Rozdział #20"Ja rozumiem straszenie, duchy... Horrory są spoko Ale, że dzieci?!"

614 54 12
                                    

Dzień minął Izuku spokojnie. Aizawa jak i Shinsou nie pojawili się co było Deku na rękę, jednak wciąż martwił się o obie osoby. Klasa wróciła ze szkoły jak gdyby nigdy nic. Wszystko się układało.
Chyba.

Jedynie Denki chodził ze spuszczoną głową. Był jakiś taki markotny i zmarnowany, co nie było do niego podobne. Wciąż nie rozmawiał z Midoryią od tamtego incydentu. 

Przetarł zmęczone oczy i wszedł do swojej toalety. Oparł się o szafkę. Cały dzień był zmęczony i co chwilę zasypiał, mimo wszystko było to mniej uciążliwe niż wczoraj. Przemył twarz i spojrzał w lustro. 

" Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to będę wiedział. To wszystko będzie się łączyć. I to wszystko wina Kendo. Muszę z nią pogadać. Jutro się widzimy. Mamy spotkanie. Zobaczymy czy uda mi się z nią pogadać. A co z Midoryią... Pasowałoby także jakoś zagadać... Ale jakoś tak dziwnie mi powiedzieć o wszystkim. Muszę mieć dowód. A Jirou? Ta..." 

___

Kilka dni temu 

Denki szedł korytarzem. Musi się pospieszyć. Zaraz przyjdzie Deku. Nie był pewnien o której chłopak będzie w dormitorium. Nie chciał czekać, ani przedłużać. Musi po prostu odstawić tą głupią figurkę. Bał się, że im bardziej będzie w posiadaniu figurki, tym bardziej narobi sobie problemów.

Nie chciał biec, chciał po cichu wejść do jego pokoju i odłożyć figurkę, którą zabrał dzień wcześniej. 

Podróż korytarzem trwała dla niego wieczność. Czas się dłużył. Odetchnął głęboko. Przecież to nie problem.
"Oddaje tą ładowarkę... Znaczy nie ją. Ale to wymówka."

Zauważył postać, która biegiem z salonu wpadła na korytarz. Nie patrzyła przed siebie tylko gdzieś na telefon. 

- Jirou? - wymamrotał. Na początku przestraszył się, że ktoś go odkryje, jednak po chwili był bardziej zaciekawiony.
Denki nie zdążył zareagować, gdy dziewczyna wpadła na niego.

Oboje upadli na podłogę.
Fioletowowłosa potarła swoją głowę i spojrzała na chłopaka.
- Patrz jak łazisz - mruknęła. - Spieszę się.

Szybko wstała i podniosła swój telefon. Chwyciła figurkę, która wypadła z ręki chłopaka i podała mu.
- No przepraszam - mruknęła. - spieszę się.

Kaminari odebrał podany przez nią przedmiot.
- Huh? Co się właśnie wydarzyło? - mruknął sam do siebie i podniósł się. Otrzepał swoją koszulkę i podniósł się.
- Pa? - wymamrotał spoglądając za siebie, lecz dziewczyna już zniknęła z jego pola widzenia.

Westchnął. Przetarł ręką włosy i przeszedł kilka kroków.
Stanął na chwilę i zacisnął pięści.
"Czego ja się tak bardzo boję?!" Zamknął oczy i przyłożył dłoń do czoła. Nie czuł się zbyt dobrze. To wszystko go trochę przerastało.
To już nie było dla niego taką motywacją. Odłoży te figurkę i całkowicie o niej zapomni.
Przestanie się martwić tym wszystkim i wszystko wróci do normy.

Poczuł lodowaty powiew wiatru, który owiał go od stóp do głów. Zatrząsł się lekko. Był w dormitorium, gdzie było ciepło. Dlatego też miał na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawem i dresowe spodnie.

^~Pomóż Proszę... ~^ // (W TRAKCIE) *DabiDeku*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz