szkolnego dzwonka. Deku odetchnął, ciesząc się, że może już opuścić salę. Pchnął białe drzwi i wyszedł na szary korytarz.

Zmierzwił swoje zielone włosy, zastanawiając się czy pójść potrenować, czy odespać ostatni tydzień. Z jednej strony trening bardzo by mu się przydał, gdyż ostatnimi czasy był tak zmęczony, że trochę opuścił się w nauce.

Zauważył to nie tylko on, ale i Aizawa. Nauczyciel zaproponował mu nawet dodatkowe lekcje, ale Deku odmówił, co nie było w jego stylu. Przez problemy ze snem stwierdził, że ćwiczyć będzie sam. Dzięki temu idealnie dopasuje swoje godziny treningu i jeśli problemy powrócą, będzie on wstanie wcześniej je kończyć. Co doda mu kilka dodatkowych godzin snu.

Jednak mimo wszystko gdzieś z tyłu głowy cały czas miał jedno zdanie.
"Co jeśli problemy się nie skończyły i to tylko wczoraj udało mu się zasnąć?"

Ta myśl nie dawała mu spokoju. Jeśli poszedłby teraz ćwiczyć mógłby się narazić na krótszy sen. Rozum jednak powtarzał, że przydałby mi się trening. Westchnął i porównał w myślach plusy i minusy pójścia na trening.

Nie powinien spać "na zapas". Byłoby to niezdrowe podejście. Poza tym nie chciał popadać w paranoję. Ostatecznie wydało mu się, że lepiej jest w takim razie pójść na trening.

"Tak. Pójdę poćwiczyć"- zadecydował. - "Gdy będę zmęczony łatwiej zasnę."

Nawet nie zauważył, że przez ten cały czas stał na korytarzu przed salą. Zaśmiał się pod nosem, że znowu się zamyślił i już miał ruszyć przed siebie, gdy poczuł na sobie czyjś wzrok.

Przełknął ślinę, gdyż domyślał się do kogo on należy. Stal nieruchomo, powoli oddychając.

"Na spokojnie Deku. On nic ci nie zrobi."
Poczuł na ramieniu czyjąś zimną dłoń. Zacisnął powieki. Stał i nie zamierzył się odwracać w jego stronę. Wiedział do kogo ona należała.

"Dlaczego była zimna? Czy to jakieś przeciwieństwo do jego quirka? Że ma zimne dłonie?
Dobra, to nie jest dobra chwilą na takie przemyślenia. "

- Co się stało, że teraz mam tego Iidę, aka silnik spalinowy jako swojego "opiekuna"? - usłyszał głęboki głos znad ramienia.

Chłopak przełknął ślinę i otworzył oczy. Spojrzał w podłogę i z najspokojniejszym głosem na jaki się zdobył, wydusił z siebie.
- Nie wiem... Chyba Aizawa zauważył, że ostatnio źle sypiam

^~Pomóż Proszę... ~^ // (W TRAKCIE) *DabiDeku*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz