Rozdział #15 "Przepraszam..."

788 61 9
                                    

Zielonowłosy otworzył oczy i rozejrzał się po białym pomieszczeniu, w którym się znajdował.

Przez ogromny ból głowy, który czuł nie mógł nią ruszyć, więc nie zdołał się rozejrzeć. Mimo początkowego przerażenia, rozpoznał pomieszczenie. Natychmiast przypomniał sobie wczorajszy dzień i zamrugał. 
"Chwila. Skoro ja tutaj jestem, to ktoś mnie musiał tutaj zabrać i uratować! Nie jestem sam!" 

Ucieszony wręcz poderwał się z łóżka, co spowodowało jeszcze większy ból głowy, który sprawił, że chłopak złapał się za nią i opadł na poduszkę. 

Kątem oka jednak, zauważył jednego z nauczycieli. Uśmiechnął się szeroko i leżąc powoli zwrócił swoją głowę w jego stronę. 

- Sensei! Ty tu jesteś! Czy wszyscy są? Czy tylko ty się ostałeś? Co z Dabim?  Ostatnie co pamiętam to, to że mnie przytrzymywał. A Kaminari? Zostawiłem go w dormitorium, ale on totalnie mnie ignorował. Jeśli tak to gdzie? Gdzie byli? i Gdzie ty byłeś? To był żart? Czy jakaś misja? - natychmiast z jego ust wypadł potok słów. 

Nauczyciel słysząc chłopaka odetchnął z ulgą i podszedł do niego. 
- Jak dobrze, że nic ci nie jest - mruknął. - Co jadłeś przed pójściem spać? Czy zażywałeś jakiś alkohol? Szczerze - powiedział Aizawa groźnym tonem. 

Deku zmarszczył brwi. 
- Hm? Co? Chyba nie? - widząc wzrok Eraserheada poprawił się. - Nie, napewno nie! O co chodzi? 

- Na razie się tym nie  przejmuj, wszyscy są bezpieczni, jak wyzdrowiejesz, przyjdź do mnie do biura. Na stoliku obok masz telefon, możesz zadzwonić do kogoś jeśli chcesz. Nie pozwoliłem im czekać. Pasowałoby ich poinformować - dodał wychodząc z pomieszczenia. 

Mimo kamiennego wyrazu twarzy, czuł ulgę. Ale wiedział, że nie może jeszcze się zbyt cieszyć. Coś z Deku jest nie tak. 

Zielonowłosy sięgnął po telefon i już miał go włączyć, gdy drzwi się otworzyły. 
- Hę? - mruknął zdziwiony. 
Do pomieszczenia wpadło pół klasy pierwszej A. Deku uśmiechnął się szeroko. Cieszył się, że ten koszmar już się skończył. 

- Midoryia, wszystko w porządku?  - spytał Todoroki podchodząc do chłopaka. 
Deku kiwnął głową, ciągle, strasznie się uśmiechając. 
- A teraz, wytłumacz nam, dlaczego musieliśmy cię pilnować i niańczyć?! - warknął Bakugou, zakładając ręce na piersi. Mimo groźnego spojrzenia, cieszył się, że Izuku nic nie jest. 

Midoryia speszył się. Nie wiedział co się stało i co oni robili, więc nie wiedział co odpowiedzieć. Spuścił głowę. 
Uraraka podbiegła do niego i go przytuliła. 
- Hej, powiesz nam jak będziesz gotowy, prawda? To coś poważnego, tak? - zapytała i uśmiechnęła się. 

Izuku kiwnął niepewnie głową. 
"Chyba tak?" 
- A co z dzisiejszym spotkaniem? Odwołujemy go? - spytała Mina. 

Zielonowłosy nie chciał odbierać przyjaciołom radości ze spotkania. Czułby się winny, jakby spotkanie się nie odbyło. Westchnął i podniósł głowę uśmiechając się szeroko. 
- Nie martwcie się, idźcie, ja odpocznę, na następne spotkanie pójdziemy już razem. 

Uraraka nie była pewna, czy jest to szczery uśmiech. 
- Napewno? - mruknęła. 

Izuku gwałtownie pokiwał głową.
- Oczywiście, naprawdę... 
Klasa niechętnie zgodziła się, po czym zaczęli rozmawiać. 
Czas minął bardzo przyjemnie, a Deku przestała już boleć głowa. Klasa opuściła go, by przygotować się na spotkanie. 

Izuku wstał i przeczesał włosy dłonią. 
"Chyba powinienem już porozmawiać z Aizawą..." 
Pożegnał się z Recovery Girl, najpierw upewniając się, żę może wyjść. 
Ruszył korytarzem, starając się iść prosto. Trochę kręciło mu sie w głowie, więc stanął pod ścianą. Odetchnął dwa razy i zamknął oczy. 
"Na spokojnie, przecież już nic mi nie jest." 

Dotarł do pokoju nauczycielskiego po kilku minutach. Zapukał do drzwi, które zostały po chwili otwarte przez jego nauczyciela. 
"Jakoś ostatnio często tu bywam" zaśmiał się w myślach wchodząc do pokoju. Aizawa zaprowadził go do mniejszego pomieszczenia, aby nikt im nie przeszkadzał. 
- A więc... Co pamiętasz, co się wydarzyło i najważniejsze, jak się czujesz? - spytał od razu Sensei, stojąc przy oknie. 

Izuku usiadł i spuścił głowę. 
- Dobrze się czuję, tylko trochę pobolewa mnie trochę głowa - wymamrotał. - A więc... 
Obudziłem się o dziwo, nie zmęczony i wstałem jak zawsze... Tyle, że nikogo nie było... Poza Kaminarim i Dabim. Jednak oni na mnie nie reagowali... - wymamrotał. 
Opisał trochę dokładniej sytuację, a Aizawa jak zwykle, nie ukazywał żadnych uczuć.

Jego kamienna twarz, wprawiała Izuku w lekki niepokój. Cisza która nastała, zaczęła jeszcze bardziej go dobijać. 
Po chwili Aizawa odezwał się. 
- A więc, z naszego punktu widzenia, zachowywałeś się, jakbyś nas ignorował. Wszyscy tu byli. Pilnowali cię, byś nic sobie nie zrobił. A Dabi też nic ci nie zrobił, krzyczałeś, aby cię nie zabijał, ale on cię tylko trzymał - wyjaśnił. 

Deku spojrzał na swoje dłonie. 
- Czy to z przemęczenia? Cz...czy jakieś halucynacje? - wymamrotał. 

Aizawa przytaknął. 
- Nie wiemy, ale jestem pewien, że przez najbliższe kilka dni, nie musisz chodzić na zajęcia. Musisz wyzdrowieć, wyspać się i ogarnąć, bo długo tak nie pociągniesz. Najpierw jakaś krew niby w szkole, teraz to. Naprawdę, odpocznij - powiedział podchodząc do chłopaka i kładąc mu dłoń na ramieniu. 
 
Izuku przytaknął. 
- A gdzie jest All Might? Jego też nie widzę...? - wymamrotał zmieszany. 
Aizawa pokręcił głową. 
- Musiał na jakiś czas wyjechać, nie martw się. A teraz idź do dormitorium i odpocznij - powiedział i skierował się w stronę drzwi.

Zielonowłosy wstał i odetchnął. Wyszedł z pokoju nauczycielskiego, żegnając się z Midnight i Aizawą. 
Mimo chęci odpoczynku, nie chciał wracać do swojego pokoju. Czuł się tam nieswojo.
"Hm... No nie czuję się na siłach, aby iść na spotkanie. Nie chce iść do mojego pokoju..." 
Przełknął ślinę, gdyż pomyślał o pewnej osobie. Z którą powinien pogadać. W końcu mówił dzisiaj sporo rzeczy do niego. Typu 'Przepraszam'. Zresztą chciałby się dowiedzieć więcej. 
Odetchnął głęboko zbierając całą swoją siłę. 

Nie chciał, jednak aby ktoś się dowiedział. 
Aby nie wzbudzać podejrzeń wrócił szybko do dormitorium, gdzie zastał, wychodzącą już klasę. 
Pożegnał się z nimi i wyjaśnił, że musi odpocząć i poczekał, aż się oddalą. Sprawdził, czy aby na pewno, wszyscy jego przyjaciele poszli po czym zarzucił na szyję szal. 

Wybiegł z dormitorium, w stronę szkoły. Sprawdził, czy nie ma na korytarzu, żadnego z nauczycieli. Uśmiechnął się i trafił tuż przed drzwi do pokoju Dabiego. 
Na szczęście osób pilnujących, tu nie było. Najpewniej zabrali go gdzieś, by z nim pogadać. 

Była to idealna okazja, aby wejść do środka niezauważonym. Otworzył drzwi i wszedł do ciemnego pokoju. Zapalił światło i zatrzasnął za sobą drzwi. W pokoju było tylko niewielkie okno, które nie zapewniało zbyt dużo światła. Deku wiedział, że musi wyłączyć je, nim zjawi się tu reszta. Będzie podejrzane, jeśli w pokoju będzie się to światło świecić. Wyłączył światło i wszedł do toalety. Zamknął drzwi i czekał w ciemności. 

Chciał, by nikt się nie dowiedział, że tutaj jest, a gdyby do środka wszedł Dabi, również ochrona, mogłaby go łatwo zauważyć. 
Wyciągnął telefon i zaczął go przeglądać. 

Na grupie klasowej zauważył zdjęcie. Powiększył je i uśmiechnął się lekko. 
Przedstawiało ono klasę pierwszą A i B, razem siedzących w kawiarni. Pod nim widniał podpis. 
'Pozdrawiamy was, Deku i Jirou!' 

Poczuł, że zrobiło mu się ciepło na serduszku. Cieszył się, że ma tak wspierających go przyjaciół. Poczuł jak po policzkach płyną mu łzy. 
Przetarł dłonią twarz. 
"Nie będe przecież tutaj płakał" 
Wtedy usłyszał otwieranie drzwi. Natychmiast znieruchomiał i wyłączył telefon, by było całkowicie ciemno. 

Ze szpary pod drzwiami zauważył, że zaświeciło, się światło. Przyłożył głowę do drzwi. 
- Taa, przecież wiem. Nie musicie mi tego za każdym razem powtarzać - usłyszał niski ton Dabiego. 
Kroki czarnowłosego, także były dobrze słyszalne. Deku odczekał, aż drzwi się zamknął i uśmiechnął się. Jego plan zadziałał. W tej chwili usłyszał również zamek w drzwiach. 
"Chwila? Czy oni zamykają go na klucz?!" spanikował w myślach. "Jak ja stąd wyjdę?" 

Odczekał jeszcze chwilę po czym zdecydowanie otworzył drzwi i zacisnął powieki. Poczuł, że ktoś chwyta go za szyję i praktycznie wykręca dłonie, przytrzymując go. 
- D...Dabi, To ja - wyjąkał zielonowłosy. 
Złoczyńca zmarszczył brwi i puścił chłopaka. 
- Izuku? 

___ 

Uraraka owinęła szyję czerwonym szalikiem i pomogła założyć płaszcz Momo. 
- Przykro mi, że Izuku ominie to spotkanie... - mruknęła do przyjaciółki. 
- Nie martw się, na następne już go zaciągniemy - zaśmiała się Mina, podchodząc do nich. 

Ochako uśmiechnęła się. 
- Wiesz, powinien jednak odpocząć, bo ostatnio zachowuje się jak się zachowuje - powiedziała Yaoyorozu. - Opowiemy, mu wszystko jak wrócimy dobra? I Jirou też, w końcu ona też nie może, za kilka dni wychodzi, ze szpitala. 

Kirishima podszedł do Bakugou. 
- Martwisz się o Deku? - spytał. 
Katsuki odpowiedział mu groźnym spojrzeniem. 
- Jasne, stary nie musisz powtarzać - uśmiechnął się szeroko i odszedł od niego. 

Włączył telefon i wybrał numer Jirou. 
- Cześć, jak się trzymasz? - spytał, gdy dziewczyna odebrała. 
- Jest dobrze, idziecie zaraz na spotkanie, prawda? - usłyszał głos Jirou. 
Kirishima przytaknął. Zastanowił się czy mówić jej o Deku, ale stwierdził, że nie będzie jej stresował. 
- Tak, zbieramy się właśnie, opowiemy ci wszystko jak wrócimy. Tobie i Izuku, źle się poczuł. 
- Wszystko okej, prawda? - usłyszał zaniepokojony głos. 
Eijirou odpowiedział twierdząco. 

Kaminari podszedł do niego i wyjaśnił, że zaraz będzie. Denki podszedł do lustra, w toalecie i spojrzał w swoje odbicie. 
"To naprawdę nie porozumienie, ja nie kradłem... Ah... Dlaczego to wszystko musi się dziać! To wszystko wina Kendo. Może dowiem się czegoś więcej na spotkaniu? Powinienem. To ona ma coś z tym wspólnego. Jestem pewien." 

Przetarł twarz zimną wodą i podniósł wzrok na lustro. Odskoczył przerażony, widząc niską dziewczynkę o długich białych włosach. Stała tuż za nim. Wyglądała przerażająco. Miała ubraną niebieską koszulę nocną, a w rękach trzymała zniszczonego brązowego pluszaka. 

Kaminari odwrócił się, cały zlany potem, jednak przed nim nic nie było. Spojrzał znowu w stronę lustra. Tutaj także nic. 
"Czyżbym i ja widział jakieś zwidy?" - pomyślał, przypominając sobie Deku, który twierdził, że słyszał krzyki dziecka, w trakcie drogi na miejsce zdarzenia, gdzie najprawdopodobniej złapano Dabiego. 

Jak najszybciej opuścił łazienkę. 
"To tylko halucynacje, uspokój się..." 
Wrócił do klasy, powolnym krokiem. 
Sero podszedł do niego z podniesionymi brwami. 
- Wszystko okej? Blado wyglądasz... - wymamrotał. 

Kaminari uśmiechnął się nieszczerze. 
- Tak, oczywiście, możemy iść. 

"Teraz już wiem, jak się ostatnio Deku, czuł..." 
Odetchnął głęboko i razem z resztą wyszedł z dormitorium. 

Mina, Uraraka i Momo dołączyły do reszty klasy. Ruszyli w stronę galerii handlowej, w której mieli się spotkać. 
- Nie mogę się doczekać, w końcu jakoś bliżej się poznamy - uśmiechnęła się szeroko Ochako. - Jak myślicie, których darów jeszcze nie znamy? Mam nadzieję, że nie będzie jakiejś niezręcznej ciszy - zaśmiała się.  
Mina przytaknęła.
- Pójdziemy do jakiejś kawiarni? - zaproponowała z uśmiechem.  

___ 

Deku siedział obok Dabiego i spoglądał w podłogę. 
- Czyli totalnie nie kontaktowałem? - wymamrotał.
Czarnowłosy zmrużył oczy i oparł się o ścianę. 
- O co chodziło. Przepraszałeś mnie, i twierdziłeś, że nie chcesz aby to się tak skończyło - zapytał w końcu. Deku coś przed nim ukrywa i Dabi, doskonale o tym wiedział. 

Izuku ugryzł się w język. Miał ogromną nadzieję, że chłopak zapomniał. Musi mu przecież wyjaśnić. Każde kolejne kłamstwo go tylko pogrąży. 
- To ja poprosiłem Aizawę, aby ciebie nie pilnować... - wyszpetał, jednak Dabi usłyszał jego głos. - I prawie cię wkopałem w groźby. Ale naprawdę nie chciałem. Po prostu się bałem... 

- Skoro się bałeś, to czemu przyszedłeś? - zapytał wprost. 
Deku znieruchomiał. Właściwie to nie był pewien. Tak mu podpowiedział instynkt. To mu wpadło do głowy. 
- N...nie wiem - wyszeptał spoglądając na Dabiego. 

Nie potrafił wyczytać żadnych emocji z jego twarzy. 
Dabi wpatrywał się w niego ze zmrużonymi oczami. 

Podniósł dłoń i uderzył Izuku w twarz. 
Otworzył szeroko oczy i przyłożył dłoń do ust. Poczuł w nich cierpki smak krwi. 
- D...Dabi? - wyjąkał lekko drżąc. Odsunął się lekko w tył. 

Wtedy złoczyńca przysunął się do Midoryi, co sprawiło, że ten zacisnął powieki, bojąc się co nastanie. Dabi przytulił chłopaka i położył głowę na jego ramieniu. 
- Nie kłam, więcej - powiedział stanowczo. 
Izuku, także przytulił chłopaka. Mimo iż instynkt samozachowawczy mówił 'nie', Deku postanowił zaryzykować. Czuł się dobrze w objęciach chłopaka, jakoś tak bezpieczniej. 

- Przepraszam - wymamrotał czując spływające po jego policzkach łzy. 

____________________________________________________

2003 słów

W końcu, zdążyłam. Uf, było blisko i przepraszam, że tak późno rozdział, miał być o jakiejś 20,  trochu się przeliczyłam jednak, hah 
 kolejny rozdział za tydzień w piątek, jak zwykle <3 

^~Pomóż Proszę... ~^ // (W TRAKCIE) *DabiDeku*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz